2

17 2 0
                                    

      Brunetka spoglądała z utęsknieniem na zegarek, nie mogła się doczekać aż wybije godzinę siedemnastą i przyjdzie druga zmiana. Od godziny czternastej unikała Claudii, która była bardzo ciekawa dlaczego jej przyjaciółka tak szybko wybiegła z gabinetu. Nie wiedziała co miała powiedzieć?„ Książę Harry kazał się masować, bo uważa że mam magiczne rączki". Nie wiedziała ile rudzielec ma zamiar tutaj zabawić, ale jego też będzie unikać. 

      Uśmiechnęła się do gości wchodzących na podwieczorek. Głośna rozmowa grupki wchodzącej do pomieszczenia zwróciła jej uwagę. Był to książę i pięciu nieznanych jej mężczyzn. Na szczęście nie musiała do nich podchodzić, bo Maddie widząc ich od razu ruszyła w ich kierunku. Blondynka przerwała im rozmowę i z wielkim uśmiechem pokazała dłonią wolny stolik przy oknie.W małym notesiku zapisała co by chcieli zjeść i szybkim krokiem udała się do kuchni.

     Nie minęło nawet pięć minut jak wracała z tacą pełną wybranych dań. Alex pokiwała głową i przewróciła oczami na widok dziewczyny kokietującej księcia. Odwróciła wzrok od tej szopki i spojrzała na zegarek. Uśmiechnęła się widząc jak mała wskazówka w końcu stanęła na godzinie siedemnastej. Przez drzwi wszedł wysoki chłopak, który uśmiechając się lekko wymienił się z dziewczyną. Wyszła z jadalni i udała się do szatni.  Szybko zmieniła pracowniczy uniform na zwykłe ubrania. 

–Wracasz z nami?–usłyszała głos za sobą.

–A co Calum szybciej skończył dzisiaj?–spojrzała na Claudię, która opierała się o futrynę drzwi.

–Tak, czeka już na parkingu.

–To chętnie skorzystam, ale...–spojrzała do swojej torebki–muszę iść na chwilę do jadalni zostawiłam telefon na biurku.

–To leć, my poczekamy.–posłała jej uśmiech.

     Brunetka szybko weszła do jadalni i widząc swój telefon obok chłopaka, który wypełnia papiery szybko podeszła. Chwyciła go do ręki i ze uchyloną głową w jego kierunku kroczyła do drzwi. Pech chciał, że na kogoś wpadła. Telefon wyleciał jej z ręki i upadł na ziemię. Podniosła głowę i widząc rudzielca szybko odwróciła głowę schylając się. 

     Podczas wpadnięcia na siebie księciu również wyleciał telefon, oczywiście musiało się okazać, że mają ten sam model. Alex chwyciła pierwszy lepszy i nic nie mówiąc wrzuciła go do torebki. Szybko wyszła z jadalni i skierowała kroki w stronę parkingu. Widząc srebrne, dobrze sobie znane auto wsiadła do niego. Calum widząc ją uśmiechnął się szeroko. Calum był chłopakiem Claudii. Byli razem już pięć lat, a od trzech mieszkają razem. Chłopak był wysokim mulatem o czarnych włosach. Pracował w sklepie muzycznym, a po godzinach grał amatorsko w kapeli Rock'owei.

***

    Książę wyszedł z łazienki z ręcznikiem przepasanym na biodrach, a drugim wycierał swoje włosy. Jego relaksującą kąpiel przerwał telefon, który od ponad dziesięciu minut ciągle dzwonił. Nie patrząc nawet na wyświetlacz odebrał i przystawił do ucha.

–W końcu odebrałaś!–usłyszał męski głos, zaskoczony zmarszczył brwi.

–Słucham?

–Alex? Kim jesteś?–słyszał zezłoszczony głos.–Daj mi ją do telefonu.

–Nie ma jej, a ty nie dzwoń więcej.

     Rozłączył się i spojrzał na wyświetlacz. Usiadł sobie wygodnie na kanapie i z uśmiechem zaczął przeglądać to co właścicielka miała w telefonie.

***

     Leżała na kanapie w swoim mieszkaniu bawiąc się z psem. Przygarnięcie szczeniaka było pierwszą rzeczą jaką zrobiła po zerwaniu ze swoim chłopakiem. Pies pobiegł do swojego pudełka ze zabawkami. Dziewczyna w tym czasie wstała z zamiarem zrobienia sobie kawy. Z jednaj szafki wyjęła paczkę ciastek. Wyjęła jedno i wsadziła sobie do buzi. W tym czasie zadzwonił telefon w jej torebce. Wycierając okruszki w spodnie podeszła do stolika. Po kilku sekundach znalazła dzwoniące urządzenie i widząc nieznany numer z chwilą zawahania odebrała.

–Halo?–zapytała połykając resztkę ciastka, które miała w buzi.

–Cześć, chyba mam twoją własność.–usłyszała męski głos.

–W sensie?

–Jak na mnie wpadłaś zabrałaś mój telefon, a ja twój.–wyjaśnił, a ona spojrzała na urządzenie i widząc jaka była tapeta musiała mu przyznać racje.

–Masz racje, jutro się zamienimy. 

–Będę czekał. 

***

      Piątek był chyba jeszcze gorszym dniem niż poniedziałek. Nie chce się wstać, bo to już koniec tygodnia. Brunetka usiadła na łóżku i spojrzała na zegarek. Ziewając i przeciągając się wyszła ze sypialni. Spojrzała na kalendarz wiszący na ścianie. Dzisiejszy dzień był zaznaczony w czerwone kółko. Dzisiaj wieczorem miała spotkanie z kilkoma przyjaciółkami. Jej starsza kuzynka za miesiąc bierze ślub i tylko dzisiaj wszystkim pasowało spotkać się i zrobić panieński.

      Ubrana i uczesana wsadziła śniadanie do torebki, tak samo jak telefon Harry'ego. Zarzucając lekką kurtkę wyszła z mieszkania, zamykając je wcześniej. Przed kamienicą stało już auto Claudii, gdzie dziewczyna z uśmiechem pomachała jej.

       Droga do pracy zajęła im trochę ponad dziesięć minut. Były na miejscu chwilę przed ósmą. Oczywiście Eva o równej godzinie sprawdziła czy, aby na pewno każdy z pracowników jest już na swoim miejscu. Brunetka spojrzała na zapiski jakie zostawił jej kolega. Jeden z gości opuścił już hotel, więc o jedną głowę mniej. 

–Witam koleżankę.–podniosła głowę i zobaczyła rudzielca opierającego się o blat z uśmiechem.

–O dobrze że jesteś.–z kieszeni wyjęła telefon chłopaka i mu oddała.

–Dzięki, a tu twój.–pokazał go jej, a gdy wyjęła dłoń po niego ten odsunął się. –Może spotkamy się dzisiaj wieczorem?

–Mam plany na wieczór.

–Zapisałem ci mój numer, twój w sumie też mam. Zadzwoń jak będziesz miała czas.–powiedział kładąc telefon i odchodząc do wolnego stolika.

Jak zaliczyć księcia, ale nie zostać zaliczoną?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz