Chloe
Wracając do domu czuję, że to był błąd. Po co w ogóle za nim pojechałam. Jak zwykle miałam tylko ochotę, a mogłam po prostu zaprosić go do siebie, a nie kochać się gdzieś w jakimś zaułku. Jednak od dwóch tygodni nie daje mi to spokoju, że nie zapytałam o numer. Może nawet coś by z tego wyszło. Wychodząc do pracy jak zawsze zakluczam mieszkanie i schodzę po schodach, bo winda jest zepsuta. Wsiadam do samochodu i wyjeżdżam. Przejeżdżając między budynkami nagle go zauważam, to Brandon. Poprzez impuls parkuję przed budynkiem i biegnę.
- Brandon! Brandon zaczekaj! - mężczyzna przystaje i uśmiecha się lekko.
- Chloe, jak mnie znalazłaś?- pyta.
- Przejeżdżałam tędy i zobaczyłam Cię na schodach, musiałam wejść - uśmiecham się lekko.- Nie mogę przestać o Tobie myśleć, od czasu tamtego numerka.
- Cóż, ja także nie przestałem myśleć o Tobie, o nas, i jak nam było wtedy dobrze - powiedział.- Co powiesz na kawę? Dziś, może o 14?
- Pewnie, gdzie się spotkamy?- pytam.
- Frisson Espresso, podają tam świetną kawę - mówi.
- Świetnie, w takim razie do zobaczenia - uśmiecham się i wychodzę.
Odwracam się jeszcze i widzę, jak Brandon odprowadza mnie wzrokiem. Jadę do biura i modlę się, by czas szybko minął.
14:00
Siedzę przy jednym ze stolików i zauważam Brandona.
- Hej, jak Ci minął dzień?- pyta, zajmując miejsce.
- Bardzo dobrze, nawet bardzo - uśmiecham się.
Zamówiliśmy dwie kawy i rozmawialiśmy ze sobą. O wszystkim. Poznawaliśmy siebie i umówiliśmy się na kolację dziś wieczorem u niego. Podał mi adres i swój numer. Tak bardzo nie chciałam wracać do pracy, jednak musiałam. Rozeszliśmy się i wróciłam do biura.
Wieczorem wzięłam prysznic i pojechałam do niego. Weszłam do dużego apartamentowca i wybrałam odpowiednie piętro w windzie. Zapukałam do drzwi i po chwili mi otworzył.
- Dobry wieczór - uśmiechnęłam się, wchodząc do środka.
- Witaj - powiedział, zabierając mój płaszcz.- Zapraszam, czuj się jak u siebie.
Weszłam do salonu i uśmiechnęłam się.
- Ładne masz widoki - powiedziałam, wskazując na okno.
- Tak, warte swojej ceny - mówi i przynosi dwa talerze z kuchni.- Stek, mam nadzieję, że jadasz mięso.
- Oczywiście - siadam do stołu, Brandon nalewa wina i zaczynamy jeść.
Wieczór minął mi bardzo dobrze, a nawet świetnie. Słuchaliśmy muzyki, siedząc na kanapie i pijąc wino. W końcu doszło do tego, na co liczyłam najbardziej. Zaczęliśmy się całować i przenieśliśmy po chwili do sypialni.
YOU ARE READING
Wstyd
RomanceNowojorczyk Brandon, jest trzydziestoletnim seksoholikiem. Jedyną kobietą, z którą łączy go więź emocjonalna, jest jego młodsza siostra Sissy, która wprowadza się do mieszkania brata. Podczas gdy Brandon potrafi w miarę normalnie zachowywać się publ...