2. „Jesteś taka podobna do swojej matki..."

89 3 3
                                    

Martina

Budzę się rano, promienie słońca wpadają do pokoju. Rozglądam się po pomieszczeniu i zauważam, że nie jestem sama. Koło mnie leży Bruno, od którego czuć alkohol. Ubrania pogniecione, włosy w nieładzie, a usta lekko uchylone. W tamtym momencie wyglądał uroczo. Bruna znam od dzieciństwa, wychowaliśmy się w tej samej kamienicy.

Kiedy miałam sześć lat, moja mama zmarła na raka, opiekę nade mną wtedy sprawowała pani Flórez, czyli mama Bruna. Parą staliśmy się pięciu lat temu. Na początku, było wspaniale, zakochałam się w jego trosce, i dobroci jaką okazywał, dopiero od roku zaczęło się psuć. Zaczęły się awantury, pijaństwa a nawet ćpanie. Już dawno rozmyślałam, czy z nim nie zerwać, ale w głębi duszy coś mnie trzyma, żeby tego nie robic.

Powoli wstaję, żeby chłopaka nie obudzić i kieruję się do kuchni. Nastawiam wodę na kawę i szukam maści przeciwbólowej.
Kiedy znalazłam to czego szukałam, nakładam na nadgarstek i zaczynam smarować okolice bolącą. Po chwili słyszę, że woda się zagotowała. Zalewam wrzatek kawę.

Czuję za sobą osobę, odwracam się i widzę Bruna, ubrany w wczorajsze ubrania.

-Dzień dobry - mówię, nieco głośniej.

- Ciszej proszę, głowa mi pęka- odpowiada, a na jego twarzy widnieje grymas.

- Trzeba było wczoraj nie pić. - mówię - gdzie byłeś?-pytam.

- Tu i tam, szczerze mówiąc to film mi się urwał w tym barze za rogiem.-odpowiada, jednocześnie wyjmując kubek z szafki.

-no tak, mogłam się tego spodziewać, że tam będziesz.-prycham.

Wzięłam praujący kubek i minęłam go przy okazji trącając go ramieniem. Usiadłam na starej kanapie, i włączyłam telewizor.
Nagle czuję jak kanapa się ugina i koło mnie siada Bruno ze skruszoną miną.

- Przepraszam - słyszę.

Odwracam się i patrzę się na niego jak na idiotę.

- co?-pytam niedowierzając.

- No przepraszam, za wczoraj niepotrzebnie na ciebię nakrzyczałem-mówi ze skruchą.

- Jasne, a wiesz, że właściciel ściga nas za czynsz? Zalegamy juz z nim trzy miesiące, lada chwila a znów będzie nas szukał, ale już wtedy to mogą nas wywalić.- mówię zdenerwowana.

- Nie martw się, potrenujesz trochę, weźmiesz udział w walce, wygrasz i oddamy, co do grosza.

- Co? Ty chyba zwariowałeś! Nie będę teraz walczyć!- krzyczę, i wstaję z kanapy.-na jakiś czas muszę zrobic przerwę. - mówię nieco spokojniej.

- To z czego mamy zapłacić rachunki? Nie pomyślałaś o tym?- zaczyna krzyczeć.

- A ty chociaż pomyślałes o mnie? - pytam. - no właśnie, nie wiem skąd weźmiesz pieniądze, trzeba było się nie zakładać, teraz ty się martw bo to ja przez większość czasu się martwiłam o to. - mówię zdenerwowana i wychodzę z salonu.
Słysze tylko westchniecie.

Kieruję się do łazienki z zamiarem umycia zębów, i uczesania się. Moje pokręcone czarne jak smoła włosy zaczynam rozczesywać. Kiedy wszystkie czynności wykonuję, idę do pokoju. Otwieram szafę i przyglądam się jej zawartości. Szczerze mówiąc nie mam za dużo ubrań są to jakieś sportowe topy i leginsy do treningów bo tam większość przebywam. W końcu postanawiam na czarne rurki z wysokim stanem i dotego białą bokserkę, która podkreśla moja opaleniznę. Stojąc przed lustrem już ubrana postanawiam się umalowac, wypełniam brwi, tuszuje rzęsy i dodaje odrobinę brazera na kości policzkowe.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 10, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Solo ámame  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz