Rozdział 1

166 9 2
                                    

Poczułam jak słońce delikatnie pada na moją twarz i próbuje wyrwać mnie z objęć snu. Widziałam jednak że jeśli nie wstanę to moja mama będzie wściekła, że spóźniłam się na zakończenie roku szkolnego... Tak, dzisiaj jest ten długo wyczekiwany dzień, 22 czerwca. Otwierając swe szare niczym chmury przed burza oczy spojrzałam na zegarek, który wskazywał 7:15, czyli się nie spóźnię, ponieważ zakończenie roku zaczyna się o 10:00. Zebrawszy w sobie siły wstałam z mojego ciepłego i kochającego azylu zwanym łóżkiem i poszłam ospałym krokiem do łazienki. Po porannej toalecie uczesaniu swoich ciemnych, brązowych włosów zeszłam po schodach do kuchni, gdzie nie zastałam nikogo. Na stole leżała mała karteczka na której było napisane:

,,Wrócimy o 22:00, mamy nadzieję, że świadectwo będzie wzorowe. Nie zapomnij wybrać sobie prezentu na 12 urodziny
Matka i Ojciec"

Zapomniałam że jutro jest 23 czerwca i mam urodziny. Zjadłam śniadanie w złym nastroju, ponieważ zawsze urodziny spędzałam sama. Ostatnie poprawki, wyprostowanie koszuli, która dobrze współgrała z moją drobną figurą i idealnie. Po około 20 minutach byłam pod szkołą, nienawidziłam jej z całego serca. Nie mam żadnych przyjaciół, zawsze jestem traktowa jak dziwadło i nigdy tu nie pasowałam. Dobra, koniec tych smętów. Ruszyłam żwawym krokiem w kierunku drzwi wejściowych do szkoły, gdy nagle drogę zastąpił mi drogę pewien starszy mężczyzna z długą brodą, czapką jak u księżniczki i sukienką... Spojrzałam na
niego rozbawionym wzrokiem.
- Czy mam przyjemność z Liv Clark? -
Zapytał nieznajomy
- Tak, ale skąd pan wie jak się nazywam? Czy to jakiś żart to tym idiotą nogi z...- przerwał mi starszy jego mość z przyjaznym uśmiechem
- Ależ nie panienko Clark, jestem Albus Dumbledore, dyrektor szkoły magi zwanej Hogwart. Dostałaś w zeszłym roku od nas list informujący o tym.- powiedział spokojnie spoglądają na mnie wyczekująco, a ja patrzyłam na niego z głupim wyrazem twarzy, który informował, że nic nie rozumiem- Dobrze... Inaczej zaczniemy, masz w sobie wielką moc, którą musisz nauczyć się kontrolować...
- Ale...- chciałam zaprzeczyć, że nie wiem o czym mówi, lecz on mi przerwał
- Nie musisz kłamać, rozumiem cię. Przydało by się wyjaśnić sprawę twojej nie obecności, którą musisz nadrobić, więc? - znałam odpowiedź na pytanie, czułam, że mogę mu zaufać.
- Ależ oczywiście, muszę pana przeprosić za moich rodziców oni pewnie to ukrywali, ale jeśli mam szansę jeszcze uczęszczać do będę zaszczycona.- odpowiedziałam z uśmiechem.
Po dalszej rozmowie gdzie ustaliliśmy, że zakupy na pokątnej zrobię sama, dzisiaj, dyrektor wytłumaczył mi jak i co. Jutro ma przyjechać po mnie niejaki Rubeus Hagrid i zabierze mnie do szkoły gdzie jeden uczeń pomoże mi nadrobić stracony rok nauki. Nie chciałam przyznawać się do tego, że zachowanie rodziców bardzo mnie zraniło i nabrałam do nich w pewnym sensie obrzydzenia.

*Po zakończeniu roku szkolnego*
Na zakończenie roku się spóźniłam, ale i tak prawie nikt nie zauważył. Wszystko było po staremu, krzywe spojrzenia, przezwiska,przemowa nauczyciela i do domu. Muszę iść na zakupy, a następnie się spakować. Ruszyłam na ul. Pokątną, dzięki wskazówką Dumbledora trafiłam bez przeszkód. Po dotarciu na miejsce ujrzałam ulicę przepełnioną magią i niesamowitą atmosferą. Pierwsze na liście, którą zrobiłam, miałam szatę. Rozglądałam się za sklepem z usługami krawieckimi, lecz pa paru minutach trafiłam na miejsce. W pomieszczeniu znajdowało się trzech chłopców w moim wieku. Jeden z nich miał czarne włosy i piękne szare oczy, drugi natomiast czarno-brązowe włosy i miodowe tęczówki ukryte za szkłami okularów, trzeci był blondynem o wielu zadrapaniach i bliznach. Wszyscy byli uśmiechnięci, ale kiedy usłyszeli że wchodzę zaprzestali swoją rozmowę. Mimo iż czułam i wzrok na sobie usiadłam jak gdyby nigdy nic i czekałam na moją kolej. Z moich rozmyślań wyrwał mnie aksamitny, wesoły głos okularnika.
- Hej, Jestem James Potter, a ci to Syriusz Black i Remus Lupin. Na którym roku jesteś? - spojrzałam na chłopaka zaskoczona. Miałam złe kontakty z rówieśnikami dla tego nie sądziłam, że znajdę znajomych, a tu los mnie zaskoczył. Kiedy miałam odpowiedzieć do pomieszczenia weszła...

.....................................................
Co stanie się dalej? Czy Liz nawiąże dobry kontakt z chłopakami? Co przeszkodzi im w rozmowie?

Mam nadzieje, że wam się spodoba. To moja pierwsza książka Xd 😄😄 jestem ciekawa jak się przyjmie. Wyczekująco mojej sowy z kolejnym rozdziałem😘

Naznaczona przez los|Era huncwotów  [wolno pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz