Her dance

64 3 0
                                    

Clary obudziła się z jękiem, gdy usłyszała dzwonek do frontowych drzwi jej domu rodzinnego.

− Mamo! − krzyknęła i przykryła głowę ogromną poduszką. − Ktoś przyszedł!

Odpowiedziała jej głucha cisza. Chcąc nie chcąc musiała wygrzebać się z milutkiej pościeli i iść otworzyć drzwi, do których przybysz coraz natrętniej się dobijał.

− Tak? − warknęła, gdy tylko jej oczom ukazał się najlepszy przyjaciel jej starszego brata.

− Jest Tyler? − zapytał chłopak, uprzednio otaksowawszy młodszą spojrzeniem od czubka głowy do palcy stóp. − Mam do niego sprawę.

− Ty pojechał do Cindy − odparła i chciała zamknąć drzwi i wrócić do cichego pokoju, ale przeszkodziła jej stopa bruneta umieszczona między drewnianą powłoką a framugą. − Coś jeszcze? − syknęła szatynka coraz bardziej rozeźlona niechcianym towarzystwem Connora.

− Mam dwa bilety do tego nowego klubu ze striptizem − brunet podrapał się po karku, nie bardzo wiedząc jak dalej poprowadzić tą rozmowę.

− I? − młodsza zlitowała się nad Connorem i wpuściła go do środka i nie czekając na niego poszła do kuchni, czując, że bez kawy nie da rady z przyjacielem brata. − Chcesz coś do picia?

− Wodę − brunet usiadł przy wyspie kuchennej i oparł głowę na złączonych dłoniach.

− Dowiem się w jakim celu postanowiłeś odwiedzić mojego brata? − tymczasowa gospodyni zajęła miejsce naprzeciwko chłopaka i wbiła w niego natarczywe spojrzenie szarych tęczówek. − Tylko nie mów, że to ma związek z tymi biletami − teatralnie złapała się za serce, ale widząc spojrzenie starszego, zaśmiała się. − Żartuję tylko. O co chodzi?

Brunet zebrał się w sobie i kilkakrotnie odetchnął dla dodania sobie odwagi.

− Otwarcie jest za godzinę, a ja nie mam z kim iść.

− Nie masz innych kolegów? − zadrwiła z niego szatynka, ale gdy tylko dotarło do niej, że znów pozwoliła sobie na drwiny z chłopaka, uniosła obie dłonie w geście kapitulacji i pozwoliła mu dokończyć tłumaczenie.

− Postanowili iść ze swoimi drugimi połówkami, zostawiając samotnego przyjaciela na placu boju − brunet musiał przyznać, że udzielił mu się dobry humor dziewczyny. − A Tyler wspominał, że Cindy nie zamierza nawet zbliżać się do tego budynku.

− Z tego co wiem, Ty wraca dopiero jutro po południu − szatynka wzruszyła ramionami i upiła łyk kawy, jak zawsze parząc sobie język.

− W takim razie mam propozycję − nastolatek złożył dłonie jak do modlitwy i oparł się przedramionami o blat. W jego głowie zrodził się iście szatański plan.

− Zamieniam się w słuch − odparła Clary z uśmiechem błąkającym się na bladoróżowych ustach.

− Ty dotrzymasz mi towarzystwa.

− A co ja będę z tego mieć? − zapytała nastolatka sceptycznie, chociaż wizyta w klubie ze striptizem była dla niej idealnym sposobem na spędzenie samotnego wieczoru.

− Nie powiem nikomu, że wolisz dziewczyny − brunet zaplótł ręce na klatce piersiowej i posłał Clary bezczelny uśmieszek.

− Jesteś potworem − szarooka oparła się o sąsiednie krzesło. − Ale masz rację. Jestem lesbijką i dobrze mi z tym.

− Pomyśl. Ty siedząca przy scenie i te wszystkiego laski rozbierające się i ociekające seksem tuż przed tobą...

− Idę − przerwała mu młodsza i po chwili była w swojej sypialni i próbowała opanować rodzące się w jej głowie zboczone myśli.

Her dance /one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz