Rozdział 2 - Prezydent nie żyje

42 2 0
                                    

Cassiopea Cirelli siedziała w swoim gabinecie i czytała książkę. Kobieta przed chwilą skończyła pisać profil przestępcy, więc teraz miała małą przerwę w pracy. Powieść wciągnęła ją tak bardzo, że nawet nie usłyszała pukania do drzwi.
- Cass, jesteś tam? - usłyszała głos Vittore Medeiro, detektywa, z którym prowadziła ostatnią sprawę.
- Tak - gwałtownie oderwała się od książki.
- Czy mogę wreszcie wejść?! Stoję pod drzwiami już 5 minut!
- Oczywiście.
Cassiopea otwarła drzwi i zaprosiła go do środka.
Mężczyzna usiadł na krześle.
- Coś się stało? - zapytała kobieta.
- Jakby nic się nie stało, to by mnie tu nie było - odpowiedział.
- Co się dzieje?!
- Znaleziono trupa. I to w dodatku dość ważnego rangą - oznajmił detektyw. - Komendant chce się z tobą widzieć. Masz się tam udać razem ze mną.
Mówiąc ostatnie słowa mężczyzna mrugnął porozumiewawczo do Cassiopei.
Chwilę później oboje pukali do drzwi komendanta.

- Wejdźcie - usłyszeli głos swojego szefa.

- Usiądźcie - polecił im komendant pokazując fotele.
- Czy wytłumaczy mi pan co się stało? - zapytała Cassiopea. - Mam wrażenie, że każdy wie więcej ode mnie.
- Prezydent Sycylii, Cristiano Mazinni nie żyje - zaczął komendant. - Wczoraj wieczorem jego żona wróciła z wakacji i znalazła go martwego. Leżał na kanapie w pokoju dziennym. Lekarz wykluczył zawał. Najprawdopodobniej było to zabójstwo. Podejrzewamy, że prezydent został otruty. Chciałbym, żebyście przesłuchali żonę i sąsiadów Mazziniego. Zajmijcie się tą sprawą.
- Tak, zaczniemy od zaraz.
- Aha - dodał komendant. - Jesteście umówieni na spotkanie z żoną prezydenta za godzinę w jej domu.

Cassiopea ucieszyła się, że szef przydzielił jej tak ważną sprawę. Przeważnie pisała profile przestępców i nie była wysyłana w teren. Czekała na sprawę, w której będzie mogła się wykazać. Wiedziała, że musi dać z siebie wszystko. Trzeba znaleźć zabójcę prezydenta. Gdyby się to nie udało najpewniej zostałaby zwolniona, presja z góry była ogromna. Sprawą zaraz zainteresuje się rząd a lokalni politycy politycy już wywierają nacisk na jak najszybsze rozwiązanie tej makabrycznej zagadki.

....................................................................................

Cassiopea zapukała do drzwi. Razem z Vittore ustalili, że to właśnie ona przesłucha żonę prezydenta. Była psychologiem i wiedziała jak rozmawiać z osobami, które przeżyły traumatyczne wydarzenia.
Po chwili drzwi się otworzyły. Stała w nich kobieta w średnim wieku.
- Dzień dobry. Nazywam się Cassiopea Cirelli. Jestem z panią umówiona na spotkanie - przedstawiła się policjantka.
- Witam. Jestem Livia Mazinni - odpowiedziała kobieta. - Zapraszam.

Psycholog weszła do pokoju i usiadła na krześle a jej rozmówczyni usadowiła się na kanapie. Na chwilę zapadło kłopotliwe milczenie. Cassiopea rozpoczęła przesłuchanie:

- O której wróciła Pani do domu?

