Meeting
C. przeczesała włosy. Białe pukle musnęły delikatnie jej kościste palce i opadły na bark. Uśmiechnęła się lekko, patrząc na stylistkę.
- Idealne - powiedziała. Znów przeczesała włosy i szybko splotła mały warkoczyk tuż za lewym uchem.
Kobieta skinęła z uśmiechem głową, delikatnie wygładzając czarny fartuch.
Lincoln wstała powoli, po kilkugodzinnym siedzeniu w jednej pozycji ten nagły ruch wydał jej się nieprawdopodobnie trudny. Podziękowała obsługującej ją kobiecie i mozolnym krokiem udała się opłacić usługę. W myślach uparcie powtarzała sobie, że mimo wszystko było warto.
Caroline Schuyler, tożsamość, której używała jako studentka wymagała noszenia peruki. Nadmieńmy, że C. początkowo nie planowała tego zmieniać. W ciągu miesięcy spędzonych w Oxfordzie dostatecznie dobrze przyzwyczaiła się do tej sztucznej kompozycji. Jednak dwanaście godzin spędzonych w samolocie poważnie podburzyło jej pewność siebie.
Dziewczyna tylko połowicznie słuchała co mówi do niej Japonka w średnim wieku, stojąca za ladą. Dalej pogrążona w swoich myślach, przyłożyła kartę do terminalu.
Właściwie z tego „małego" zabiegu kosmetycznego mogło wyniknąć więcej korzyści niż początkowo zakładała. Westchnęła cicho, znów wyczuwając na sobie spojrzenie Kogi.
Gdy na urządzeniu wyświetliła się informacja o zatwierdzeniu transakcji, C. zabrała rachunek i razem z kartą wcisnęła go do jednej z kieszeni swojej kurtki. Nie zwracając uwagi na nic więcej, wybyła z salonu fryzjerskiego.
Ulice Tokio jak zwykle tętniły życiem. Ludzkie masy przelewały się z jednej strony na drugą, a witryny sklepów i punktów usługowych migotały zachęcająco w promieniach popołudniowego słońca. Wkoło panował gwar, niesamowicie podobny to tego jaki znała z Londynu.
Skręciła w prawo. Mozolnym krokiem zaczęła wtapiać się w tłum przechodniów, jednocześnie wkładając do ucha jedną ze słuchawek. Ostatecznie wypadłoby oddzwonić do Hathaway'a skoro przez ostatnią godzinę skutecznie odrzucała każde połączenie.
Nie przerywając spaceru, wybrała odpowiedni numer i czekała.
Jeden sygnał. Drugi...
- Miło, że zdecydowałaś się oddzwonić. - Głos po drugiej stronie nieco ociekał sarkazmem, jednak C. doskonale słyszała zmęczenie wybrzmiewające w głosie mężczyzny.
- Byłeś wystarczająco natarczywy - odparła dziewczyna, wzruszając ramionami. Zatrzymała się w tłumie przy przejściu dla pieszych. - Jednak zgaduję, że to coś ciekawego, skoro odbierasz telefon po północy.
Krótka cisza i niemrawe westchnienie po drugiej stronie potwierdziły jej przypuszczenia.
Jako że nie miała w zwyczaju pośpieszać swoich rozmówców, C. zawiesiła wzrok na jarzącym się czerwienią świetle sygnalizatora. Na plecach dalej czuła uporczywy wzrok bożka śmierci.
- Kojarzysz sprawę z lustrem z Oxfordu? - zapytał w końcu sierżant.
- Nie czytuję gazet - odparła niemal mechanicznie. W myślach jednak zaczęła przeliczać wszystkie sprawy, w których lustro odgrywało nawet najmniejszą rolę.
- Czyli nagłówek „Murder by mirror" zapewne nic Ci nie mówi - westchnął Hathaway.
C. zmrużyła oczy. W wyobraźni widziała czerwony nagłówek z pierwszej strony Oxfordzkiej gazety. Zaraz jednak zapaliło się zielone światło, więc minęła chwila nim odpowiedziała.
CZYTASZ
Diary || Death Note {wolno pisane}
FanfictionPowszechnie wiadomo, że L piastuje stanowiska najlepszego detektywa świata. Natomiast C. Lincoln jest jednym z najlepszych detektywów w Zjednoczonym Królestwie. Choć młoda kobieta samą siebie określa jako "po prostu profilera". Zaintrygowana komplek...