Eren nie był w stanie określić czy ze stanu nieprzytomności wybudził go ogłaszający hałas dobiegający z drugiego pomieszczenia, czy też przebijające się poprzez szpary w podartej firance i oślepiające go promienie słoneczne.
Faktem jednak pozostawało, że brutalnie wyrwany ze snu gwałtownie poderwał głowę, udarzając nią w z całej siły w znajdującą się nad nim metalową rurę.
- Ałć! - syknął przez zęby, czując napływające do oczu łzy.
Szybko suniósł rękę z zamiarem otarcia ich, jednak coś mu w tym przeszkodziło.
Nagły ucisk i dotyk zimnego metalu na skórze wokół dłoni zmusił go do spojrzenia w dół.
Eren gwałtownie wciągnął powietrze; takiego widoku zdecydowanie się nie spodziewał.
Zamrugał szybko próbując ów odgonić, a gdzieś w jego podświadomości kołatała się myśl, że to pewnie tylko zły sen, z którego zaraz się wybudzi.
Jeszcze nie wiedział, że jego największy koszmar miał się dopiero zacząć.
Znów skierował spojrzenie w dół, w stronę oplatających jego dlonie metalowych kajdanek.
Były one przypięte za pomocą łańcucha do znajdującej się nad nim starej, zardzewiałej rury.
Chłopak wziął głęboki oddech poczym rozejrzał się po ciemnym, zamkniętym pomieszczeniu i zaśmiał się nerwowo chcąc dodać samemu sobie otuchy.
- To pewnie żart - wyszeptał w pustą przestrzeń - głupi, zdecydowanie nieudany żart.
Sam niezbyt w to wierzył, bo kto i dlaczego miałbym nabierać go w tak okrutny, bezduszny sposób? Starał się jednak chwytać każdej możliwej odrobiny nadziei.
Nagle ogłuszający huk z sąsiedniego pomieszczenia rozległ się po raz kolejny, a Eren instynktownie skulił się niczym zastraszone zwierzę.
Na krótką chwilę znów zapanowała cisza, po czym zza drzwi dało się dosłyszeć stłumione, zbliżające się kroki.
Eren poczuł jak serce podchodzi mu do gardła. Miał wrażenie, że minęły godziny, zanim kroki wreszcie dotarły pod drzwi, a potem te otworzyły się z głośnym, mrożącym krew w żyłach skrzypnięciem i stanął w nich młody, przystojny mężczyzna.
Chłopak wcisnął się w kąt, starając się pozostać jak najmniej widocznym, jednak wzrok mężczyzny od razu padł na niego.
Gdy tylko ich spojrzenia się spotkały, na twarzy nieznajomego pojawił się lubieżny uśmiech, przerażający i jednocześnie niezwykle pociągający, a w jego oczach zalśnił blask szaleństwa.
Mężczyzna zbliżył się Erena wolnymi krokami, poczym pochylił się nad nim i chwycił palcami jego podbródek.
Chłopak spróbował się wyrwać, jednak uchwyt rzekomego porywacza był zbyt silny.
- Widzę, że się obudziłeś, Erenie - zauważył.
- S- skąd wiesz jak mam na imię? - starał się jak mógł by brzmieć odważnie, jednak przerażenie wręcz emanowało z jego głosu.
Uśmiech mężczyzny poszerzył się, nadając mu możliwie jeszcze bardziej szaleńczego wyglądu.
- To ja tutaj zadaję pytania. A teraz na wstań, Erenie, pora abyś poznał swojego nowego pana.Mam nadzieję, że wstęp wam się podoba!
Next najszybciej, jak to tylko możliwe~~ ;3