Mój stary jest fanatykiem yorków. Półmieszkania zajebane tymi szczuropodobnymi psami
Średnio raz wmiesiącu ktoś wdepnie w leżącego na ziemi yorka czy innegogówniaka i trzeba operować w szpitalu bo mają krwotoki wewnętrzne.W swoim 22 letnim życiu już z 10 razy byłem na takim zabiegu.Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania mojego labradorato baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła to kazała yorka na stółpostawić xD bo myślała, że znowu jakiś gówniak starego w staniekrytycznym
Druga połowa mieszkania zaj***na PrzyjacielemPsem, Moim psem, Doge&sportxD itp. Co tydzień ojciec robi objazdpo wszystkich kioskach w mieście, żeby skompletować wszystkiepsiarskie tygodniki. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go intointernety bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy natych gazetkach ale teraz nie dosyć, że je kupuje to jeszcze siedzina jakichś forach dla yorkarzy i kręci gównoburze z innymipsiarzami o rasy bo jest pierdolonym nazistą w tych sprawach.Potrafi drzeć mordę do monitora albo wypie**olić klawiaturę zaokno, gdy ktoś zaprzeczy szlachetności rasy yorka. Kiedyś ojciecmnie wk***ił to założyłem tam konto i go trolowałem pisząc wjego tematach jakieś losowe głupoty typu yorki to szczury nadającesię na obiad. Matka nie nadążała z gotowaniem leczo nauspokojenie. Aha, ma już na forum rangę HYCEL, za naj***nie 10kpostów."
Jak jest ciepło to co weekend zapie**ala zswoim pierdyliardem gówniagów na spacer. Od jakichś 5 lat ztalerza znika mi 2/3 obiadu bo muszę te małe chodzące szczurykarmić. Jak się dostałem na studia weterynaryjne to stary przeztydzień pie**olił że to dzięki temu, że nasz dom wygląda jakpierdolona rodzina pobierająca 500+ razy x, ale bez kasy co miesiącbo mamy te jebane yorki.Co sobotę budzi ze swoim znajomym mirkiem całą rodzinę o 4 wnocy bo kurwa by szmaciarze piszczeć nie zaczęły musimywyprowadzać te jebane gówna na spacer jak jebana pseudoszczęśliwarodzina.
Przy jedzeniu zawsze pie**oli o psach iza każdym razem temat schodzi w końcu na Związek Hodowców PsówRasowych
, ojciec sam się nakręca i dostajestrasznego bólu dupy o to że związek nie dał mu należytychpapierów bo cała hodowla jest w naszym pierdolonym mieszkaniu wbloku durr tylko kradno i nie chco nam dać zarabiać hurr, robi sięprzy tym cały czerwony i odchodzi od stołu klnąc i idziewyprowadzić jednego z pierdyliarda uszkodzonych gówniarzy żeby sięuspokoić.
W tym roku sam sobie kupił na święta budę.Oczywiście do wigilii nie wytrzymał tylko już wczoraj gorozpakował i skręcił w dużym pokoju. Chuj z tym, że yorków jesttyle, że już araby się wolniej rozmnażają i po prostu nie mamiejsca na polu by postawić tą budę. Wpierdolił się do budy,chociaż dupa już za duża i siedzi w niej z 2 szczurami którewymienia co 5 sekund by reszcie nie było smutno. Obiad zaśoczywiście wpierdoliły gówniaki [cool][cześć]
Juz niewspominam, że na sylwester jak ta zgraja zaczęła biegać po naszymmieszkaniu bo oczywiście boom boom to sąsiedzi wparowywali do nas ikurwa przekrzykiwali się, a yorki jak nie szczekają to wyją ichuj, nic nie można zrobić.
Gdyby ojciec nie widział,to bym wszystkie yorki i inne gówna <2kg w polsce wziął izapie**olił. Albo lepiej, wypierdolił do chin, niech się najedzą.Jak któregoś razu, jeszcze w podbazie czy gimbazie, miałemurodziny to stary jako prezent wziął mnie ze sobą do parku. Przezchwilę miałem złudne wrażenie, że może desko NIE KURWA JEBANYYORK. Super prezent k***o.
