Wojna, ona ponoć się nie zmienia
Przychodzi, a odchodząc zabiera istnienia
Te, które kochałeś
Te, które szanowałeś
Za oknem słychać strzały
Trupy padają czas cały
Śmierć swe żniwa rozpoczyna
Odchodzi człowiek i jego rodzina
Patrzysz na twarz jego
To Maciek, sąsiad z piętra drugiego
Jednak na płacz brak ci łez
W mieszkaniu obok szczeka pies
Wiesz, że nic już nie wróci
Kiedy jesteście do ścian "przykuci"
Kolejna seria, człowiek ginie
Oni zarzynają naszych jak świnie!
Nagle cisza, ucichły strzały
Widzisz sylwetkę, to strzelał chłopak mały
Stoi teraz i ciebie obserwujeBroń opuścił, już do nikogo nie pruje
Chłopak się odwraca, jednak dalej cię lustruje
"Tu nikogo już nie ma!" skanduje
Dziwne, przed chwilą zabijał, teraz pomaga
O co chodzi, twój umysł wyjaśnień się domaga
Odchodzi złowroga grupa
A twój wzrok wodzi po trupach