Nigdy nie byłam problemowym dzieckiem. Zawsze słuchałam rodziców. W szkole byłam raczej szarą myszką. Chodziłam po korytarzach słuchając Taco. Kochałam jego piosenki. W szkole była tylko jedna osoba z którą mogłam o nim rozmawiać. Był to Rio. Tak go nazywałam. Natomiast mnie on nazwał Tokio. [kochaliśmy również serial Dom z papieru skąd nasze nowe imiona] Pewnego dnia idąc sobie w stronę klasy słuchając 6 zer usłyszałam krzyczenie:
*TOKIOOOO!
Wiedziałam, że to Rio. Zaczęłam wyłączać muzykę i zdejmować słuchawki powoli się odwracając. Nagle dotknął mnie w ramię i powiedział:
*Tokio mam świetną nowinę!
*Yyyy co?
*Taco wypuszcza nowy album. A raczej Taconafide!
*Że co?
*No Taconafide...
*No ale o co chodzi?
*Nie czytałaś mojej wiadomości?
*Czekaj, a coś mi wysłałeś?
*No tak, Taco robi duet z Quebonafide.
*Mega! [to będzie sztos]
*Dobra reszte opowiem ci po lekcji, pa!
[pocałował mnie i pobiegł na lekcje]
*Pa.
YOU ARE READING
Taconafide
Short StoryHejka, jest to opowiadanie o dziwnej histori [wymyślonej] historii z udziałem Taconafide. Jeśli ich nie słuchasz to nie polecam tego czytać. Miłego