3

34 2 0
                                    

Chloe

Wracając do domu czuję, że to był błąd. Po co w ogóle za nim pojechałam. Jak zwykle miałam tylko ochotę, a mogłam po prostu zaprosić go do siebie, a nie kochać się gdzieś w jakimś zaułku. Jednak od dwóch tygodni nie daje mi to spokoju, że nie zapytałam o numer. Może nawet coś by z tego wyszło. Wychodząc do pracy jak zawsze zakluczam mieszkanie i schodzę po schodach, bo winda jest zepsuta. Wsiadam do samochodu i wyjeżdżam. Przejeżdżając między budynkami nagle go zauważam, to Brandon. Poprzez impuls parkuję przed budynkiem i biegnę.

- Brandon! Brandon zaczekaj! - mężczyzna przystaje i uśmiecha się lekko.

- Chloe, jak mnie znalazłaś?- pyta.

- Przejeżdżałam tędy i zobaczyłam Cię na schodach, musiałam wejść - uśmiecham się lekko.- Nie mogę przestać o Tobie myśleć, od czasu tamtego numerka.

- Cóż, ja także nie przestałem myśleć o Tobie, o nas, i jak nam było wtedy dobrze - powiedział.- Co powiesz na kawę? Dziś, może o 14?

- Pewnie, gdzie się spotkamy?- pytam.

- Frisson Espresso, podają tam świetną kawę - mówi.

- Świetnie, w takim razie do zobaczenia - uśmiecham się i wychodzę.

Odwracam się jeszcze i widzę, jak Brandon odprowadza mnie wzrokiem. Jadę do biura i modlę się, by czas szybko minął.

14:00 

Siedzę przy jednym ze stolików i zauważam Brandona.

- Hej, jak Ci minął dzień?- pyta, zajmując miejsce.

- Bardzo dobrze, nawet bardzo - uśmiecham się.

Zamówiliśmy dwie kawy i rozmawialiśmy ze sobą. O wszystkim. Poznawaliśmy siebie i umówiliśmy się na kolację dziś wieczorem u niego. Podał mi adres i swój numer. Tak bardzo nie chciałam wracać do pracy, jednak musiałam. Rozeszliśmy się i wróciłam do biura. 

Wieczorem wzięłam prysznic i pojechałam do niego. Weszłam do dużego apartamentowca i wybrałam odpowiednie piętro w windzie. Zapukałam do drzwi i po chwili mi otworzył.

- Dobry wieczór - uśmiechnęłam się, wchodząc do środka.

- Witaj - powiedział, zabierając mój płaszcz.- Zapraszam, czuj się jak u siebie.

Weszłam do salonu i uśmiechnęłam się.

- Ładne masz widoki - powiedziałam, wskazując na okno.

- Tak, warte swojej ceny - mówi i przynosi dwa talerze z kuchni.- Stek, mam nadzieję, że jadasz mięso.

- Oczywiście - siadam do stołu, Brandon nalewa wina i zaczynamy jeść.

Wieczór minął mi bardzo dobrze, a nawet świetnie. Słuchaliśmy muzyki, siedząc na kanapie i pijąc wino. W końcu doszło do tego, na co liczyłam najbardziej. Zaczęliśmy się całować i przenieśliśmy po chwili do sypialni. 

 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 24, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

WstydWhere stories live. Discover now