- Około 21 - odpowiedziała kobieta. - Zdziwiłam się, że mąż mi nie otworzył. Czasami zdarzało mu się przysnąć przed telewizorem, więc pomyślałam, że zdarzyło się tak pewnie i tym razem. Na szczęście miałam klucz i weszłam do środka.
- Co działo się później?
- Zawołałam parę razy męża. Nie odpowiedział mi. Wtedy zaczęłam się niepokoić. Wiedziałam, że coś jest nie tak.
- Czy próbowała się Pani z nim skontaktować?
- Tak, dzwoniłam na jego komórkę. Byłam bardzo zaniepokojona. Zaczęłam podejrzewać go o zdradę. Rok temu prawie się przez to rozwiedliśmy. Cristiano spotykał się z pewną amerykanką, która była dużo młodsza ode mnie. Na szczęście udało nam się ocalić nasze małżeństwo, obiecał, że już nigdy z nią się nie spotka a ja mu uwierzyłam. Pomyślałam, że byłam bardzo głupia, dałam się mu nabrać a on na pewno znowu do niej poszedł. Chciałam zrobić mu niespodziankę i przyjechałam do domu dzień wcześniej. Zaczęłam płakać. Był dla mnie całym światem. Byłam pewna, że najgorsze jest już za nami. Zdałam sobie sprawę, że nic dla niego nie znaczę. Wyciągnęłam kieliszek z szafki i wlałam do niego wina. Później poszłam do salonu. Chciałam napić się i pooglądać telewizor. Zapaliłam światło i na kanapie zobaczyłam swojego męża. Podeszłam do niego i zaczęłam coś do niego mówić. Nie odpowiedział mi. Potrząsnęłam nim. Nie poruszył się, był całkiem sztywny. Sprawdziłam mu puls i uświadomiłam sobie, że on nie żyje...

W tej chwili kobieta zaczęła płakać.

- Z tego, co działo się później pamiętam jedynie urywki - kontynuowała Livia ocierając łzy. - Zemdlałam. Ocuciła mnie sąsiadka, która od razu zadzwoniła na pogotowie. Resztę chyba już Pani zna...
- Czy mąż miał jakiś wrogów?
- Był politykiem, więc miał ich całkiem sporo. Ale nie wydaje mi się, by któryś z nich chciał go zabić... Woleli by raczej upokorzyć go na arenie politycznej.
Prędzej podejrzewałabym tą amerykankę. Gdy mąż zakończył romans nachodziła nas i co chwilę do niego dzwoniła. Groziła, że jak do niej nie wróci zniszczy mu życie. Miałam dosyć tej sytuacji i chciałam zgłosić sprawę do sądu. Pewnego dnia mąż nie przychodził długo do domu. Zaczęłam się bać, że ta wariatka coś mu zrobiła. Już chciałam dzwonić na policje, gdy drzwi otwarły się i wszedł Cristiano. Powiedział mi, że sprawa jest załatwiona i nie muszę się więcej martwić. Od tego czasu nie widziałam tej kobiety.
- Pamięta pani jak się nazywała? Musimy sprawdzić każdy trop.
- Nazywała się Claire Jacoby i pracowała w urzędzie miasta. Tam poznała się z mężem.
- Czy wczoraj mąż miał w planach coś odstającego od normy, na przykład jakieś wystąpienie lub wyjazd?
- Byłam na wakacjach, nie patrzyłam się w jego kalendarzyk. Zaraz zerknę
Kobieta wstała i wyciągnęła z szuflady kalendarz.
- Miał być na uroczystości upamiętniającej dziennikarzy śledczych, którzy zostali zamordowani wraz z dzieckiem 10 lat temu. W kościele miała być uroczysta msza a później modlitwy na cmentarzu. Cristiano miał wygłosić tam mowę. Żal mi tego dziecka... Podobno miało tylko 12 lat...

........................................................................

Domniemana ofiara tragedii usiadła na krześle i włączyła wiadomości
Policja bada okoliczności śmierci prezydenta Palermo, Cristiano Mazinniego - mówił reporter. - Na razie wiemy tylko to, że może to być morde...
Chloè przerwała reporterowi wpół słowa.
Ciekawe kiedy policja połączy datę jego śmierci ze mną - pomyślała. - Specjalnie wybrałam tą datę, równo 10 lat temu umarli moi rodzice a ja narodziłam się na nowo.
W głębi duszy chciała, by nastąpiło to jak najszybciej.
Była gotowa na pojedynek z policją. Wiedziała, że niebawem będą mówili o niej nie tylko na Sycylii, ale i w całych Włoszech.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 17, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Tajemnica SycyliiWhere stories live. Discover now