" To nie tak, że cię nie lubie"

1.4K 62 9
                                    

Tony

Siedzę sobie wygodnie na dywaniku u pirata. Ponoć ma dla mnie jakąś misje. Szkoda tylko, że go tu nie ma...
Kurwa ile można czekać?! Spuźnia się już 15 minut.
Usłyszałem głosy na korytarzu i wreszcie do pokoju wszedł Fury.
Nie wierze...i Steve.
-Wybacz Tony za spuźnienie, ale nie mogłem znaleść Kapitana- rzekł Fury i usiadł na przeciwko mnie, a blondasek obok.
-Zmarnowałeś 15 minut mojego cennego życia...jaki jest powód tego spotkania?- w myślach modłę się, żeby ten powód nie był związany ze mną i nim. Nie mam zamiaru niczego z nim robić. Steve mnie irytuje, poucza i denerwuje. Niestety przy tym cholernie pociąga..ta jego niewinność i czasami bezradność przy czymś takim jak elektronika.
- Witaj, Tony- przywitał się, jak zawsze kulturalny.
-Hej- odpowiedziałem obojętnie nawet na niego nie patrząc.
-Dostałem informacje o groźnej grupie handlarzy ludźmi. Porwali około 6 osób. Trzeba ich znaleźć, pokonać i uwolnić ludzi- to znaczy, że mam z nim współpracować...ale tak sam na sam? Nie boże nie!!! Nick kurwa ty dupku- Tony przesyłam ci informacje, idźcie już. Postarajcie wyrobić się z tym jak najszybciej- skończył z taką samą powagą z jaką zaczął. Bez słowa wyszliśmy z sali.
-Idziemy do mnie- rozkazałem. Rogers kiwnął pokornie głową i ruszyliśmy do mnie.

-----------Dom Starka--------
-Słuchaj, uporajmy się szybko z tym zadankiem i będzie z głowy..co to dla nas co nie?- starałem się brzmieć w miarę luźno i przyjaźnie.
-Aż tak nie chcesz ze mną działać?- Jezu...czy on zawsze musi być taki....aaah!!!! Po co się wogule oto pyta...
-Steve nie wywołuj kłutni...- skomentowałem bez emocji i zacząłem przeglądać informacje od Furego
Westchnął tylko i przeczesał palcami swoje idealne blond włosy.
-Cholera jasna z tym szajsem!!!- dobił mnie już ten głupi komputer. Sam go programowałem a teraz z jakimś antywirusem mi tu wyskakuje.
-Tony...weź się wyrażaj- PAN idealny się idezwał.
Oto idealny moment aby się z nim podroczyć. Stanąłem na przeciwko niego, założyłem ręce na piersi i spojżałem mu w te cudownie błękitne oczy. Czemu jest odemnie wyższy!!??
-Tak wiem...Szanuj język ojczysty- powiedziałem, udając go na co on przewrócił ze zrezygnowaniem oczami.
-Serio będziesz mi to teraz wypominać?
-Bende ci to do końca życia wypominać, to ci akurat mogę obiecać- wyszczerzyłem się szyderczo. Lubie go drażnić, jest wtedy...tak jagby trochę bezredny bo nie wie co odpowiedzieć. Patrzył się tylko mi prosto w oczy. Ta...zawsze to robi gdy chce mi dać do zrozumienia, że przeginam. Okey, podniosłem ręce w geście poddania się i odwróciłem się na pięcie.
Komputer się ogarnął i buszowałem dalej w danych.
W tym czasie do pokoju wparowała Natasha. Rozmawiała ze Stevem. Kątem oka ich obserwowałem. Mówili ściszonymi głosami. Po twarzy blondyna wnioskuje, że mówi o czymś krępującym.
Ruda poklepała go po plecach i poszła.

STEVE
Dlaczego on jest taki wobec mnie?! Co ja mu zrobiłem?
Męcze się z tymi pytaniami od dawna przez tego gościa siedzącego teraz przy jakiś nowoczesnych maszynach.
-Steve, nie przejmuj się...to dupek. Jest jaki jest, ale Fury dał ci szansę, żeby się z nim dogadać..-Natasha posieszała mnie
-Wiem ale...uh pierwszy raz czuje coś takiego do chłopaka i to akurat jest on!- mówię ze zrezygnowaniem w głosie. Naprawdę dobija mnie ta cała sytuacja. Dlaczego czuje do niego właśnie to...
-Bądź twardy Steve.. Tony w brew pozorom jest w gruncie żeczy dosyć wrażliwy. Jestem pewna, że zależy mu na tobie. Nawet jeśli nie w ten sam sposób w jaki ty....- poklepała mnie pokrzepiająco po plecach i wyszła.
Wróciłem do Tonego. Nadal coś tam robił, a ja kompletnie nie wiem co. Mimo, że tysiące razy mi to tłumaczyli ja nadal nic nie kumam....
-Wygląda na to, że powinni być w hangarach w...Teksasie? Jutro tam lecimy.-Stwierdził
-Okey- starałem się uśmiechnąć, ale przez niego nie mam na to chęci.
-Uhmm...Steve, coś się stało? Żadko nie masz nastroju..- położył mi dłoń na ramieniu. Serio zobaczył, że mam zły chumor? Na dodatek jeszcze go obchodzi przyczyna. Nie mogę mu powiedzieć czemu...chyba bym się ze wstydu spalił.
-Nic takiego Tony...przejdzie mi-znowu zrobiłem słaby uśmiech
-EJ...przecież widzę nie? Może nie znam się za dobrze na ludziach, ale Steve do cholery ciebie akurat znam aż za dobrze- on serio się o mnie martwi? Chyba nie wierze..
-Co cie to z resztą obchodzi...i tak mnie nie lubisz
-Powiedziałem ci kiedyś, że cie nie lubię debilu?
-Nie...ale nie mówiłeś, też że mnie lubisz. A traktujesz jak...- przerwał mi
- Serio...czy ja komukolwiek komuś powiedziałem, że go lubię? Żołnieżyku..zachowuje się jak zachowuje ale nie masz prawa myśleć, że cie nie lubię...fakt często mnie irytujesz ale to nie znaczy, że cie nie lubie- mówiąc to patrzył mi oczami prosto w moje. Coś we mnie się ucieszyło. Nie wiem co mam mu teraz powiedzieć.
-uhm...Okey...to do jutra?- robię z siebie w tym momencie największego durnia w dziejach avengers
-Do jutra pacanie...o ósmej wyjazd
Każde z nas poszło w swoją stronę. Matko zaraz umrę ze wstydu.

---------
Dedyk dla JuliaJ883
Zaczynamy Stony
Przepraszam za orto, ale dyslekcja robi swoje. Staram się usuwać wszystkie błędy jakie znajdę, ale nie zawsze mi to wychodzi.
Do nastęgo❤

Stony, czyli szanuj język ojczysty!!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz