Oddychaj.
Nie płacz.
Nie załamuj się.
Gdzie jest teraz Stiles, kiedy go tak bardzo potrzebuję?
Oddychałam raz szybko, raz wolno.
Krew lała się ciurkiem z mojego uda. Miałam ochotę wyciągnąć z nogi tę cholerną strzałę, która prawdopodobnie była nasączona trucizną, ale nie mogłam. Gdybym to zrobiła, z rany jeszcze gorzej leciałaby krew, a tego chciałam uniknąć.
Ale kiedy strzała była utkwiona w mojej nodze to czułam jak ból promieniuje od rany do całej nogi. Starałam się w ogóle nie ruszać, żeby nie pogarszać sytuacji, ale w takiej chwili było naprawdę o to ciężko.
Czułam, że opadam z sił, po moim czole lał się pot i miałam zamgloną widoczność. Czułam, że to już kres mojej wytrzymałości.
Drżącymi rękoma sięgnęłam do strzały i szybko ją wyjęłam.
Kiedy to zrobiłam, zawyłam z bólu i trzymałam strzałę w swoich rękach.
Oberwałam kawałek mojej koszuli i zawinęłam tym udo, żeby zatamować krew.
Wiedziałam, że nie zostało mi dużo czasu, gdyż trucizna naprawdę szybko rozprzestrzeniała się w nodze i w organiźmie.
Usłyszałam szelest liści. To Łowcy.
Zaczęłam panicznie oddychać, przecież z tą nogą daleko nie ucieknę.
Pocieszało mnie tylko to, że odwróciłam ich uwagę od Scotta, ale co z tego, skoro teraz ja mogę zginąć.- Tutaj jest! Ale to nie to, czego szukamy! - powiedział głos mężczyzny.
- Bierzcie... - nie dokończył drugi, bo usłyszałam warczenie i po chwili odgłos łamanych kości i krzyki Łowców.
Kiedy to się uciszyło podszedł do mnie Theo.- W samą porę - powiedziałam i straciłam przytomność.
CZYTASZ
Connected | Stiles Stilinski
FanfictionJest coś takiego jak połączenie duszy, nie widać tego, ale to się czuje. Tak właśnie miała Katherine i Stiles Stilinski. Czy ich miłość przetrwa trudne chwile, upadki i tę dziką przygodę? Czy wszystko się ułoży w świecie wilkołaków, banshee i inny...