Właśnie przelatywałam sobie na nad budynkami w Podziemiach. Nagle zauważyłam że gonią mnie Zwiadowcy. Pomiędzy żołnierzami był sam generał Erwin i światowa legenda będąca bohaterem świata Zewnętrznego Kapral Levi. Oczywiście zapomniałam powiedzieć że jestem poszukiwana listem gończym który mam też w swojej "bazie", a jego treść to:
Poszukiwana na Powierzchni, w Podziemiach, w obrębach wszystkich trzech murów i we wszystkich dystryktach przestępczyni z pseudonimem Black Cat. Tego który ją złapie żywą czeka nagroda o wysokości 1 000 000 koron.
Muszę przyznać postarali się z tym. Wracając. Uciekałam przed nimi za pomocą sprzętu do trójwymiarowego manewru. Po jakimś czasie większość żołnierzy została w tyle. Teraz gonił mnie generał, kapral i kilku żołnierzy. Uciekałam jeszcze przez jakieś pół godziny. Dopadł mnie Erwin. Zaczęła się mała szarpanina. Przyłożył mi ostrze do szyi, zablokowałam jego rękę. Natomiast ja w drugiej ręce trzymałam nóż który zawsze miałam przy sobie. Zablokował teraz moje ruchy. Można powiedzieć że siłowaliśmy się. On patrzył mi w ze spokojem w oczy, natomiast w moich szalała furia.
- Nie poddasz się?
- A myślisz że jak walczę o życie? - warknęłam.
W tym czasie dookoła nas zebrała się nie mała grupka żołnierzy. Odpuściłam. Skuli mi ręce za plecami, ściągneli mój sprzęt i zmusiłi do klęknięcia na oba kolana. Przede mną stał generał, a za nim kapral z ciągle znudzony wyrazem twarzy.
- Black Cat. Poszukiwana na Powierzchni, w Podziemiach, w obrębach wszystkich murów i we wszystkich dystryktach. - przeczytał z pogardą w głosie Levi.
- Nieźle się dorobiłaś. - skomentował Erwin.
- Pff... - prychną kapral.
- To może powiesz nam jak się nazywasz? - spytał generał.
Milczałam z wściekłością wymalowaną na twarzy. Nagle ktoś złapał mnie za tył głowy i wsadził twarzą do kałuży przede mną. Udało mi się odwrócić głowę na bok żeby nie mieć wody w ustach. I tak ją miałam... Osoba która to zrobiła teraz odchyliła ją do tyłu puszczając mnie. Splunęłam na bok i spuściłam głowę. Włosy zakryły mi twarz.
- A teraz powiesz? - powtórzył pytanie.
- Keri. - prychnęłam.
- Dobrze. Teraz pójdziesz z nami. Będziesz miała rozprawę w sądzie. - wstał i pokazał żeby iść za nim.
Zostałam pociągnięta tak żeby wstać. Teraz widziałam tego który wsadził mi twarz do wody. Był to wysoki blondyn w wąsem. Pilnował mnie w drodze do... Nie wiem do kąd. Po prostu szłam tam gdzie mnie prowadzili. Za mną szedł ten kurdupel Levi. Co jakiś czas odwracałam się żeby na niego spojrzeć. Cały czas wyglądał na znudzonego, natomiast ja byłam dalej wkurzona.[Po 30 min marszu]
Weszliśmy do dużego budynku. Prawdopodobnie był to sąd. Od razu po wejściu zeszliśmy na dół gdzie były cele. Wsadzili mnie do jednej z nich. Byłam skuta tak że ręce miałam dalej za plecami ale tym razem były przykute na łańcuchu do ściany. Byłam przykuta tak że mogłam tylko wstać. w przód. Powiedzieli mi że moja rozprawa odbędzie się jutro w samo południe. Teraz przy mojej celi stało tylko dwóch strażników. Usiadłam pod ścianą, nogi miałam lekko ugięte, a głowę obróciłam na bok, włosy zasłaniały mi prawie całą twarz. Zasnęłam. Gdy obudziłam się był ranek... Chyba. Usłyszałam czyjąś rozmowę. Nie chcąc zdradzić tego że już nie śpię nie poruszyłam się. Słuchałam.
- Posłuchaj mnie. Kiedy rozprawa się zakończy najprawdopodobniej będzie skazana na śmierć. Dobrze walczy więc moglibyśmy przyjąć ją do Zwiadowców. - usłyszałam spokojny, znajomy mi już głos.
- Pf... I po co nam będzie kolejny Zwadowca? - ktoś odpowiedział pogardliwie.
- W każdym oddziale jest nas tylko garstka, a z każdą wyprawą za mury jest nas coraz mniej.
- Skąd będziesz miał pewność że możesz jej ufać? - parsknął.
- My musimy jej zaufać.
- Szczerze w to wątpię. Zajmę się nią.
W tym momencie przez przypadek się poruszyłam. Zauważyli to. Oboje spojrzeli na mnie. Teraz to już musiałam się odwrócić. Skierowałem wzrok w tamtą stronę. Był tam Kapral Levi z siedzącym na krześle generałem Erwin'em. Cały czas patrzyli na mnie, nawet gdy spałam.
- Skoro się już obudziłaś to mamy ci coś do powiedzenia. - generał spojrzał na kaprala, a ten podszedł i złapał kraty.
- Na razie ci nie ufam ale dam ci szansę. Przyjmę cię do mojego oddziału, ale jak nas zdradzisz osobiście cie zabije. - jego głos dodawał powagi tym słowom.
Ja tylko pokiwałam głową na znak że rozumiem. Już od samego początku planowałam ich śmierć. Najpierw zabiję tego karła, potem zajmę się blondynem. Moi "goście" poszli, ale niestety wrócili po 20 minutach. Rozkuli żeby zaraz potem założyć mi kajdanki. Zaprowadzili mnie do sali sądowej. Przykuli mnie do jakiegoś słupka na środku pomieszczenia. Mogłam tylko klęczeć, nic więcej. Na sali byli cywile i wszystkie cztery oddziały, Szkoleniowy, Stacjonarny, Żandarmerii i Zwiadowców ale w samej rozprawie brały tylko udział dwa. Były one po przeciwnych stronach. Rozprawa się zaczęła.
- Keri Brooks. Skazana za kradzieże, morderstwa, przekupstwo i nielegalny handel. Czy któraś ze stron ma coś do powiedzenia na ten temat? - zaczął sędzia.
- Tak. - odezwał się mężczyzna który reprezentował Żandarmerię. - Oskarżona posiada o wiele więcej przewinień. Zamordowała kilku ludzi z mojego oddziału...
- Wcale nie! Kłamiecie! - przerwałam.
Zaczęłam się wyrywać pomimo tego że nic to nie dawało. Nagle jeden z nich wycelował we mnie ze strzelby. Wpatrywałam się w lufę ze złością i przerażeniem w oczach. W pewnym momencie ktoś kopnął mnie w twarz. Wyplułam krew i powoli odwróciłam głowę w stronę mojego oprawcy. Kapral Levi. Znowu dostałam z buta, tym razem w brzuch. Od razu zaczął serię kopnięć. Jego mina była niewzruszona. Gdy skończył miałam pełno siniaków, miałam rozciętą wargę a z nosa leciała mi krew.
- Dobrze Levi już wystarczy. - odezwał się sędzia, a kapral odszedł na swoje miejsce obok generała. - Czy druga strona ma coś do powiedzenia?
- Tak. - odpowiedział Erwin. - Mam propozycję. Przyjmę oskarżoną do mojego oddziału. Będzie pod ciągłym nadzorem, a jeśli nie będzie wykonywała rozkazów zostanie zabita lub pozostawiona za murami. Czy sąd zgadza się na to?
- Nie! Zgłaszam sprzeciw! - krzyknął jeden z Żandarmerii. - Ona powinna zginąć!
- Cisza! Ja tu podejmuję decyzję. - sędzia zastukał młotkiem. - Co do tej propozycji to wyrażam zgodę. Koniec rozprawy!
Po ustaleniu mojego wyroku zaprowadzili mnie do jakiegoś pokoju. Był mały i skromny.
- Jutro, punkt o szóstej masz stawić się na placu. Tam zostaniesz przydzielona do konkretnego oddziału. - jakiś brunet dał mi mundur Zwiadowców.
Ten dzień to była dla mnie totalna porażka. Postanowiłam więc to nie przedłużać i poszłam spać.Siemka! Jak widzicie postanowiłam zacząć pisać kolejną książkę. W skrócie... Wydarzenia będą podobne do tych w anime ale nie będą identyczne. Rozdziały postaram się wstawiać raz na tydzień. Nie oznacza to że przestanę pisać "Nie Bój Się".
Do Zobaczyska!
CZYTASZ
Nie Odchodź
Подростковая литератураJestem Keri Brooks. Mieszkam w podziemiach i zarabiam z kradzieży i innych przestępstw karanych tutaj śmiercią. Życie tutaj jest ciężkie bo kiedy chcesz wyjść na powierzchnię i kupić obywatelstwo musisz posiadać dużo kasy. Inaczej umrzesz. Nie mam t...