- No weź się odwal!!!
- No proszę chodź ze mną będzie fajnie - on mnie tak wkurwia, on nie chce się odemnie odwalić - to co idziesz? - i jak zawsze przerywa moje rozmyślenia ale muszę się zgodzić bo mi nie da spokoju ... , ale nad klif?
- No dobra idę ale pod jednym warunkiem. Nie podchodzę do krawędzi.
- No spoko to co podjadę po ciebie o piątej - nie mam najmniejszej ochoty jechać z tym idiotą i na dodatek motorem normalnie samobójstwo, ale czasem nie ma wyboru.
- OK. A będzie ktoś prócz nas?
- Nie, sami jedziemy bo Max i Sally nie mają czasu. chyba jakiś projekt robią coś takiego.- Super sam na sam z idiotą jeszcze spadnę z tego klifu i dopiero się okaże że nawet pogotowia nie wezwie bo nie będzie umiał czy coś takiego.
Nagle zadzwonił dzwonek wybawił mnie bo miałam matmę a nauczyciel jest masakrycznie surowy i jak się spóźnię to mnie zaraz ze wszystkich wzorów przepyta.- Dobra ja zwijam bo mam matmę. To o piątej pod moim domem weź ten czarny kask z naklejką jednorożca!-ostatnie słowa odpowiadałam coraz bardziej oddalając się od Olafa , ale jak zawsze musiał mi coś odkrzyczeć co muszę usłyszeć bo czasem mówi o najważniejszych rzeczach gdy się śpieszę i idę.
- Będę na sto procę to czekaj na mnie o piątej już przed domem ubierz się wygodni i ciepło!!!- Nie mam pojęcia czy coś jeszcze mówił zobaczyłam jak pan Frist kuśtyka do szkoły więc przyśpieszyłam. Przez całą lekcję nie mogłam się skupić na tym czego dotyczy lekcja, bo rozmyślałam co on ma w planach. Liczę na to że nie zapomni o tym kasku albo o jakimkolwiek kasku. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie pan Frist nazywany przez nas kusity stopą.
- Panno Kat czy może pani wrócić do nas ? Czy jednak pozostanie pana w krainie wyobraźni?- jedyne co teraz mogę to .
- Przepraszam panie profesorze.
- to nie odpowiedni moment na wytwory wyobraźni. Mogłaby się panna skupić na lekcji bo jak pamiętam musi pani zaliczyć zeszły semestr by uzyskać wzorową średnią a z tego co wiem to pani na tym zależy. Prawda!?- O Jezu jak zawsze typowa gadka nie mógł jej sobie darować? Kulejąc okrążał kilka ławek by dodać sobie trochę poważniejszego wyglądu. Jedyne co on chce teraz usłyszeć to przeprosiny po raz drugi, niech się tego nawet nie spodziewa.
- Tak panie profesorze- popatrzył na mnie z pogardą wypuścił powietrze i przeszedł do dalszego prowadzenia lekcji. Tak miał rację że zależy mi na świadectwie ale bez przesady nie aż tak. Mam nadzieję że idzie na emeryturę. Tak w moim liceum trzeba zaliczać semestr jak ma się truję a chcę się mieć lepszą ocenę. Oczywiście tylko z matmy a przez tą sierotę nawet nie wiem kiedy będę się uczyć. Matma minęła beż żadnych innych przeszkód. Przyjechał po mnie brat jak zawsze i tradycyjnie zapytał.
-Jak było w szkole Kat?-A całkiem spoko- oczywiście pomijając Olafa ale przecież mu o tym nie powiem ... bo znowu wymyśli jakieś niestworzone historię jak wtedy gdy Olaf przyszedł bo mieliśmy wspólny projekt. Wtedy stwierdził, że jesteśmy parą a ten projekt to tylko wymówka. Powiedział wszystkim w rodzinie że mam chłopaka mimo to że go nie miałam. Pół roku odkręcałam tą chorą akcję.
-A idziesz gdzieś?-Zapytał jak by miał jakieś plany
- Jestem umówiona z całą paczką że o 17 Olaf po mnie podjedzie i podziemny całą bandą na krótką przejażdżkę i gdzieś się powydurniamy.
-Ok ale nie planuj nic na jutro. Dobra?
-No dobra. A co będzie jutro?
- Niespodzianka. Jutro się dowiesz co. Chyba, że nie możesz jutro? - A ten jak zawsze jakieś niespodzianki wymyśla.
- Nie, no mogę. Tylko z ciekawości pytam. - O piętnastej byliśmy już przy stole w domu i zaczynaliśmy zajadać obiad. Ziemniaczki pioure z kotletem z ciecieżycy i tartymi burakami. Po obiedzie gadałam z mamą że idę na dwór. Zgodziła się bez oporów. Około piętnastej trzydzieści poszłam do swojego pokoju zrobiłam matmę. Zajęła mi ona około godziny. ubrałam się i o siedemnastej wyszłam przed dom. A Olaf jak zwykle się spóźniał... Ja muszę być punktualna a on kurwa zawsze może się spóźniać. Od 10 minut tu stoję jak debil. Oooo nareszcie jedzie. Pozostaje jeszcze pytanie czy zabrał ten kask.
-Ooo już jesteś, to dobrze. Mam nadzieję że się nie spóźniłem?-Nie kurwa wogóle. A mi jazdę o pół minuty ostatnio robiłeś- Przed chwilą wyszłam. Masz ten kask?
- Jasne masz. To jedziemy na klif. Siadaj z tyłu i mocno się trzymaj.
-Już tyko kask założę.
CZYTASZ
,,Moja śmierć jest blisko''
Short StoryHistoria opowiada o dziewczynie chodzącej do liceum, mającej swoje problemy. Kat będzie się mierzyć z trudnymi decyzjami dotytączymi śmierci.