Nie igra się z miłością

188 19 17
                                    

- Wróciłeś- mruknęła, z niechęcią patrząc na wielki bukiet czerwonych róż.

Zmarszczyła nos, obciągając do kolan zwiewną, białą spódnicę. Mdląco słodki zapach kwiatów przyprawiał ją o zawroty głowy. Nigdy ich nie lubiła. Wolała praktyczne, trwałe prezenty. Nie na wpół martwe rośliny, które więdnął doszczętnie po kilku dniach i nadają się tylko na śmietnik. Wręczanie komuś kwiatów było dla niej jak dawanie świeżego trupa. Niepotrzebne, w pewien sposób obrzydliwe.

- Wróciłem- potwierdził z uśmiechem- Pięknie wyglądasz. Nowa bluzka?

-Do rzeczy.- założyła drobne ramiona na piersi. Patrzyła wyczekująco, uniosła brwi. Czarne, grube warkocze opadały na chuderlawą pierś.

- Okej- Wziął głęboki oddech.- Powinniśmy dać sobie drugą szansę. Kocham cię. Jesteś całym moim światem. Nie wyobrażam sobie bez ciebie ani jednego dnia.

- Chcesz nas naprawić..?- zapytała z niedowierzaniem.

- Tak.- uśmiechał się coraz szerzej, radośniej.

Miała ochotę go uderzyć. Mocno, tak, żeby poczuł aż do kości, jaki ból jej sprawił. Przymknęła oczy, uspokajając wewnętrzną burzę.

- Po tym wszystkim? Tych kłamstwach? Kłótniach? Zdradzie? Oskarżeniach?- na chwilę zapadła cisza przerywana jedynie tykaniem naściennego zegara.

- Oh, kochanie... Nawet nie wiesz, jak bardzo żałuję tego, co zrobiłem.- brzmiał rozpaczliwie i smutno- Obiecuję, nigdy więcej. Poprawię się, postaram; wszystko naprawimy. Znowu będziemy szczęśliwi!

Roześmiała się lodowato, boleśnie. Przyzwyczaiła się do rozrywającego bólu w trzewiach. Stał się jej towarzyszem, przyjacielem i klątwą. Jak cień sunął za nią krok w krok, co noc wyduszając z oczu łzy.

- Żałuj dalej. Może jakaś naiwna się kiedyś nabierze. Na mnie to nie działa. Żegnaj.- zatrzasnęła drzwi przed nosem byłego chłopaka.

Może była zimną suką, ale tak już nie bolało... Nie tak potwornie.

Nie igra się z miłością |ᴏɴᴇ sʜᴏᴛ| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz