1.

184 3 2
                                    

Właśnie kończyłam swoją zmianę, kiedy ona weszła do środka. Nie było nikogo wolnego, więc postanowiłam ją obsłużyć.

- Co podać?

- Dlaczego ludzie, i to bardzo młodzi ludzie, którzy tutaj pracują, nie potrafią pozytywnie nastawić się do klientów? Poproszę małą latte.

- Dla kogo ma być?

- Diane. – powiedziała z uśmiechem.

Odeszłam od lady i zabrałam się za przygotowanie napoju. Charles miał zanieść jej zamówienie, ale poprosił o to mnie, bo nie mógł wszystkiego ogarnąć.

Wróciłam do niej i podałam kawę. Dopiero teraz przyjrzałam jej się dokładniej. Wysoka, szczupła kobieta, kawałek przed trzydziestką. Ubrana była w długi, beżowy płaszcz, który pasował do jej średniej długości blond włosów. Jej twarz była bardziej interesująca i przykuła moją uwagę. Zaczęłam przyglądać jej się od dołu. Usta układały się w piękny uśmiech, który chyba nigdy nie znikał jej z twarzy. Wydawało się, jakby w oczach nieznajomej po każdym spojrzeniu w niebo zostawało trochę błękitu. Jej spojrzenie było stanowcze, ale było w nim coś, co wyróżniało ją od innych. Patrząc w tę właśnie parę oczu czułam słabość, której nie mogłam przezwyciężyć. Nie dawało mi to spokoju.

- Dziękuję. – powiedziała. – Dobrej nocy.

- Dobrej nocy. – odpowiedziałam.

Ciężko było mi pogodzić się z tym, że właśnie odeszła. Jej oczy tak mnie zaintrygowały, że myślałam o nich przez całą drogę do domu, a właściwie do swojego skromnego mieszkania na pierwszym piętrze. W przyszłości planuję zamieszkać w domu, ale to tylko marzenia zawziętej studentki z tutejszego uniwersytetu. Żeby się jakoś utrzymać, pracuję w kawiarni w centrum miasta. Mój szef jest na tyle ugodowy, że pozwala mi przychodzić tylko na zmianę wieczorną, którą zaczynam około osiemnastej a kończę o dwunastej w nocy. Tak wygląda moje życie. Wykłady, chwila w domu, praca i tak w kółko. Śpię tylko po sześć godzin. Na szczęście jest ktoś, kto mnie w tym wszystkim wspiera i pomaga jak tylko może. Czasami myślę, że mam najlepszego chłopaka na świecie. Dosłownie. Gdyby nie on, już dawno bym to wszystko rzuciła i wyjechała gdzieś daleko stąd. Pociesza mnie fakt, że teraz są wakacje i moje życie nie jest teraz takie monotonne.

*******************

Następnego dnia w drzwiach kawiarni znowu stanęła ona. Podeszła do lady.

- Co podać? – zapytałam, tym razem z uśmiechem.

- Cóż za zmiana. Poproszę małe latte. – odpowiedziała zadowolona.

Poszłam do maszyny i przyniosłam kawę.

- Często tu pani bywa? – zapytałam, podając zamówienie.

- Dziękuję. – zabrała kawę. Bardzo często, uwielbiam to miejsce.

- Miło mi to słyszeć. – powiedziałam.

- Miłego dnia. – rzuciła wychodząc.

- I vice versa. – odpowiedziałam.

Przez cały czas patrzyłam w magiczne oczy Diane, które wydawały mi się odzwierciedleniem jej duszy. Niby łagodna, pogodna osoba, a jednak oczy mówią o niej co innego. Nie mogłam określić, co dokładnie, ale byłam tego bardzo ciekawa.

Wróciłam do domu i wśliznęłam się do łóżka mojemu chłopakowi. Otulił mnie swoim wielkim ramieniem i poszliśmy spać.

*******************

Te wakacje różniły się od innych. Tyle wyjazdów, wspomnień! Ale czas wracać do szkoły... Znowu się zacznie, powróci moja ulubiona dzienna rutyna.

Nadszedł ten dzień, pierwszy dzień szkoły. Postanowiłam wstać dużo wcześniej. Chciałam dobrze wyglądać, zwłaszcza, że było to rozpoczęcie roku szkolnego. Poza tym miałam ochotę na świeżą, dobrą kawę.

Przekroczyłam pierwszy róg budynku i od razu poczułam niechęć. Poszłam w stronę głównej sali, w której rektor wygłaszał przemówienie. Było to bardzo nudne, ale jakoś wytrzymałam. Zdawałam sobie sprawę z tego, że nie jest to obowiązkowe, ale chciałam pokazać się z jak najlepszej strony.

*******************

Następnego dnia okazało się, że jako pierwszy przypada nam angielski. Literatura to moje drugie życie. Zazwyczaj lekcje angielskiego były dosyć luźne. Weszliśmy do sali i oczekiwaliśmy pana Benetta. Wtedy stało się coś, co przyprawiło mnie o ciarki. Zamiast naszego profesora do sali weszła Diane. Co ona tu robi do chuja?

- Witam wszystkich studentów zgromadzonych tutaj. – powiedziała stanowczo. – Nazywam się Diane Holloway i w tym roku będę uczyła was języka angielskiego. Wasz poprzedni nauczyciel – pan Bennet, wziął sobie rok urlopu zdrowotnego.

Słuchałam każdego jej słowa i patrzyłam na jej drobne dłonie, które zarzuciła na biurko.

- Macie jakieś pytania? – zapytała.

W sali zapadła cisza. Diane rozejrzała się po klasie. Nagle poczułam na sobie jej spojrzenie i odwróciłam głowę w jej stronę. Teraz nie była już taka radosna, ale kiedy spojrzałam w jej oczy uśmiechnęła się.

Nie zmogłam uwierzyć w to, że to właśnie ona będzie mnie uczyć mojego ukochanego przedmiotu. Z jednej strony bałam się o to, jak to wszystko będzie wyglądać, ale z drugiej strony byłam tak zaciekawiona jej osobą, że nawet mi to pasowało. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 02, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Because of her//PLWhere stories live. Discover now