Szłam pustym już korytarzem na lekcje. Dzisiaj mój pierwszy "normalny" dzień. Niestety w tym tłumie zgubiłam gdzieś Alison i Cassandrę, więc nie wiem też gdzie mam lekcje. Tupnęłam zła na środku korytarza i wydałam z siebie cichy okrzyk irytacji.
-Spokojnie, bo jeszcze księżniczka coś rozwali. - zza siebie usłyszałam cichy śmiech. -Z kim masz lekcje?
-Nie wiem, chodzę do klasy z moimi współlokatorkami. - powiedziałam poprzednio odwracając się do jak się okazało Luke'a. Na moją odpowiedź brunet parsknął śmiechem.
-To nawet nie to piętro. - wydusił po uspokojeniu się. -Chodź.
Ruszyłam za nim po schodach w górę. Nie było wcale to takie proste, bo brunet był dużo wyższy, aczkolwiek zawsze szybko chodziłam. Zamyślona wpadłam na chłopaka, gdy ten się zatrzymał.
-Ktoś tu na mnie leci. - roześmiał się i wszedł do klasy.
-No proszę pan Johnson i pani...? - spojrzał na mnie pytająco.
-Smith. Larota Smith.
-Nowa, tak? - przytaknęłam lekko głową. -Może przedstawisz się klasie?
-Jestem Larota i jestem tutaj od wczoraj. Moimi zainteresowaniami jest koszykówka, siatkówka i gra na gitarze oraz fortepianie. - mruknęłam dość głośno oglądając się po sali.
-Dobrze usiądź, ale mam nadzieję, że to spóźnienie nie było spowodowane zajęciem się panem Johnsonem w kantorku woźnego. - natychmiast się odwróciłam i spojrzałam przerażona na nauczyciela. Byłam pewna, że moje policzki przypominały w tej chwili dwa pomidory. Szybko usiadłam obok Alison, która swoją drogą cicho chichotała i zasłoniłam się moimi włosami.
-Może nie w kantorku woźnego, ale w toalecie, panie Turnstone. - usłyszałam pewny głos Luke'a i gwałtownie zwróciłam głowę w jego stronę.
-Że co proszę? - lekko podniosłam głos z szeroko otwartymi oczami.
-Zluzuj mała i tak prędzej czy później by się dowiedzieli. - jego postawa pokazywała jak bardzo pewny siebie jest.
-Pogrzało cię?! Nic takiego nie miało miejsca!
-Spokojnie panno Smith. Wierzymy pani. - burknęłam tylko coś pod nosem i wróciłam do notowania tematu.
* * *
Przebrana już na W-F wyszłam na korytarz. Nagle poczułam szczypanie na moim prawym pośladku. Gwałtownie się odwróciłam i ujrzałam jakiegoś blondyna.-Boli cię coś? - zapytałam zła.
-Tak - spojrzałam na niego pytająco -Mój kutas, który teraz błaga o wyjście. - wyszczerzył się w ohydnym uśmiechu. -Więc skróć moje cierpienia i chodź do toalety.
-Nigdzie z tobą nie pójdę. - chwycił mnie mocno za nadgarstek i zaczął ciągnąć -Słyszysz? Nigdzie nie idę, puść mnie! - wyrywałam się, ale to na nic.
-Puść ją do kurwy. Nie słyszysz? Nie chce. - przed blondynem stanął jakiś chłopak. Pierwszy raz go widzę. Nie był brzydki, a wręcz przystojny. Również blondyn, ale z szarymi oczami.
-Ochrona się znalazła. Nie wpieprzaj się w nie swoje sprawy. - rzucił szybko i znów ciągnął mnie w stronę toalet. Nagle nieznajomy mi blondyn uderzył mojego "porywacza" z pięści w twarz. Ten automatycznie mnie puścił i chwycił się za swoją szczękę.
-Nie chciałeś po dobroci to trzeba było siłą. - chłopak wzruszył ramionami i spojrzał z troską na mnie. -Nic ci nie jest? Chodź. - podał mi dłoń, którą niepewnie chwyciłam i zaprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia. -Pokaż to. - wziął mój nadgarstek, który był cały czerwony i lekko spuchnięty. Posmarował jakąś maścią, zawinął w bandaż i przyłożył zimny okład. -Jak się czujesz? Boli?
CZYTASZ
Delikatna Dziewczyna /zawieszone/
Teen FictionDziewczyna o dobrym sercu trafia w okropne miejsce. Nikt siebie nie szanuje, każdy jest dla siebie chamski, ludzie podzieleni są na grupy, popularni mieszają z błotem tych słabszych, bójki, rywalizacja, brak zasad. W takim razie co robi tam taka del...