Rozdział 5

72 4 3
                                    

Collete szła sobie w stronę szkoły Juleki aby razem z nią i przyjaciółmi pójść na lody do najlepszego lodziarza w Paryżu. Kiedy zatrzymała się na czerwonych światłach zauważyła ze pewni gówniarze biją bezbronnego starszego pana. Nie lubiła patrzeć na krzywdę innych wiec kiedy pojawiło się zielone światło prędko przebiegła przez ulice i stanęła pomiędzy banda gówniarzy a staruszkiem.

- zostawcie go w spokoju- zakrzyknęła 

- ha. A kto może nas powstrzymać ? Ty?- odpowiedział jeden z chłopaków 

- a ja- powiedziała Collete i widać było ze odpowiedz rozśmieszyła chłopaków, bo zaczęli się śmiać. Collete w tym czasie jednego kolesia kopnęła w penisa, drugiego który rzucił się na nią przerzuciła przez ramie i pozbawiła przytomności a trzeciego znokautowała ciosem smoka. Po chwili jedyną stojącą osobą była Collete. Odwróciła się do starszego pana i pomogła mu wstać :

-Nic się panu nie stało?- spytała

-nie bardzo dziękuję, panienko- odpowiedział a Collete podziękowała mu i poszła w stronę szkoły. Staruszek za to wyjął z kieszeni jakieś pudełko i uśmiechnął się tajemniczo.

MISTRZ FU

W końcu znalazłem następną osobę aby podarować jej miraculum. Ostatnio zauważyłem, że Biedronka i Czarny kot mają coraz potężniejszych przeciwnikow, więc postanowiłem poszukać kolejnej osoby, która pomoże im w walce z WC. 

Czas aby światu pojawił się nowy bohater.

COLLETE

Szłam powoli do szkoły siostry, aby z nią i przyjaciółmi pójść na lody. Luka i mama poszli na spotkanie fanów Piratów z Karaibów, ja specjalnie się tym nie interesowałam. Kiedy doszłam do szkoły była 14:45. Juleka mi mówiła, że kończy lekcję o 15, więc miałam jeszcze 15 min. dla siebie. Wyjęłam z mojej torby szminkę i lusterko i poprawiłam swój makijarz. odkąd zostałam modelką Coco Chanel musiałam cały czas być piękna i dbać o urodę. 

W końcu dzwonek zadzwonił, uczniowie zaczęli wychodzić z budynku. Nagle jedna dziewczyna spojrzała na mnie a potem na gazetę i znowu na mnie. Podbiegła do mnie i zapytała:

- Hejka. Czy ty nie jesteś jedną  modelek Coco Chanel?

- Tak. Jestem Collete- odpowiedziałam z uśmiechem. Dziewczyna zaczęła piszczeć i powiedziała pełna ekscytacji:

- O rany. Mogę cię prosić o autograf?- Oczywiście dałam jej swój autograf. Nagle usłyszałam znajomy głos

- No prosze, proszę, proszę. KOgo moje oczy widzą. Siema Collete- powiedział Adrien i podszedł do mnie.

- cześć Adrien. Nie widziałeś gdzieś Juleki i pozostałych przyjaciół z jej klasy?- zapytałam

- pewnie mówili, ze zaraz przyjdą. Widać, że masz wielu fanów- zauważył chłopak kiedy jeszcze kilkoro innych uczniów szkoły podchodzili do mnie aby prosić mnie o autografy.

- jak widać. Ty też tak masz, że inni proszą cie o autografy?

- może kiedys. Teraz większą sławę w świecie mody odgrywa Coco Chanel, więc nie dziwię się, że teraz zachwycają się tobą. Zresztą chodzę do tej szkoły z 2 lata i chyba każdy uczeń tej akademii ma mój autograf- rozmawiałam z Adrienem jeszcze z kilka następnych minut i w końcu moja siostra i przyjaciele wyszli ze szkoły i skierowaliśmy się wszyscy na most dla zakochanych.

Kiedy tam dotarliśmy pary ze szkół dostali swoje porcje lodów. Trochę im zazdrościłam, że są razem, ale ja nie czułam potrzeby znalezienia swojej drugiej połówki. Kiedy wszyscy dostali przyszła kolej na mnie. Podeszłam do Andre, on się mi przyjrzał i z uśmiechem na ustach zaczął nakładać mi gałki lodu

-Smietankowe jak włosy, jagodowe jak oczy i truskawowe jak usta. Smacznego panienko.

-dziekuje ci Andre- podziękowałam i odeszłam dalej z przyjaciółmi.

Po 4 godzinach spędzonych razem ja i Juleka pożegnałyśmy się z reszta i wróciłyśmy do domu. Zastałyśmy w nim mamę i Luke, który grał na swojej gitarze.

- witajcie dzieci. Jak było?

- wszystko poszło zgodnie z planem. Spędziłyśmy cudowny czas z przyjaciółmi. Jutro mamy plany wejść na szczyt wieży Aifla.

- to dobrze.

Ja poszłam do swojego pokoju aby się przebrać. Kiedy wykonałam zaplanowane czynności usiadłam na łóżku i podziwiałam swoją tapetę. Nagle zauwazyłam dziwnaczne pudełko na mojej szafce nocnej.

- Co to jest?- zapytałam samą siebię i otworzyłam ją. w środku był cudowny naszyjnik z pół księżycem. Nagle naszyjnik zaczął świecić a światło okrążyło mnie i nagle stała się rzecz niesamowita. światło zgasło i zobaczyłam uroczę małe stworzonko, którę z wyglądu przypominało smoka. Istota otworzyła oczy i powiedziała:

- witaj. Jestem kwami miraculum smoka. MOje gratulacje zostałaś wybrana abyś strzegła Paryża przed wszelakim złem.



I OTO KOLEJNY ROZDZIAŁ. OD TERAZ BEDE OPISYWAĆ PRZYGODY COLLETE RÓWNIEŻ JAKO BOHATERKI PARYŻA. MAM DO WAS JEDNAK PROŚBE. CHCIAŁABYM ABYŚCIE WYMYŚLELI IMIĘ DLA KWAMI SMOKA, BO JA NIE MAM POMYSŁÓW. NAJLEPSZE IMIĘ ZOSTANIE UŻYTE W NASTEPNYM ROZDZIALE.


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 02, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Miraculous- ocalona czy nie?Where stories live. Discover now