Część 1

8 1 0
                                    

-Cześć, Elsa, czy możesz teraz przyjść do głównego biura? Mam jedną sprawe dla ciebie - powiedział mężczyzna.

-W porządku, menedżer. Teraz podjeżdżam.

Cholera, chciałam odpocząć, więc nie, on ma dla mnie sprawę! Jak trudno być celebrytą. Cóż, w porządku! Witam wszystkich, mam na imię Elsa. Z zawodu jestem piosenkarką . Pracuję dzień i noc, myślałam kiedyś o zwolnieniu, ale moja najlepsza przyjaciółka mnie przekonała. Jestem jej za to bardzo wdzięczna. Ponieważ nie chcę iść na imprezę sama, zadzwonię do Lucy, aby poszła ze mną.

- Lucy, cześć, jak się masz?- zapytała Elsa.

- Jacy ludzie dzwonią! Elza, nic mi nie jest, jak życie? praca?

- Pracuje masowo, ciągle koncertuje, sesje zdjęciowe, studnie, i tak dalej - odpowiedziała Elsa. "Lucy, czy chcesz dzisiaj iść ze mną na imprezę?"

-No , zgadzam się.

-Dobrze, odbiorę cię o siódmej - powiedziała Elsa.

- W porządku, do zobaczenia

POV LUCY

      W takim przypadku musę iść do sklepu i kupić kilka rzeczy na tę imprezę, spojrzeć na to wszystko i, jeśli mam szczęście, w końcu znaleźć sobie faceta. Co ciekawe, ilu będzie celebrytów? Elsa, nawiasem mówiąc, jest moją najlepszą przyjaciółką. Poznałam ją w szkole, uczyłyśmy się w tej samej klasie. Dwa lata temu została piosenkarką. Ma świetny głos, chodzę na każdy jej koncert, a kiedy ma wolną chwilę, idziemy razem do restauracji lub kawiarni. Jednym słowem, uwielbiam ją!

POV Lucy End

***

Wieczór był ciepły i czysty. Idealny dzień na odpoczynek. Czas uciekał, więc zacząłam się ubierać i porządkować na głowie. Kiedy brałam przysznic, ktoś zaczął do mnie dzwonić. To była Elsa. Postanowiłam nie odpowiadać, ponieważ zdałam sobie sprawę, że już przyjechała. Kiedy ostatni raz patrzyłam na siebie w lustrze, wziąłam torebkę i wyszłam z mieszkania.

-Przykro mi, Elsa, byłam pod prysznicem.

-Dobrze, usiądź już, jeśli nie chcesz się spóźnić -powiedziała Elsa. - W porządku.

- Elsa, a tam będzie dużo ludzi?

-Tak, dużo - odpowiedziała.

-A Żerar, prawda? -Zapytałam. Żerar, chłopak Elsi. Jest bardzo piękny. Ma tatuaż pod jednym okiem. Są parą już około dwóch lat. Kiedy z Elsą znów siedziałyśmy w restauracji, Żerar podszedł do nas i zaprosił ją na randkę, na którą się zgodziła. Później okazało się, że pracuje w tej samej firmie co ona.

-Tak, będzie - odpowiedziała Elsa, rumieniąc się. Kocha go, pomyślałam. - Dotarłyśmy

- Wreszcie.

Przy głównym wejściu było wielu ludzi: reporterów, dziennikarzy i po prostu ludzi. Kiedy wysiadłyśmy z samochodu, zostałyśmy otoczeni i nam zaczęli zadawać pytania, tylko nie mnie, a Elsie. Chociaż nie jestem celebrytą, jestem córką najbogatszego człowieka na świecie - Judo Hartfiliya. Elsa, oni właściwie wysłali ich i mogliśmy wejść do środka spokojnie. Wow, ilu ludzi! Wszyscy są tak pięknie ubrani. Oczywiście też wyglądam dobrze. Mam kremową sukienkę powyżej kolana, eleganckie łodzie, a w rękach skórzaną torebkę. Luźne włosy, zawieszka z kamykiem i jeden pierścionek. Elsa miała na sobie długą czarną sukienkę ze złotymi wzorami. Jest bardzo odpowiedni dla niej.

-Elsa, Lucy - zawołał jakiś facet. To był Żerar.

-Witaj - przywitałam się z nim.

-Cześć, Lucy, Elsa -powiedział.

- Żerar, powiedziałeś, że możesz przyjść tylko na końcu - powiedziała Elsa.

-Przykro mi, że nie zadzwoniłem i nie powiedziałem, Elsa, nie złość się - uśmiechnął się, obejmując ją.

-Poradzę sobie bez czułości łydki!- powiedziała Elsa.

-Poczekaj, Elso - zawołał Żerar.-Lucy, baw się dobrze, a ja pójdę i uspokoję ją.

- Idź, powodzenia.

-dzięki - odpowiedział.

Jakie to szczęście, ona ma chłopaka, który ją kocha, a ja nie. Zazdroszczę jej. Na imprezie jest tylu pięknych facetów, ale żaden z nich nie sympatyzuje ze mną. Elsa powiedziała, że ​​to przyjęcie zostało zorganizowane przez Natsu Dragnila, jednego z multimilionerów tego miasta. Zastanawiam się, jaki on jest, prawdopodobnie piękny. Ja, oczywiście, widziałam go na okładce czasopism, ale nie zaszkodzi zobaczyć go także na żywo.

-Dlaczego taka piękna dziewczyna jest sama? - zapytał facet, który podszedł do mnie.

-Co cię to obchodzi? - zapytałam, patrząc chłodno.

-Chcę zaprosić cię na tańce - odpowiedział.

-Niestety, nie umiem tańczyć - powiedziałam i wyszedłam.

- Suko, cóż, wciąż to pamiętam! - powiedział z okropnym uśmiechem. -Jeszcze mi nie odmówiono NIGDY.

Jakiś kretyn! Nie mam teraz ochoty na taniec. Nudno, więc nadal duszno. Po chwili spokoju stanąłem na balkonie. Po prostu powinno być cicho i świeżo. Tak, miałem rację, stało się łatwiej. Świeży wiatrek. Tak miło.

-Wybacz mi, że znów cię niepokoję - powiedział facet, który pięć minut temu chciał mnie zaprosić do tańca.

-Nie będę tańczyć, boli mnie głowa.

-Weź ten koktajl, wypij go, a twoja głowa przeminie, to mój dar dla ciebie - powiedział ze śmiechem.

"A nie jest źle" pomyślałam.

-Dziękuję - powiedziałam. To jest smaczne. Och, coś zawrotnego, nogi były zwinięte. "Głowa,głowa", powiedziałam i upadłem na podłogę.

FanfikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz