01.12.2012, Poniedziałek
-Haroldzie Edwardzie Stylesie!- zdenerwowany głos sprawił, że zmarszczyłem czoło, patrząc na drzwi mojego pokoju. - Gdzie jesteś do cholery?!- zamknąłem oczy, by zaraz nie wybuchnąć. Wdech i wydech, Harry. Drzwi wejściowe moich czterech ścian otworzyły się z imptetem, a w nich ustała wysoka dziewczyna o jasno-brązowych włosach z niebieskimi końcówkami- czyli moja siostra Gemma. Odszedłem od biurka, przy którym właśnie pakowałem swoją torbę do pracy i westchnąłem cicho.
-Co się stało, Gem?- zapytałem spokojnym tonem, mając nadzieję, że choć trochę uspokoję moja siostrę.
-Jeszcze się pytasz?- warknęła.- Tyle razy ci powtarzałam, a ty wciąż swoje!
-Mhm, porozmawiamy, gdy wrócę, dobrze?- pokręciłem głową, chcąc w tamtej chwili uwolnić się z tego miejsca. Powiesiłem torbę na swoim ramieniu i zwróciłem sie ku wyjściu.
-Stój.- warknęła, łapiąc mnie za ramię. Westchnąłem zrezygnowany i cofnąłem się o kilka kroków, stając z nią twarzą w twarz. Matko, ona mnie tak frustrowała! Czy ona za każdym pieprzonym razem będzie wparowała do mojego pokoju i prawie wywarzała drzwi?
-Dobrze, o co ci znowu chodzi?- skrzyżowałem ramiona, będąc znudzonym już samym patrzeniem na nią.
-O to.- wycedziła przez zęby, pokazując mi mokre, ale moje, ubrania.- Ile jeszcze, cholernych razy, będę musiała ci zwracać uwagę, żebyś zabierał swoje ciuchy do pokoju, gdy już się wykąpiesz?!- Rany, miałem wrażenie, że jej twarz przybiera wszystkie odcienie fioletu, a następnie czerwieni.
-Przepraszam.- pokreciłem głową- Jestem okropnym bratem.- wyrwałem ubrania z jej ręki i wyminąłem ją- Poprawię się, a teraz do zobaczenia po południu.- kiedy tylko udało mi się odejść od tego potwora, będącą moją siostrą, wszedłem do łazienki i pozbyłem się problemu, wrzucając ubrania do kosza z brudami.
*~*
-Przepraszam za spóźnie.- wysapałem, gdy tylko wbiegłem do budynku naszej redakcji.
-Masz szczęście, że szefa jeszcze nie ma.- mruknęła Elizabeth- nasza recepcjonistka- Ale jeśli nie chcesz go spotkać to lepiej już idź, auto Brada jest już na podjeździe.- oznajmiła podając mi kilka kopert.
-Naturalnie.- mruknąłem, patrząc na korespondencję. Reklamy, reklamy, reklamy powtarzałem w myślach, nie odrywając wzroku od białych kopert.- Miłego dnia, Ella.- poslałem jej uśmiech, kierując się w stronę windy.
-Wzajemnie, Harry.- odpowiedziała, patrząc się w ekran swojego laptopa.
~*~
-Wysłałam ci artykuły, które musisz skorygować.- oznajmiła Hayley, gdy tylko przekroczyłem próg naszego miejsca pracy.
-Ciebie również miło widzieć.- uśmiechnąłem się do niej, kładąc na biurku torbę.- Cześc, Hayley.
-Przepraszam.- rudowłosa dziewczyna spuściła wzrok, a na jej policzkach pojawiły się purpurowe rumieńce. Posłałem jej pocieszający uśmiech, wzruszając ramionami.- Przyniosłem dla ciebie piątkowe artykuły.- wyjąłem z torby tęczkę, a z niej kilka plików kartek.- Poprawiłem wszystko, jednak jeśli wolisz formę elektroniczną, mogę ci ja przesłać.- podałem jej dokumenty, po czym usiadłem an swoim miejscu.
-Nie, nie... Jest w porządku. Mam nadzieję, że-
-Dzień dobry wszystkim.- zachrypnięty głos przywitał naszą dwójkę.
-Dzień dobry, panie Carter.- piskliwy głosik Hayley sprawił, że uśmiechnąłem się, włączając swój laptop.
-Witaj, Hayley. Dzień dobry Harry.- 40-letni mężczyzna skinął do nas głową.
CZYTASZ
I haven't met you yet
FanfictionHarry jest nieśmiałym 21-latkiem, który pracuje w dużej redakcji; podczas każdej przerwy na lunch wychodzi na kawę i ciastko do swojej ulubionej kawiarni. Jest zaskoczony, gdy widzi tam nowego pracownika o roztrzepanych jasnobrązowych włosach, małyc...