Dopiłam resztę herbaty i płynnym ruchem odstawiłam filiżankę na stolik. W pośpiechu złapałam torbę, w której spakowany miałam strój kąpielowy oraz resztę sprzętu i wpadłam do przedpokoju.
- Po co to się spieszyć, przecież oni i tak przywykli już do tego, że się spóźniasz. - Moja mama zgarnęła kluczyki od samochodu i nieśpiesznie sięgnęła po swój płaszcz.
- To nie znaczy, że mam się teraz spóźniać, każda minuta kosztuje mnie dwie długości. - Jeszcze raz upewniłam się czy wszystko wziełam. - Cholera, Ellie! Rusz się!
Zerknęłam w stronę pokoju mojej siostrzyczki. Stanęła w drzwiach z naburmuszoną miną po czym uraczyła mnie drwiącym spojrzeniem.
- Kto to mówi? - Rzuciła opryskliwie, tylko po to by chwilę później uśmiechnąć się i w podskokach udać się do korytarza.
Kocham tę dziewczynkę. Najmocniej na świecie. Wyszłyśmy z mieszkania, a mama zamknęła za nami drzwi. Szybko zbiegłam po schodach i wpakowałam się na przednie siedzenie pasażera. Ellie i mama również wsiadły do samochodu i zapięły pasy. Ściskałam nerwowo torbę, którą trzymałam na kolanach, co chwilę zerkając na zegarek znajdujący się za kierownicą. Godzina treningu zbliżała się jak szalona. Przygotowywałam się do bardzo ważnych zawodów pływackich. Można powiedzieć, że byłam faworytką. Trenują odkąd nauczyłam się chodzić. Pływanie to mój sposób na chwilę dla siebie. Wykańczające treningi, ćwiczenia, zbilansowana dieta. Wszystko jest tego warte. Jeśli uda dostać mi się na wyższy szczebel całkiem możliwe, że dostanę się do młodzieżówki. Uśmiechnęłam się pod nosem. Marzenia ściętej głowy.
- Ale palant. - Z zamyślenia wyrwał mnie głos mojej mamy.
Spoglądała w lusterko marszcząc niezadowolona czoło.
- Hm? - Spojrzała w lusterko i zauważyłam wyprzedzający nas samochód.
Myślałam, że to kolejny niecierpliwy, nie przejmujący się zasadami idiota z szybkim samochodem. Przecież musi pokazać, że jego autko jest najlepsze. Najlepiej na podwójnej ciągłej, zakręcie, czy wąskiej, leśnej drodze. Ta sytuacja była akurat tą ostatnią. Samochód jednak, gdy tylko znalazł się obok nas zwolnił. Nie mogłam zobaczyć kierowcy. Uniemożliwiały mi to ciemne szyby.
- Mamo? - Zapytała zaniepokojona Ellie.
- Co do... - Nie dokończyłam ponieważ pojazd gwałtownie skręcił uderzając w nasz bok.
Mama z trudem zapanował nad kierownicą. Znalazłyśmy się na zakręcie. Tajemniczy samochód ponowił atak.
- Trzymajcie się dziewczynki! - Zrozpaczona nie dała radę zapanować nad kierownicą.
- Ellie! - Krzyknęłam martwiąc się o siostrzyczkę.
Nasz samochód wypadł z drogi i przeturlał się po ziemi. Dach uderzył o ziemię ze zgrzytem po czym samochód znów stanął na kołach. Moja głowa odbiła się z impetem o szybe tłukąc ją. Po moim czole, wzdłuż skroni popłynęła krew. Krzyk mojej siostry rozrywał mi serce. Modliłam się by to wszystko się już skończyło. By nikomu nic się nie stało. Zrobiło mi się niedobrze. Gdy samochód się zatrzymał byłam wpół przytomna. Głowa latała mi na wszystkie strony. Z trudem odwróciłam się w stronę mamy. Spojrzałam na nią z pod przymrużonych powiek, które nagle wydawały się ciężkie. Leżała na kierownicy, była nieprzytomna. Skroń miała napuchniętą i ociekającą krwią. Świeża strużka krwi ciekła z jej nosa.
Chciałam obrócić się w stronę siostry, jednak ból zwyciężył.
- Ellie... - Wychrypiałam. - Siostrzyczko.
W odpowiedzi usłyszałam tylko cichy pomruk. Zacisnęłam oczy, z których pociekły łzy. Muszę wezwać pomoc. Powoli odpięłam pas krzywiąc się z bólu. W głowie miałam coraz większy kołowrotek.
- ...ogień? - Usłyszałam czyjś głos.
- Pomocy. - Wychrypiałam tak cicho, że sama nie byłam pewna czy coś powiedziałam.
- Publiczna droga, nie ma czasu, robimy swoje, reszta zrobi się sama.
Przymknęłam oczy walcząc z sennością. Gdy poczułam jak ktoś wyciąga mnie z samochodu nie miałam już wystarczająco siły by je otworzyć.
- Co z Ellie? Zróbcie coś z moją siostrą. - Majaczyłam coś pod nosem tracąc resztki świadomości.
- Wszystko pod kontrolą panno Bell's. - Usłyszałam ciepły głos, który wydawał się odległy.
Ukłucie w zgięcie łokcia i chwilowe unoszenie się w powietrzu, później tylko wszechobecny zapach kartonów. Jechałam karetką? Ten zapach i chłód... Pokręcone. Przecież chyba nie umarłam. Poczułam jak tracę resztki świadomości. Czując się bezpieczniej nie walczyłam z tym. Gdy tylko się obudzę dowiem się co z moją rodziną. Nie miałam jeszcze wtedy pojęcia, że moje życie zmieni się nie do poznania. Że wszystko co do tej pory znałam stanie się jedynie niewyraźnym wspomnieniem, które tak bardzo będę chciała odzyskać...
CZYTASZ
Gen300
Science FictionW brudnym świecie pełnym kłamstw, wszyscy na siłę szukają ratunku. W nieustannym wyścigu szczurów przekrzykują się kto da więcej. Proponują pieniądze w zamian za zdrowie, które utracili aby je zdobyć. Ironia? Gdy wychodzi na jaw, że są na świecie lu...