Niemowlę zapłakało, gdy starzec wziął je w pomarszczone ramiona. Wyciągnął prawą dłoń i przesunął palcami po główce dziecka, wpatrując się przed siebie niewidomymi oczyma.
Obok stali rodzice chłopca, czekając w napięciu, jaką przyszłość przepowie mu naznaczony przez bogów wróżbita.
— Odbicie — szepnął starzec. — Ono przyniesie mu zgubę.
W tym momencie chłopiec zapłakał jeszcze głośniej, zaś jego matka skryła twarz w dłoniach, jakby sama chciała umknąć odbiciu luster, których i tak nie uświadczyłoby się w tej ogromnej, nasłonecznionej sali, gdzie podłoga wyłożona była mozaiką, a wysokie sklepienie wspierały masywne kolumny.
— Czy to klątwa? — zapytał ojciec. — Chcesz powiedzieć, Terezjaszu, że nasz syn jest przeklęty?
Wróżbita jeszcze raz przesunął palcami po czole dziecka. Jego twarz znaczył smutek i zmartwienie.
— Widzę, że jego odbicie staje się niebezpieczne. Zgubne. Śmiertelne. Lepiej będzie, jeżeli ten chłopiec nigdy nie ujrzy samego siebie. Będzie z tego nieszczęście. Zapamiętajcie moje słowa.
CZYTASZ
Książę Tespie - W planach
Fantasy❝Jego odbicie było tym, czego nigdy nie chciałbyś ujrzeć.❞ [NA PODSTAWIE MITU O NARCYZIE] © All rights reserved © Oryginal story only wattpad.com