smoczy jad

Rozdział I

Jego cios był tak mocny że nie zdołałem ustać na nogach. Upadłem wyczerpany wielogodzinną walką. Shij-than wyglądał tak jakby dopiero co wstał. Upadając uderzyłem w jakiś kamień lub głaz. No ale dlaczego w ogóle walczę z dotychczasowym przyjacielem Shij-thanem?
Wszystko zaczęło się trzy lata temu gdy z Shij-thanem znaleźliśmy przypadkowo jaskinie, w której znaleźliśmy dużą zaokrągloną na dole czarę ze smoczym jadem. Smoczy jad to substancja dzięki, której człowiek może wezwać pradawnego smoka, z którym może stać się jednością w razie takiej potrzeby. Gdy człowiek połączy się z takim pradawnym smokiem staje się z nim jednością, posiada ciało smoka lecz dusza i  rozum pozostaje z ciała człowieka. Nie można jednak zbyt często łączyć się z takim pradawnym gdyż może to spowodować nieodwracalne skutki. Gdy człowiek zbyt często łączy się ze smokiem juz na zawsze pozostanie z nim jednością aż w końcu smok przejmie całkowitą kontrolę i powróci  do czary w postaci swego jadu. Proces ten można zatrzymać poprzez kamień  Thai kaji. Ja z Shij-thanem znaleźliśmy dwie czary. Ogólnie wszystkich pradawnych smoków jest 8. Czary z ich jadem porozrzucane były  po całym świecie. Dwie w jednej jaskini to bardzo rzadkie znalezisko. Gdy uwolniliśmy nasze smoki okazało się że trzy z ośmiu smoków zostały uwolnione juz kilka tygodni wcześniej przez Sri-turia, Li-kila i Moi-twoia. Nasze smoki powiedziały nam ze tamte trzy smoki zostały już dwa razy wykorzystane do popełnienia morderstwa oraz do kradzieży najważniejszego klejnotu Di-hi zwanego przez nasz lud wai. Po dłuższej rozmowie okazało się ze mój smok nazywa się Kai a smok Shij-than tro.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam w mojej nowej opowieści. Zaczynam pisać na wattpadzie od nowa. Rozdział wstępny jest krótki ale następne postaram się robić dłuższe. Wszelkie porady, zastrzeżenia czy coś mile widziane w komentarzach. Miłego dnia/wieczoru/poranka czy kiedy to tam czytacie