Prolog

3 0 0
                                    


Wyobraźcie sobie deskę, która samotnie dryfuje po wzburzonym morzu i nie może dobić do brzegu.

Tym kawałkiem drewna jestem właśnie ja.

Wolnym krokiem dochodzę do schodów i siadam na najniższym stopniu sącząc kolejną lampkę Kamikaze. Naprawdę jestem już wyczerpana rozmowami ze znajomymi, którzy postanowili pojawić się na imprezie rozpoczynającej wakacje zorganizowanej przez Claya Matthewsa. Nawiasem mówiąc jest on jednym z lepszych uczniów, który może szczycić się rolą przewodniczącego szkoły.

Czy zakrapiana impreza będzie się dobrze prezentowała w papierach ma uczelnie? Zapewne tak, bo nikt jej nie zgłosi, ponieważ Clay załatwił wszystkim sąsiadom z ulicy rejs cudownym jachtem rodziców, którzy siedzą obecnie w Rzymie.

Ostatecznie cała okolica opustoszała, a my możemy robić co chcemy. Przyszłam tutaj dokładnie w tym celu i mam zamiar się zabawić... a raczej miałam, bo teraz trudno mi jest pozbierać myśli. Mam zaburzenia koncentracji, które nie pozwalają mi się skupić na jednej rzeczy.

Czuję się lekko otumaniona i nawet nie pamiętam ile wypiłam. Ale co za różnica? Przecież tego pragnęłam. Mam co chciałam, a zwieńczeniem cudownej nocy będzie poranny kac.

Teren, na którego obszarze obecnie przebywam jest wypełniony osobami, którym na mnie nie zależy. To fakt, bo większość tych ludzi znam tylko i wyłącznie z widzenia i pewnie nigdy o nich więcej nie usłyszę. Będziemy mijać się na korytarzach szkolnych, witając się nic nieznaczącym skinieniem głowy udając, że cieszymy się na swój widok.

Gdy banda tych tumanów ujrzy mnie w tym stanie zapewne to po nich spłynie, albo bardziej prawdopodobny scenariusz – będą tak nachlani, że film im się urwie przed północą – więc liczę, że moja skromna osoba wtopi się w tło.

W tym przekonaniu tkwię już od tygodnia, bo właśnie skończyłam osiemnaście lat i legalnie mogę pić. Wcześniej alkohol był dla mnie jak zakazany owoc, a jak od dawien dawna wiadomo taki smakuje tysiąc razy lepiej pomimo konsekwencji, które zazwyczaj w skutkach są katastrofalne.

Niestety głębsze refleksje nie wchodzą w grę, bo czuję, że zaraz zwymiotuję.

Mam teraz określony cel – łazienka. Muszę zlokalizować łazienkę. Kieruję się biegiem na piętro. Rozmieszczenie pokoi w tym domu nie należy do przemyślanych pod względem bezpieczeństwa. Wszędzie pełno jest ciemnych zaułków, w których może czyhać potencjalny napastnik. Tutaj niemal każdy miałby nikłe szanse na pokonanie intruza. Każdy? Każdy oprócz mnie. Ja ten dom znam bardzo dobrze. Pomimo tego, że jestem tu dopiero drugi raz schemat rozmieszczenia każdego pokoju nie jest mi obcy, lecz przewidywalny i cholernie znajomy. Czemu? Może kiedyś dopuszczę tę myśl do siebie, ale na razie muszę zwymiotować.

Zazwyczaj toaleta na piętrze jest pusta. Myśląc logicznie – jakbym po tylu drinkach mogła myśleć logicznie – o tej porze – jest już duga po północy – zbyt wielkim wyczynem dla przeciętnego nawalonego nastolatka jest pokonanie schodów, więc wolą skorzystać z tej na dole. Gdy jestem już w środku próbuję zasunąć blokadę na drzwiach, ale stawia mi zbyt wielki opór. Poddaję się i z nią nie walczę. Jak ktoś będzie miał ochotę oglądać moje rzygi to zapraszam może mi nawet potrzymać włosy, aby się nie zabrudziły.

Podnoszę białą klapę od sedesu. Jest taka czysta, że aż niedobrze się robi – dosłownie.

Mam ochotę zwrócić swój obiad z początku tygodnia. Wiem, że to niemożliwe, ale czuję, że już nie mam w sobie nic oprócz gorzkiego posmaku wolności.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 26, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

after all.Where stories live. Discover now