To było brudne. Ona czuła się brudna. A jednak klęczała przed nim, szeroko rozsuwając kolana, i wiła się, wypychając tyłek do góry, czekając na każde jego pchnięcie.
Nie było w tym żadnych uczuć; jedynie zwierzęcy akt, nasycony żądzą tak ogromną, że aż czuła pierwsze skurcze orgazmu na samą myśl o tym, co on z nią robił.
Jego ręce ściskały jej biodra, przytrzymując w miejscu. Drażnił się z nią, spowalniając ruchy, zmuszając do przeciągłego jęku niespełnienia.
Odwróciła głowę, patrząc na niego z furią w ciemnych oczach. Roześmiał się chrapliwie i wsunął prawą dłoń w jej włosy, zaciskając ją w garść na gęstych lokach. Po chwili jej twarz uderzyła o poduszkę, co stłumiło krzyk spełnienia, gdy wreszcie ruszył pełną siłą, wchodząc tak mocno, jakby chciał ją rozerwać.
Orgazm uderzał falami, rozbijając ją bezlitośnie. Drapała jego przedramiona, sięgając do tyłu rękami, dopóki nie doszedł z głuchym warknięciem. Zanim opadł obok, zdążył złapać ją w talii i odwrócić tak, że jej pośladki wciskały się w jego biodra.
Leżeli spoceni, łapczywie wciągając powietrze, nadal połączeni. Czuła wilgoć między udami, powoli sączącą się po rozgrzanej skórze. Powinna być obrzydzona, a jednak w jakiś perwersyjny sposób czuła się dziwnie dumna, że to właśnie jego sperma spływa w dół jej ciała i moczy sztywne prześcieradło.
Nie potrafiła powiedzieć, jak bardzo go nienawidzi... i siebie w tej chwili też, bo tak mocno na nią działał.
oOo
Dla niego sprawa była prosta: Chciała być zerżnięta, i to właśnie zrobił. Ten cholerny mol książkowy snuł się za nim od miesięcy, a jej wyzywające, wywyższające spojrzenia były jedynie pozą. Widział, jak zamierała, gdy podchodził bliżej. Aż biło od niej tą specyficzną chemią, która nieomylnie kusiła, żeby w końcu podszedł i wziął, co tak chętnie chciałaby mu dać, ale nie umie tego zrobić.
Nie miał zamiaru być łagodny, nigdy nie był, i oczekiwał, że ucieknie w trakcie ze łzami w oczach.
Zaskoczyła go; w pełni dopasowała się do jego brutalnej seksualności. Wiła się, jęczała, wydawała ciche okrzyki, reagując tak entuzjastycznie jak najlepsza dziwka. Pobiła w tym nawet Pansy, co było nie lada wyczynem.
Otworzył oczy, kiedy się odsunęła i wstała, nie patrząc w jego stronę. Jej gładka skóra lśniła od potu, zaróżowiona od jego mocnych uścisków. Gdy się pochyliła, żeby wciągnąć majtki, z aprobatą popatrzył na jej krągły tyłek. Nie należała do szczupłych kobiet, miała wszystkie potrzebne krągłości, a nawet więcej, a on nagle pojął, jak kurewsko miło jest ścisnąć ręką umięśnione udo, zamiast twardych kości.
Podniósł się lekko i podparł na łokciu, leniwie obserwując jej poczynania. Nadal się nie odwracała; pomyślał, że musi być cholernie czerwona ze wstydu. To było nawet zabawne... do czasu, gdy w końcu się ubrała, a potem stanęła do niego przodem, zwijając skołtunione włosy w luźny węzeł na czubku głowy.
Jej oczy były tak zimne, jakby zupełnie nie pamiętała o tym, co przed chwilą z nią robił. Zero rumieńców, zero zażenowania czy wstydu. Granger stała prosto, z wysoko uniesioną brodą, patrząc na niego beznamiętnie.
Chrząknęła, oczyszczając gardło, po czym powiedziała: – Jeśli jeszcze raz spróbujesz mnie gdzieś zaciągnąć, przeklnę cię. To się stało tylko raz, rozumiesz, Malfoy?
Groziła mu? Ta zbzikowana szara mysz?
Założył ręce za głowę i popatrzył na nią z krzywym uśmiechem, mrucząc cicho:
CZYTASZ
Tak blisko
FanfictionWszystko zaczęło się od podglądactwa, a potem Hermiona straciła głowę. Przy nim była inna, otwarta, nieskrępowana, nawet wyuzdana. A Draco nie myślał, że to znaczy coś więcej... dopóki nie zniknęła. Rating M, bo przekleństwa, bo seks. Zapraszam