Pojechaliśmy gdzieś wp*zdu za miasto, wypierdalamycałą rodzinkę kurwa psów po krwotoku na zewnątrz i pasiemydlatego, że sąsiedzi mają nas dosłownie dość, co 5 sekundpolicja dzwoni żeby opanować te pierdolone szczury bo spaćsąsiedzi nie mogą. Wychodzimy na jakąś łąkę i kurwa paś tejebane owieczki, ale z owcami to bym sobie jeszcze poradził. Tejebane szczury mają chyba adhd i spierdalają wszędzie. Pamiętamjak kiedyś na spacerze jeden mi wykurwił (niech go wilkizapierdolą) to ojciec mnie o mało co nie rozszarpał. No i nic, niewiadomo czy stać, siedzieć srać czy kurwa co, bo albo „synekuspokój się bo maluchy straszysz" bądź „synek co ty kurwaocipiałeś, lecisz za szkrabem bo nam jeszcze ucieknie jak elvis, alania chyba w wieku 15 lat od ojca nie chcesz dostać".Przypominam, że on miał rozkładane wędkarskie krzesełko isiedział na nim spasiony wąsacz. Oczywiście, gdy zamierzałemprzesłuchać jakąś kasetę, to też nie bo „synek, ile razy mamCi powtarzać, żadnego rocka czy innego gówna bo yorki straszysz".Chuj że ze słuchawkami. Zawsze na takie podróże brał mojąsiostrę, więc srałem po gaciach żeby tylko nie usłyszeć czegoś,co mnie zamieni z nią. Jako, że był grudzień, to szybkozawinęliśmy się do domu. Cały spocony od ganiania i wkurwionyjechałem z nim tym pierdolonym samochodem, a za nami zgraja gówna,która albo srała, albo spała. Ojciec na chwilę się zatrzymał iwyjebał z auta. Jak nie jebło, to myślałem że i ja się zesram.Okazało się, że ojciec pierdnął. Wchodząc do auta powiedział„co ja nasze jorki mam zaśmierdzać". 10 minut później (jakośw połowie drogi) usłyszałem „to co synuś, jako że widziałem,że CI się podobało, to następny raz ty idziesz zamiast siorkico?" W tym momencie się zesrałem.
Wspomniałem, żeojciec ma kolegę mirka, z którym często wychodził na spacer zpsami. Kiedyś towarzyszem rozmów i przechadzek był hehe Zbyszek.Człowiek o kształcie piłki z wąsem i 365 dni w roku w ze smycząmydoggo w ręce. Byli z moim ojcem prawie jak bracia, przychodził zżoną Bożeną na wigilie do nas itd. Raz ojciec miał imieninyzbysio przyszedł na hehe kielicha. Najebali się i oczywiście całyczas gadali o psiakach. Ja siedziałem u siebie w pokoju. W pewnymmomencie zaczeli drzeć na siebie mordę, czy generalnie lepsze sąyorki czy szpicy miniaturowe.>WEŹ MNIE NIE Wk***IAJ ZBYCHU, WIDZIAŁEŚ TY KIEDYŚ JAKIEYORK MA ZĘBY? CHAPS I PALEC Uj***nA!
>k***A TADEK SZPICE W POLSCE SĄ JAKO PSY STRAŻNICE NIERAZWYSTAWIANE WIĘC TWÓJ SZPIC MOŻE IM JAJCA WYLIZAĆ
>CO TY MI O SZPICACH pie**olISZ JAK LEDWO SMYCZ POTRAFISZ SWOIMPSOM ZAŁOŻYĆ. YORK TO JEST KRÓL OSIEDLI JAK SZCZUPAK KRÓL WÓD
No i aż się zaczeli nak***iać zapasy na dywanie w dużym pokojua ja z matką musieliśmy ich rodzielać. Od tego czasu zupełniezerwali kontakt. W zeszłym roku zadzwoniła żona zbysia, że zbysiospadł z rowerka i zaprasza na pogrzeb. Odebrała akurat matka,złożyła kondolencje, odkłada słuchawkę i mówi o tym ojcu, aojciec
>I bardzo k***a dobrze
Tak go za tego szpica znienawidził.
Wspominałem też oarcywrogu mojego starego czyli związek hodowców psów rasowych.Stał się on kompletną obsesją ojca i jak np. w telewizji mówią,że gdzieś był trzęsienie ziemi to stary zawsze mamrocze podnosem, że powinni w końcu coś o tych sk***ysynach z PZHPSpowiedzieć. Gazety niepsiarskie też przestał czytać bo miał bóldupy, że o hodowli psów polskich ani aferach w PZHPR nic się niepisze.Szefem koła PZHPR w mojej okolicy jest niejaki pan Gracjan. Jeston dla starego uosobieniem całego zła wyrządzonego polskimhodowlom przez Związek i ojciec przez wiele lat toczył z nim wojnę.Raz poszedł na jakieś zebranie psiarzy gdzie występował Gracjan istary wrócił do domu z podartą koszulą bo siłą go usuwali zsali takie tam inby odpie**alał.
