Rozdział I

219 10 3
                                    

Głośny dźwięk budzika wybudził mnie ze snu. Kolejny dzień zapowiadał się fantastycznie (wyczujcie sarkazm). Zauważyłam że nikogo nie ma obok mnie. Chyba już wstał ranny debilny ptaszek. Zanim wstałam z łóżka pooglądałam sobie instagrama oraz snapa. W między czasie odpisałam Alexy'emu że nie będę mogła iść z nimi na shopping ponieważ staram się o nową pracę w klubie. Kiedyś pracowałam w kawiarni z Hyunem lecz Clementyna postanowiła zamknąć ją. Ubrałam się, zjadłam śniadanie i udałam się na uczelnie. Gdy zamykałam drzwi nagle ktoś zasłonił mi oczy
-Jeśli jesteś gwałcicielem będziesz musiał poczekać bo spieszę się na wykład, może później się zdzwonimy albo coś - w odpowiedzi usłyszałam charakterystyczny ochrypły śmiech. Odwróciłam się i ujrzałam zadowolonego czerwonowłosego
- To nie jest twój szczęśliwy dzień skarbie chciałem się tylko przywitać ale w drodze na uniwerek możemy coś wymyślić -przysunął się bliżej mnie pocałował mnie namiętnie a gdy go lekko ugryzłam zaśmiał się i poczochrał moje włosy. Kastiel podrzucił mnie na uniwersytet swoim autem. Gdy wysiadłam zauważyłam że nie spieszy mu się do wyjścia
-A ty nie idziesz?
- Nieee teraz mam filozofię z Zaidi, a nie lubię jak laski zwracają uwagę na kogoś innego niż na mnie-przewróciłam oczami i pokazałam mu środkowy palec. Pocałowałam go i życzyłam mu udanego dnia. Na dziedzińcu szkoły w drodze do sali na której odbywał sie mój pierwszy wykład zaczęłam myśleć znowu o mnie i o Kastielu. Chodzimy już ze sobą cztery lata a nagle jakoś wydaje mi się obcy. Nie myśl o tym Lana to przejdzie.

Po zakończeniu zajęć miałam udać się na rozmowę o pracę. Spojrzałam na zegarek miałam dokładnie 35minut żeby tam dotrzeć. Poszłam na przystanek autobusowy i z mojej buzi zaczęły wypływać soczyste przekleństwa. Autobus miałam za 40 minut. Spojrzałam w niebo i westchnełam. Wyjełam z kieszeni telefon i zadzwoniłam do Hyuna
- Hej co tam? - usłyszałam jego zaspany głos
- Jedziesz może na rozmowę o pracę w tym nowym klubie? - spytałam z nadzieją w głosie
- No tak ale dopiero jutro mam się pojawić a stało się coś? - w myślach przeklnełam
- Pytam się tylko z ciekawości, widzimy się jutro na koncercie Kastiela ?- po kilku minutach rozmowy rozłączyłam się. Postanowiłam jeszcze raz spróbować mojego szczęścia i zadzwoniłam do Kasa. Po chwili odebrał
-Kas mam do ciebie pro... - nie dokończyłam  zdania ponieważ po drugiej stronie telefonu usłyszałam kurewsko głośny dźwięk perkusji
-Yyy halo Kastiel?
-Hej mała co tam? - spytał na luzie a ja wyczulam lekkie napięcie w jego głosie
-Masz jakąś prośbę? Bo nie dokończyłaś zdan... Kurwa Nico zamknij ryj. Wiec co jest? Pocałuj mnie w dupie ty spasiony pizdokleszczu- zapomniałam że ma próbę kurde.
- Boże Kas ty świnio - rzuciłam zdegustowana
-Ej mała nie moją winą że zadzwoniłas w takim momencie Nico! Zaraz wybije ci z głowy przelecenie mojej laski ćwoku!
-Dobra nie ważne, idź na próbę Kocham cię --wzniosłam oczy ku niebu ale debil serio. Hmm jak by tu najszybciej dojść do klubu. Po chwili namysłu stwierdziłam że przez las byłoby najszybciej. Gdy już byłam w lesie postanowiłam pójść skrótem bo czemu nie?
           Czemu nie, tak idiotko! ? To gdzie teraz jestes? Spojrzałam na zegarek, zostało mi 15 minut a ja nawet nie wiem gdzie jestem, super. Postanowiłam więc wyszukać drogi na Google Map, ale jak mogłam się spodziewać nie było zasięgu. Gdy przeszłam przez połamane drzewo zauważyłam krąg grzybów, w środku trawa wydawała się bardziej zielona i przyciągała wzrok.
-Co to jest do cholery? - podeszłam bliżej i się przyjrzałam. Po chwili szeroko ominęłam te grzyby no bo hej kto normalny wchodzi w jakiś dziwny krąg? Może to jakaś pułapka na zwierzęta albo niedźwiedzie ? Włożysz tam nogę i nagle bum już jej nie masz. Aż taka głupia nie jestem. Ciągle patrząc na ten krąg postanowiłam odejść, gdy zza drzewa zauważyłam wiewiórke, która próbowałam dosięgnąć orzeszka. Postanowiłam jej pomóc i zerwałam go aby następnie jej podać. W tej samej chwili ta głupia wiewiórka się na mnie rzuciłam. Wystraszona poleciała w tył, wprost na ten krąg grzybów. Po chwili poczułam na skórze zimno a następnie błysk. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam ogromną sale a na jej centralnym środku niebieski kryształ który emanował dziwną aurą? Co jest do licha czyżbym uderzyła się w głowę? Dotknęłam mojej głowy i nie zauważyłam żadnych zatrapań ani siniaków. Wyjaśnienie jest tylko jedno, ta głupia wiewiórka miała wścieklizne i mnie zaraziła. Popatrzyłam na cholerny zegarek, już za późno, nie zdążę. Wstałam z podłogi i usłyszałam dźwięk kroków. Uf może mi ktoś wyjaśni co się dzieje. Postanowiłam pozostać na swoim miejscu gdy do sali weszła młoda dziewczyna z...... trzema ogona i  płonącą laską??! A obok niej guziec który postawą przypominał człowieka. Gdy te stworzenia mnie zauważyły z laski zaczął wydobywać niebieski ogień
-Kim jesteś i co tu robisz? Jak się tu dostałaś? Dla kogo pracujesz?! Odejdź od Wielkiego Kryształu?!?-zawarczała na mnie groźnie.
O kurcze gdzie ja jestem?!

Słodka EldaryaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz