Wzgórza
Ognisk plamki rozlane wśród wzgórz
kształty wirują dokoła ich w krąg
wybijają rytmem echa ciemności
tańcząc do dźwięku pogańskich nut.
Gdzieś zapomniane, z podświadomości
obrazy rzeką zalewają mnie,
pachnące noce, słoma i ogień
już tańczą, tańczą póki nie wstanie dzień.
Widzę światła gdzieś, hen, w oddali,
wśród nocy drżą, kołyszą się
świece, lampiony też tańczą, tańczą
to walc w Noc Wszystkich Dusz.
Gwałtowna burza szalejąca w mieście, zagoniła wszystkich do ciepłych domostw, niczym królowa rządząca światem, która raczyła zjawić się niespodziewanie i rozpocząć swoją wizytę. Deszcz uderzał o szyby, tworząc głośną melodię przyjemną dla uszu mieszkańców, a wiatr tworzył swoje własne dźwięki, chcąc zagłuszyć wszystko inne. Przyroda przejęła władanie i rozpoczęła swoje własne przyjęcie, na które nie zostali zaproszeni ludzie. Głośny grzmot rozległ się w oddali kilku kilometrów, a niebo przeszył błysk rozświetlający ciemne, nierozgwieżdżone niebo. Po chwili we wszystkich domach zapanowała ciemność, jak zawsze podczas takiej pogody elektryczność odmawiała posłuszeństwa, chociaż mieszkańcy powiedzieli by, że to władcy lata zbierając się do odejścia, chcą pokazać, że mimo wszystko powrócą i to oni rządzą nie tylko przyrodą, ale też wszystkim innym. W oknach domów zaczęły pojawiać się nikłe blaski światła, co oznaczać mogło tylko tyle, że ludzie wyjęli ze starych szuflad świece i zapalili je, oświetlając choć trochę wnętrza swych domów. Do dźwięków burzy, dołączyły niezamknięte okiennice, uderzające o ściany raz za razem, a gałęzie drzew gięły się ku ziemi w niemym pokłonie. Zza chmur starał się wyłonić księżycowy sierp, rzucając odrobinę poświaty na korony drzew.
Cały świat przygotowywał się na nadejście Samhain.
***
Miasto nie różniło się niczym szczególnym od innych tego typu miejscowości, usytuowanych od siebie w niewielkiej odległości. Małe kamienne domki, wybudowane obok siebie, panująca dookoła zieleń i unosząca się w powietrzu przyjemna woń szałwii, wrzosu oraz rozmarynu z dodatkiem dymu z kominów. W zasadzie trudno było stwierdzić czy jest to miasto czy wieś, czymkolwiek by to jednak nie było, leżało u stóp pięknych wzgórz, otaczających tę oddaloną od świata krainę z każdej strony, a wrzosy porastały każde pole znajdujące się dookoła.
Nieważne jak ładne to miejsce wydawało się na początku Irvette była wściekła i dostrzegała prawdziwe oblicze tej całej mieściny. Było zimno i mgliście, nie było normalnych chodników, takich jak w Londynie, tylko jakieś dziwne kamienne drogi, po których nie dało się chodzić w obcasach. Tutaj nic nie było piękne tak jak opowiadał jej tata, dobrze wiedziała, że tak naprawdę chciał tutaj przyjechać tylko z jednego powodu, który miał na imię Zayn. Nowy facet jej taty był w porządku, widziała go wiele razy, ponieważ mieszkał niedaleko nich i wiedziała, że z tego związku wyniknie coś więcej. Oczywiście nie miała nic przeciwko, jej tata Liam, był kochany i chciała jego szczęścia, nie powinien być sam już do końca życia, jej brat uważał tak samo. Jednak Zayn miał jedną wadę, posiadał szkockie pochodzenie i z całym szacunkiem nie była jakąś maniaczką i nie uważała Szkocji za coś gorszego, nie obchodziły jej te wszystkie polityczne podziały, ale po prostu nie chciała tutaj być, nie chciała zwiedzać tego miasta, a co najważniejsze chciała spędzić Halloween ze swoimi znajomymi w Londynie, a nie w tej zapyziałej szkockiej wsi. Jednak jej tata nie pytał jej o zdanie i zaplanował wszystko bez jej wiedzy i co najważniejsze zgody. Teraz siedziała w jakimś szkockim domku, piła szkocką herbatę i musiała znosić towarzystwo swojego brata oraz kogoś, kto pewnie niedługo wstąpi do ich rodziny, czyli siostrzeniec Zayna, którego widziała dziś pierwszy raz w życiu, a na dodatek tata i Zayn wyszli już sobie na randkę, zostawiając ich z gosposią o dziwnym imieniu Nairna, która może i była miła, ale Irvette i tak miała jej dość.
CZYTASZ
Wzgórza - Larry
FanfictionGdy w małej szkockiej wiosce świat przygotowywał się do obchodów Samhain, pewna staruszka rozpoczęła opowieść o świecie którym władali zmiennokształtni, o krainie podzielonej przez nienawiść, o miłości która nie powinna mieć miejsca, a trwa po dziś...