aktualizacja: 21 kwietnia 2024 roku
zaraz przeczytasz darmowy rozdział promocyjny drugiego tomu serii "Szept Ognia i Popiołu". proszę, pamiętaj, że zawiera on spojlery do pierwszego tomu.
Obserwowałam, jak gwiazdy lecą ku niebu. Na początku sądziłam, że była to jedynie iluzja, jednak zmysły mnie nie zawodziły. Małe iskierki błyszczały, po czym gasły, a ja wiedziałam, że już zajęły wyznaczone im miejsca. Czułam zapach palonych ziół, drewna i czegoś mi nieznanego. Wszyscy skupili uwagę na tym, co miało miejsce na ziemi, lecz ja spoglądałam w górę.
To było pierwsze Zgaśnięcie, w jakim brałam udział.
Na wzgórzu płonął stos. Nie brzmiała żadna pieśń, tak jak podczas ostatniego razu, gdy gromadziliśmy się z poddanymi. Przerażająca cisza, podczas której ignorowano piękno ulatujących ku niebu gwiazd.
Zaciskałam w pięści materiał koszuli taty, trzymającego mnie pewnie na rękach. Jego obecność niosła otuchę w każdej sytuacji, lecz dziś był jakiś inny. Nie próbował rozśmieszyć mamy, która stała obok nas z poważną miną. Cały czas wpatrywała się w szczyt wzgórza. Już nie płakała: ani ona, ani wuj, ani ciocia. Ja również byłam spokojna, chociaż niewymownie smutna. Babcia Lillian już nigdy mnie nie obejmie, tak jak teraz robił to tata.
— Hej — szepnęłam mu na ucho, czym zwróciłam jego uwagę. Oderwał oczy od płonącego stosu i spojrzał na mnie. — Nonnali jest już u gwiazd?
W uśmiechu, jaki mi posłał, nie było uwielbianej przeze mnie wesołości.
— Tak, Gwiazdko — odpowiedział równie cicho. — Będzie teraz patrzeć na ciebie z góry.
Kiwnęłam głową, jakbym doskonale rozumiała, o czym mówił. Spojrzałam w bok, na profil mamy. Teraz ona była jedyną władczynią. Nie będzie miała babci, która zawsze pomagała jej w chwilach zwątpienia.
Wyciągnęłam ku niej rękę. Tata zauważył, co zamierzałam zrobić, i zbliżył się do jej postaci. Chciałam, by poczuła, że jestem obok. Moje palce musnęły gładki policzek, co wybudziło ją z transu. Drgnęła, a potem jej wzrok napotkał mój.
— Aricio?
Zamrugałam, zdając sobie sprawę, że patrzyłam w płomień świecy już przez dłuższą chwilę. Nie był to stos pogrzebowy mojej babki, a mnie w objęciach nie trzymał ojciec.
Siedziałam w gabinecie króla Avolanu, wyprostowana jak struna w lutni. Zaplotłam dłonie na kolanach i czekałam. Mimo że w ciągu ostatniego dnia straciłam to, co było mi najdroższe, nie wylałam ani łzy. Nie potrafiłam płakać, choć oczy moich przyjaciół pozostawały zaczerwienione. Przeżywałam moją tragedię w ciszy. Nie oznaczało to jednak, że w środku nie czułam się martwa. Pusta. Ciemna.
Oderwałam po pewnym czasie wzrok od płomienia świecy i przeniosłam je na oblicze Williama Sigriana. Na jego twarzy malował się niepokój.
Odkąd otrzymałam list, nie wypowiedziałam ani słowa, gdyż bałam się, że to może zburzyć tę perfekcyjną maskę opanowania. Te wszystkie rozterki serca, złe uczynki i kłamstwa, tak zaprzątające myśli następczyni tronu Lavenum, przestały istnieć. Od teraz byłam najważniejszą osobą w państwie. Przygotowywano mnie do tego przez całe życie, a od Edmunda nauczyłam się świetnie maskować uczucia.
William w końcu zrozumiał, że nie może oczekiwać ode mnie nic więcej niż pytające spojrzenie.
— Wiem, że w obecnej sytuacji jest poruszanie takich tematów jest bezdusznością, lecz nie mam wyjścia. Twojego ambasadora nie ma... Muszę myśleć o państwie, najmilsza — zaczął cicho, podczas gdy ja uparcie milczałam. — W intercyzie, którą podpisałem z twoją matką, widnieje pewien zapis. Rozwiązuje on zaręczyny, jeśli któraś ze stron uzgadniających je odejdzie do Ogrodów przed naszym ślubem.
CZYTASZ
Płonąca Róża. Seria Szept Ognia i Popiołu. | PREMIERA 14.05.2024
FantasyDo spadkobierczyni tronu Lavenum dociera wieść, że jej matka, władczyni Adelphe, nie żyje. Aricia opuszcza więc Avolan i w towarzystwie księcia Edmunda pośpiesznie wraca do domu. Musi zapobiec niepokojom w jej ojczystym kraju. Po koronacji na jego w...