Następny poranek wyglądający tak samo jak każdy inny - obudzić się, wstać, na szybko ogarnąć i usiąść przed komputerem włączając jedną z kilkudziesięciu gier.
Zarówno Taehyung jak i Jungkook robili dokładnie to samo, tak naprawdę nie zdając sobie z tego sprawy. Oboje spędzali przed kolorowym monitorem po kilka, kilkanaście czy czasem kilkadziesiąt godzin i w żaden sposób im to nie przeszkadzało. Bo w jaki sposób miało? Mieli swój wirtualny świat, do którego mogli przenieść się w każdej chwili, mogli zarządzać nim w taki sposób, w jaki chcieli i co najważniejsze - tam nie mieli żadnych problemów.
- Ty pierdolony chuj! - no... Może poza Kimem, który przegrywał ze swoim nowym największym wrogiem w kolejnych pojedynkach, w kolejnych grach, przez co spadał z rankingów na drugie miejsce - Jak znajdę gościa to zapierdolę na miejscu. - westchnął jedynie odsuwając się od biurka i wyłączył cały sprzęt.
Był już wieczór, czyli znowu cały dzień przesiedział grając i próbując się bronić, jednak jak uznał - dzień stracony. Nie miał już na to ani siły, ani nerwów.
Długo nie musiał myśleć co teraz zrobi. Oczywistym było, że jeśli Kim Taehyung nie miał co robić, to Jeon Jungkook też, a nawet jeśli był zajęty, to przecież najlepszemu przyjacielowi nie odmówi. Kim już dawno owinął sobie tego dzieciaka wokół palca, a pomyśleć, że dzielą ich tylko dwa lata różnicy i kilka centymetrów, o których Tae wolał nie wspominać.
Dość szybko doprowadził się do stanu używalności, przebrał w jakieś lepsze niż stary, rozciągnięty dres ubrania, użył swoich ulubionych perfum, po czym wyszedł ze swojego mieszkania. Daleko iść nie musiał, bo Jungkook i tak wynajmował mieszkanie zaraz na przeciwko.
Uciążliwy dźwięk dzwonka nie dawał brunetowi spać. Dopiero co skończył utrudniać życie wirtualnemu wrogowi i chciał zwyczajnie, zupełnie jak każdy normalny człowiek iść spać, ale nie było mu to dane, bo ktoś nagle ubzdurał sobie, że go odwiedzi.
"Żyć nie umierać, kurwa." - pomyślał jedynie i wstał, a raczej zwlekł się ze swojego łóżka idąc otworzyć.Oczywiście kogo innego mógł zobaczyć po otworzeniu drzwi, jak nie swojego przyjaciela? Chyba tylko dostawcę pizzy, bo nikt inny niego nie przychodził.
- Co tu robisz o tej godzinie? - zapytał Jeon ziewając przeciągle, kiedy starszy blondyn ściągał buty, a raczej puchate kapcie, w których miał zwyczaj chodzić - Znowu siedziałeś przed grami?
- Nie zgrywaj czepialskiego, oboje wiemy, że lepszy nie byłeś. - rzucił Taehyung podchodząc bliżej swojego przyjaciela i chwycił go za rękę - Porobimy coś? Cholernie mi się nudzi~
- Spać mi się chce... - mruknął niczym zaspane dziecko brunet, na co został poczochrany po włosach przez swojego przyjaciela.
Kimowi więcej mówić nie musiał. Starszy bez problemu zaciągnął go do sypialni, ułożył w łóżku samemu kładąc się obok i od razu przytulił do siebie już prawie śpiącego chłopaka.
- Mój maluszek~ - zachichotał blondyn cmokając Jungkooka w czoło i zaczął przeczesywać jego gęste, miękkie włosy.
- Odezwał się ten co lubi w dupę. - mruknął Jeon, za co dostał po ramieniu, ale złość starszego długo nie trwała.
Już chwilę później ta dwójka zasnęła wtulona w siebie nadal nie zdając sobie sprawy z tego, że wcale nie znają się aż tak dobrze, jakby sądzili.

CZYTASZ
Play me |j.jk×k.th|
FanfictionGdzie Jungkook i Taehyung to dwaj topowi gracze i nienawidzący się od zawsze rywale. Co z tego, że normalnie nawet nie mają pojęcia, że w realnym świecie są ze sobą naprawdę blisko?