*Rozdział 1*

3K 56 6
                                    

Nazywasz się Wiktoria Rose Weasley, masz 11lat. Jesteś czystej krwi. Masz dużo starszych braci ( Feda, Georg'a, Charlie'ego i Bill'a) oraz starszego tylko o 6 min brata, Rona. Oprócz braci masz jeszcze jedną, młodszą siostrę Ginny. Twój tata Artur pracuje w Ministerstwie Magii. Mama zajmuję się domem i rodziną.
Jesteś bardzo ładną dziewczyną. Masz długie rude włosy sięgające aż do pasa, ciemnoniebieskie oczy i jasną karnację. Jesteś dość wysoka, szczupła i wysportowana. Jesteś miła do momentu aż ktoś nie obrazi ciebie lub kogoś z rodziny czy znajomych. Wtedy potrafisz być wredna. Jesteś inteligentna, odważna, uczciwa, lojalna, pracowita. Kochasz łamać zasady i czasami zaryzykować. Lubisz także robić żarty. A najbardziej Percy'emu razem z Fredem i Georgem. Potrafisz też grać na gitarze. Kiedy byłaś mała to zamiast siedzenia w domu wolałaś wyjść na dwór pobiegać. Dzięki temu wyjeżdżałaś na różne zawody sportowe. Zazwyczaj zdobywalaś 1 i 2 miejsce. Ale najlepiej szło ci w długich dystansach. Bardzo szybko się uczyłaś. Umiesz już latać na miotle dzięki Fredowi i Georgowi. W quidditcha grałaś na równym poziomie z bliźniakami.
Następnego dnia wstałaś bardzo wcześnie około godziny 7:00.Ubrałaś się w swoje ulubione jeansy białą bluzkę na krótki rękaw i łososiowy sweterek. Po wyjściu z łazienki ktoś zapukał do twoich drzwi.
-Proszę. -powiedziałaś a w drzwiach stanął Ron.
-Możemy porozmawiać - zapytał się Ron wchodząc do pokoju
-Jasne.
-O co chodzi? -zapytałaś się zmartwiona widokiem brata
- No bo... Jest połowa sierpnia a my nie dostaliśmy listów z Hogwartu. A jak nas nie przyjęli.? -zapytał Ron
-Nie przejmuj się jeszcze zobaczysz że przyleci sowa z naszymi listami.
Zauważyłaś że udało ci się pocieszyć Rona. Po chwili usłyszeli hałas w drzwiach gdy tata poszedł otworzyć ty z Ronem zeszliście na dół zobaczyć co to. Nie mogli uwierzyć w to co zobaczyli. Była to sowa trzymająca dwa listy. Rzuciła listy obok drzwi i odleciała. Tata zawołał ciebie i Rona a wy momentalnie znaleźliście się obok niego. Dał wam listy nie wiedzieliście co powiedzieć po prostu otworzyliście listy.

Następnego dnia udaliście się z rodzicami i rodzeństwem na ulicę Pokątną. To miejsce wywarło na tobie niezwykłe zachwycenie. Kolorowe plakaty i ogłoszenia strasznie rzucały sie w oczy. Byłaś zachwycona tym miejscem. Kiedy stałaś przy rodzicach zauważyłaś Że wszyscy poszli swoją stronę a ty z Ronem i rodzicami zostaliscie.
-No dobrze, Arturze ty pójdź z Ronem a ja pomogę Wiktorii. -powiedziała mama
Mama powiedziała że najpierw pojdziemy do Banku Gringotta. Po kilku minutach wyszliśmy. Poszliśmy do Olivandera. Weszliśmy do środka i zobaczyła że za biurkiem stał stary mężczyzna :
-Witam panne Weasley, zgaduje że przyszła panna po swoją różdżkę.
-Owszem panie Olivanderze.
Olivander poszedł poszukać dobrej dla ciebie różdżki. Kiedy znalazł różdżkę dał ci tę
-Wiśnia, 10 cali, odpowiednio giętka, włókno smoczego serca. Wzięłaś różdżkę do ręki, lecz Nie dane ci była ta. Wziął różdżkę i zniknął za regalami szukając innej.
-Proszę -rzekł podając ci tę różdżkę
Jarzębina, 12 i 3\4 cala, dość sztywna, włos jednorożca. Otworzyłaś pudełko. Chwyciłaś ją. Wachałaś się. W pewnym momencie mężczyzna znów zabrał ci różdżkę.
W końcu wyjął kolejne pudełko wachając się czy ta różdżka będzie dobra. Pióro feniksa,12 cali,odpowiednio sztywna. Podał ci różdżkę. Była ona koloru białego i była przeplatana złotą nitką. Na samym dole było coś podobne do diamentów ale to były jakieś inne kamienie. Wzięłaś ją do ręki aż w końcu poczulaś jakbyś stała w ogniu i jednocześnie ktoś wylał na ciebie wiadro zimnej wody.
-Tak .. To ta. Bądź ostrożna. To bardzo trudna różdżka. -powiedział
-Ile się należy panie Olivanderze? -zapytała twoja mama
-10 galonów pani Weasley.
Po chwili wyszłaś ze sklepu
Z resztą rodziny mieliście się spotkać w Dziurawym kotle. Tam wszyscy na was czekali. Percy jak zwykle cos czytał. Ron bawił się swoją nową różdżka. A Fred i George robili kawały wszystkim w barze. Tata jak zawsze rozmawiał z barmanem. Kiedy Weszliśmy do sklepu teleportowaliśmy się do domu za pomocą proszku fiuu. Kiedy dotarliście na miejsce każdy miał coś do roboty. Mama zaczęła gotować obiado-kolacje. Tata dostał pilne wezwanie do Ministerstwa Magii. Ginny poszła do siebie, podobnie jak Ron, który miał bardzo dobry humor. Bliźniacy tradycyjnie dokuczali Parcey'emu. Ty poszłaś do siebie pomimo, tego że rok szkolny rozpoczynał się dopiero za tydzień. Ty zaczęłaś powoli się pakować. Po kolacji wskoczyłaś do łóżka gapiąc się bezmyślnie w sufit. Myśląc co się działo dzisiaj na pokatnej. Przez te wszystkie emocje zasnęłaś.

To koniec pierwszego rozdziału

Twoja historia z Harrym Potterem.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz