Przepraszam! To pierwsze co chciałem wam przekazać. Każdemu się należą przeprosiny z mojej strony. Każdy dobrze wie dlaczego. Zdaję sobie sprawę, że popełniłem wiele błędów, każdy je popełnia, ale nie każdy ich żałuje, nie każdy stara się je naprawić bądź chociaż załagodzić ich skutki. Może i nie zawsze podołałem waszym oczekiwaniom, może i przerysowywałem swoją osobę, mierzyłem za wysoko. Czuję się w sercu inną osobą, to tam jestem tym słodkim Wilczkiem. Ale na zewnątrz... pomimo tego, że kieruję się sercem i rozumem to nikt nie widzi tego mojego świata. Tak jakby moje ciało miało jakąś barierę, coś na nim ciążyło i blokowało to co chcę, by inni widzieli. To moje troski i problemy życia codziennego powodują, że nie potrafię być sobą. Próbuję, ale nie udaje mi się. O ile w internecie kreuję siebie takiego jakim jestem w sercu, o tyle mija się to z tym, jak naprawdę jest. Tak naprawdę zbytnio dbam o dobro innych, pomagam wielu osobom, nawet wtedy gdy wiem, że mnie to przerośnie, to i tak próbuję pomóc. W pewnym stopniu niszczy mnie to, bo czasem wolę odejść niż uczynić komuś krzywdę. Sam doświadczyłem wielu krzywd i nie chcę nikomu zadawać tego bólu. Boję się by ktoś mi zaufał, nie jestem zaufaną osobą. Chciałbym być, ale nie jestem. Wiem, że nikt mi nie ufa na tyle, ile normalnie przyjaciele ufają sobie nawzajem. Czuję to, że nie jestem dla nikogo ważny, choć mi niektórzy piszą to wiele razy, to wiem że to puste słowa. Nic nie wnoszę do przyjaźni, jedynie puste "hejo" i "dobranoc". Kiedyś było inaczej, kiedyś więcej pisałem sercem niż rozumem, ale to się zmieniło, gdy pierwszy raz w życiu zabiłem cząstkę szczęścia u drugiej osoby. To od tamtego czasu zacząłem uważać na to co piszę i na to co czuję. Moje serce było trzymane przez wiele osób, nawet wtedy gdy było złamane, nawet wtedy gdy było sypkie jak piasek. Każdy kto mnie zna to dobrze wie, że ono się nie zrosło do teraz. Nadal pozostało w kawałkach. Przez to nie umiem już dawać tyle szczęścia innym co kiedyś, nie jestem taki "radosny" i nie mam wiele siły by dawać to co tak bardzo chciałem innym przekazywać, czyli szczęście i radość. Wiele razy popełniałem błędy ostatnimi czasy, to przez to, że wiele nieszczęścia mnie spotkało o którym nawet nie wiecie. Nie mówiłem nikomu tego, nikt nie wie. Nie chcę mówić nikomu o swoich problemach. Każdy je ma, ale ja mam chyba rzeczywiście wielkiego pecha. Nie będę się rozpisywał, kto wie ten wie wystarczająco ile mnie spotyka w życiu.
Do sedna. Nie chcę nikogo krzywdzić. Nie chcę kłótni. Nie chcę smutać nikogo. Dlatego odchodzę. Nie wiem na jak długo. Nie wiem czy wrócę w ogóle, bo nawet największe znajomości mogą się "rozwalić" i zostać porzucone. Chciałem jakoś ratować sytuację, ale jedynie co zrobiłem to ją pogorszyłem. Heh... i pomyśleć że chciałem tylko poprosić o pomoc. Teraz już wiem, że nie powinienem tego robić. Moje życie jest jak podróż wilka przez las, gdzie jest się zdanym tylko na siebie, gdzie niema się nikogo wokół siebie, nikt ci nie pomoże. Jedynie co ci może pomóc to gwiazdy, gwiazdami są właśnie internetowi przyjaciele. Może i ich nie widzimy cały czas, a jedynie przez jakiś czas, ale są czymś wspaniałym, są takim drogowskazem życia. Są czymś naprawdę ważnym dla mnie. Ale choćby nie wiem jak by się starali mi pomóc, to nadal jestem zdany sam na siebie i sam muszę wszystkiemu podołać.
Jak na razie porzucam wszystko. Chcę być sam ze sobą. I tak już jestem pokłócony ze wszystkimi, więc nie mam nic do stracenia. Będę tęsknił, choć z drugiej strony robię to dla was. Jesteście ważniejsi dla mnie niż ja sam. Nie będziecie musieć już wysłuchiwać się moich lamentów itp. Nie będzie problemu dla was. Bywajcie, niech gwiezdne wilczki was wspierają.
YOU ARE READING
Mój wilczy świat
Short StoryMój wilczy świat Dedykuję tą książkę do moich przyjaciół, najbliższych i wszystkich z kim mam styczność.