Ale...Jak to?

30 0 0
                                    

Pot powoli spływał po jej twarzy.

Niepewnym krokiem przemierzała jasny korytarz co jakiś czas mijając kolejną wystawę informującą o sukcesach uczniów.

Za wszelką cenę starała się o nich teraz nie myśleć...nie dziś.

W całym budynku rozbrzmiewała podejrzana cisza,a jedynym źródłem dźwięku był stukot jej obcasów. Zupełnie jakby nie było tutaj nikogo....to nieprawda, właśnie w tym momencie około 350

osób przygotowywało się do sesji egzaminacyjnej, która miała ich czekać pod koniec roku szkolnego.

W końcu stanęła przed jedynymi drzwiami obitymi w skórzaną futrynę i złoconą tabliczką informującą, że jest to gabinet dyrektora szkoły.

Wzięła głęboki wdech i bez pukania weszła do środka.

Pomieszczenie nie było duże, ot zwykły gabinet, do którego ktoś powsadzał różnorakie puchary i nagrody. Wyglądał bardziej jak schowek na stare i nikomu już niepotrzebne rzeczy.

Jedynym elementem zwracającym uwagę była ściana znajdująca się po lewej strone od drzwi, na której przybite wisiały wiecznie wypolerowane tarcze z napisem "Złota Szkoła".

Wewnątrz unosiła się słodka woń jakichś perfum, na tyle intensywna, że gdyby ktoś wziął głęboki oddech mógłby poczuć zawroty głowy.

Wiele osób zastanawiało się czemu, akurat tutaj znajduje się ów pokój, ale odpowiedź nasuwa się sama. Tylko z tego miejsca widać doskonale kto wchodzi do budynku, lub co ważniejsze kto z niej wychodzi.

W połączeniu z nadzwyczajną pamięcią do twarzy dawała dyrektorowi nadzwyczajne możliwości w identyfikacji wagarowiczów.

Zauważyła ruch i dopiero wówczas zorientowała się, że nie wyglądał przez okno, ale przez cały czas siedział na swoim fotelu.

-Dzień Dobry, Dyrektorze. - rzekła pośpiesznie.

-Matyldo, nie musimy bawić się w tą całą poważność podczas zwyczajnej rozmowy - rzucił z uśmiechem, po czym ugryzł soczyste, zielone jabłko, którym podrzucał co jakiś czas.

Ona jednak wiedziała, że gdy powie o sytuacji, z którą tu przyszła trzeba będzie zachować powagę. Po chwili zawahania przełknęła ślinę i powiedziała najbardziej dobitnym głosem na jaki się zdobyła.

-Przyszły wyniki Perspektyw na rok 2019.

-I stąd ta powaga, jesteśmy...ciut gorsi od zeszłego roku? - Zapytał dyrektor nie ukrywając rozbawienia.

-Panie Dyrektorze, my...nie jesteśmy już Złotą Szkołą...ale....Łączności się załapało... - ostatnie zdanie przeszło jej tak ciężko, że dopiero po chwili zorientowała się, że nie oddycha.

W pokoju zrobiło się nagle dziwnie cicho. Widziała jak uśmiech schodzi z jego twarzy, czoło się marszczy, a wzrok pusto spogląda w przestrzeń jakby chciał chwycić coś co właśnie się ulotniło.

Jabłko wyrzucone chwilę temu w powietrze nie zostało złapane dziarskim chwytem, ale spadło z głuchym plaśnięciem na podłogę i potoczyło się pod jej nogi...

Utrata Złotej SzkołyWhere stories live. Discover now