- Chwilka! Jeszcze raz. Który to miał być autobus
- Wsiadasz w jedenastkę i wysiadasz na Treddffya Common.
- Okej, chyba już rozumiem - nerwowo szepnął chłopak Po chwili niezręcznej ciszy która zdawała się najdłuższą, najkrótszą ciszą w życiu obojga nastolatków. Po chwili Wiktoria postanowiła po raz kolejny pierwsza wyjść na przeciw:
- Alan, spokój. Wyjdę po ciebie, ale to ostatni raz. Mówiłam ci już abyś starał się zapamiętać drogę do domu. Co by było gdyby mnie nagle wezwali do pracy? Przecież zostałbyś sam.
- Znam cię za dobrze, przyszłabyś mimo wszystko. Jeszcze raz przepraszam za kłopot, drugi raz się to nie powtórzy - odparł już wyraźnie zażenowany chłopak.
- Drugiego razu nie będzie. - Odparła Wiktoria po czym szybko odłożyła słuchawkę, jak gdyby bała się drugiego już dzisiaj wybuchu złości.
Wiktoria westchęła głęboko, przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze. Jej splątane loki swobodnie spoczywały na jej bladych ramionach, a wyraźne worki pod oczami, których nie zakryłby żaden najlepszy korektor zdradzały fakt, że dzisiejsza noc była dla niej niespokojna. Uśmiechając się do samej siebie upięła włosy w wysokiego kucyka, oraz chwiejnym krokiem udała się na korytarz. Po ubraniu już ostatniego letniego bucika wyszła z domu, po czym pokierowała się w kierunku przystanku autobusowego.
-Kierunek przystanek... Kierunek przystanek...
Wiktoria już po raz kolejny rozejrzała się po okolicy, mając nadzieje że gdzieś między domami dojrzy znajomą sylwetkę jej przyjaciela. Krocząc dumnie przez ścieżkę, zagubiona w myślach dziewczyna cieszyła się z pierwszych letnich promieni słońca padających na jej bladą skórę.
***
Każdy najmniejszy dźwięk sprawiał, że Alan coraz bardziej wpadał w panikę. Tworząc w głowie ciemne scenariusze, wyglądał przez brudną szybę autobusu. Popołudnie było niewiarygodnie słoneczne, jak na wiecznie szare, pozbawione kolorów Swansea, lecz chłopak zdawał się tego nie zauważać, zbyt zatopiony w otaczających go obawach.
Był to jego pierwszy samodzielny wyjazd za granice. Jeszcze niecałą dobę temu był przekonany o swojej nad wyraz dużej samodzielności oraz dojrzałości. Autobus minął już Liberty Stadium, co oznaczało że zostały już tylko dwa przystanki do jego docelowego celu. Tyle że chłopak nie czuł ani grama szczęścia ani spełnienia, jakby to określili inni. Zamiast tego odczuwał na przemian przeszywający strach, oraz ekscytacje przed nieznanym.
Po długo wyczekiwanej chwili autobus dotarł do celu kilka minut przed ustalonym czasem. Kierowca wyłączył silnik, tym samym eliminując jedyne źródło hałasu. Młody chłopak poczekał aż dwoje starszych pasażerów opuści pojazd i dopiero wtedy wstał ze swojego miejsca, aby powolnym krokiem opuścić autobus.
****
Tego dnia Morriston - dzielnica Swansea była wyjątkowo cicha. Żaden dźwięk nie był na tyle głośny aby zagłuszyć Alana myśli. Po chwili chłopak przeszedł kilka kroków z nadzieją znalezienia swojej przyjaciółki, szczególnie się nie rozglądając. Skorzystał z ostatniej wolnej chwili, i oparł się o swoją dużą czarną walizkę. Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że owa walizka przeszła przez wiele, niechlujnie oblepiona naklejkami z najróżniejszych miejsc robiła ogólnie dobre wrażenie.
-Esgusodwch fi? - Usłyszał w momencie, gdy ktoś dotknął go lekko za ramię. Chłopak leniwie odwrócił głowę, aby pytająco spojrzeć na osobę zakłócającą jego spokój.
YOU ARE READING
Letnie wiatry namiętności - Swansea Edition
RomanceNasze "Ugly lovely town" - znane także pod jakże wdzięczną nazwą Swansea oszalało na punkcie nadchodzących zmian. Nadchodzące wydarzenie na Liberty Stadium wdało się także we znaki Wiktorii. Otóż właśnie 27 Maja 2017 roku do Swansea dotrze cząstka...