Po klęsce w starciu fizycznym ze zbrojnym ramieniem PZHPR ojciecrozpoczął partyzantkę internetową polegającą na szkalowaniuPZHPR i Gracjana na forach lokalnych gazet. Napie**alał na niegojakieś głupoty typu, że Gracjan był tajnym współpracownikiem UBalbo, że go widział na ulicy jak komuś gwoździem samochódrysował, opierdalał gałę opierdalał za tą posadę u nas itd.Nie nauczyłem ojca into TOR więc skończyło się bagietami zaszkalowanie i stary musiał zapłacić Gracjanowi 2000zł.
Jak płacił toprzez tydzień w domu się nie dało żyć, ojciec k***ił naprzekupne sądy, PZHPR, Gracjana i w ogóle cały świat. Z jegopie**olenia wynikało, że PZHPR jak jacyś żydomasoni z Sorosemjako przewodniczącym, rządzi całym krajem, pociąga za szurki i mawszędzie układy. Przeliczał też te 2000 na obroże, karmę czykagańce i dostawał strasznego bólu dupy, ile on by mógł np.pedigri za te 2k kupić (kilkaset kilo).
Pewnego wakacyjnegodnia (weekend), gdy był na spacerze to ni stąd ni zowąd przyleciałgigantyczny ptok. Na początku szedł jak gdyby nigdy nic i niezwracał uwagi. Lecz po chwili krzyknął: „Kurwa latającykurczak". Yorka miał na smyczy, ale nagle ptak obniżył lot izajebał gówniaka staremu. Poszedł, razem ze smyczą. Stary niechciał się przyznać, mówił że walczył z ptakiem, ale prawdataka że chyba albo ze strachu puścił smycz, albo szczurowipozwolił latać bez by sobie w międzyczasie zapalić malboro. Nonic, zrozpaczony wrócił do domu, wpierdolił cały bigos w garze (anie, przepraszam, 2/3 wypierdolił na karmę dla włochaczy a resztęsam zjadł, nawet się ze mną nie podzielił). Ja z mamą i sister onic nie pytaliśmy, nawet na ojca uwagi nie zwróciliśmy. Nagle sięrozdarł „NIE INTERESUJE WAS, GDZIE PĄCZUŚ?!?!?". Sisterzdziwiona zapytała „kto to pączuś?". Ojciec wkurwionywykrzyknął „DLACZEGO NIE POTRAFICIE ICH POKOCHAĆ TAK JAK JA, TOJEDEN Z NASZYCH SZKRABÓW!". Nie chciałem się odzywać, alewyszeptałem „przecież jest ich tyle, ile było". Okazało się,że kupił sobie nowego oczywiście. Był wkurwiony naszą postawą,ale one są identyczne do kurwy podpierdolonej w słusznej sprawiestróżyka nędzy. No nic, poszedł w internety z resztką bigosu wgarze. Gdy zobaczył na jednej stronce na FB o yorkach post jakiegośsokolnika, to się tak wkurwił jak nigdy. Wykrzyczał mu wkomentarzach, zaczął wyzywać od najgorszych, jechał po matce,babce, bracie, siostrze, ojciu, dziadku i nie wiadomo czym jeszcze.Napisał nawet na PW „TY PIERDOLONY MORDERCO, JAK ŚMIESZ ŚMIEĆBEZBRONNE PIESKI IDIOTO, WYGLĄDAJĄCY JAK CIOTA CO RÓW JEJPRZEORANO CHUJU Z NAZWISKIEM KASTRATA KONIA..." Tutaj nie dokończę,bo został za to zbanowany na FB. Oczywiście został zjechany przedtym, a jego wkurw był tak wielki, że aż prawie zawału dostał.Gdy przyjechała karetka i go zabrała do szpitala, to oczywiściepochwycił jednego gówniaka i nie chciał puścić. W karetce goprzekonywali, żeby oddał, to ten „NIE" i jechali dalej.Okablowanie musieli mu zakładać serpentyną, by szmaciarza nieuszkodzic przypadkiem. W szpitalu doktor zaś musiał mu zastrzyk nauspokojenie dać, a 2 innych napakowanych doktorków ręce mu musielirozsuwać by wyjąc szmaciarza i go zbadać. Po tym wszystkim i tenyork do szpitala trafił, bo ojciec go prawie zmiażdżył.