Byliśmy pochowani w kątach pokoju i wyczekiwaliśmy dźwięku skrzypiących drzwi, które oznaczałyby wejście solenizanta do pokoju.
Wszyscy byli bardzo zestresowani, ale wydaje mi się, że ja najbardziej, 15 września nadszedł tak szybko, a ja cholernie boje się, że mój prezent nie jest odpowiedni.
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie promień światła wbijający się do pomieszczenia, długo nie czekając wszyscy wyskoczyli ze swoich pozycji i zaczęli śpiewać piosenkę urodzinową.
Na twarzy Felixa pojawił się ogromny uśmiech, gdy tylko zobaczył najbliższe dla niego osoby, przeleciał szybko wzrokiem wszystkie znajome twarze, a jego wzrok skierował się na mnie.
Od razu do mnie podbiegł, i wtulił swoje ciało w moje, obejmując je ramionami.
- Changbinnie, tak strasznie się cieszę, że tutaj jesteś — mówił po cichu, kołysząc się na prawo i lewo.
Odwzajemniłem jego uścisk, a swoją głowę położyłem na jego ramieniu.
Uwierzcie, że właśnie w tej chwili chciałem mu powiedzieć jak wielkim wzorem dla mnie jest, jak bardzo idealnym jest człowiekiem i jak bardzo go kocham, a zdobyłem się jedynie na :- Wszystkiego najlepszego Felix-ssi.