Hejka! Witam was w mojej książce z one-shotami, którą zacznę Nominacją/One-shotem. Nominowała mnie SmittenInDeers, jednak zamiast odpowiadać na pytania miałam napisać fanfiction o najdziwniejszym shipie, jaki przyjdzie mi do głowy.
Pomyślałam o Dasonie.
Jestem niemal pewna, że nikt nie wie co to za ship (no, może jedna osoba c;), ale to dlatego, że wymyśliłam go z koleżanką. Tak gwoli wyjaśnienia:
DASON - Andrew Dabb (showrunner Supernatural) i Jason Rothenberg (showrunner The 100).
Tak, postanowiłyśmy zacząć pisać fanfici o Dabbie i Jasonie XD Może to chore, ale tylko tak możemy się na nich wyżyć. Ani mój ship (Bellarke), ani jej (Destiel) nadal nie są canonem, więc mamy coś wspólnego. Tak właśnie na potrzeby opowiadań powstał spokojny Dabb i psychopatyczny Jason. Mam nadzieję, że komuś się spodoba (jeśli tak, to koleżanka napisała jeszcze jedno ff ale po angielsku i na archiveofourown.org. Jak coś to wystarczy wpisać tam "Dason" i pojawi się akurat tylko jedno opowiadanie xd)
Sama nie nominuję nikogo (bo coś się nagle musiało spieprzyć i nie mogę oznaczać).
Nie przedłużając, zapraszam:
Dabb niespokojnie chodził po pokoju. Kręcąc się w kółko, wyznaczał geometrię swojego życia, pętlę przeznaczenia. No, może to za dużo powiedziane, ale zdawał sobie sprawę, że od tego co zaraz zrobi, będzie zależeć jego życie. I to dosłownie.
Fani czekali już dziesięć lat na pierwszy pocałunek Deana i Castiela, jednak Jason za każdym razem przekonywał go, że to o wiele za wcześnie. Sam miał dość tego czekania i pisząc scenariusz czternastego sezonu Supernatural, pragnął wreszcie raz na zawsze rozwiać wątpliwości co do tego czy Destiel jest endgame. Spodziewał się jednak, że reakcja showrunnera The 100, a zarazem jego najlepszego przyjaciela będzie dość ostra i zapewne nie obejdzie się bez krzyków. W siedzibie The CW było powszechnie wiedziane, że mężczyznę łatwo wyprowadzić z równowagi.
Trudno, pomyślał, muszę się wreszcie przemóc i z nim porozmawiać.
Jak pomyślał, tak też zrobił. Zebrał w sobie wszystkie siły potrzebne do stanięcia twarzą w twarz z Jasonem i postawienia się przyjacielowi. Zawsze to on przekonywał go, że jest o wiele za wcześnie, aby ogłosić światu, że Destiel jest razem, a on posłusznie go słuchał. Sam w tym czasie robił wszystko, aby rozwiać nadzieje swoich fanów na Bellarke, choć słabo mu to wychodziło. Dabb próbował mu powiedzieć, że nagrywając Bellarke hugi niczego nie ułatwia, ale Jason wtedy krzyczał, ze robi to, aby fani jeszcze bardziej cierpieli. To zamykało usta wszystkim.
Dabb wyszedł na korytarz i względnie pewnym krokiem przemierzył metry dzielące go od gabinetu przyjaciela. Chciał już zapukać do drzwi, kiedy po drugiej stronie usłyszał krzyki Jasona oraz dźwięk podobny do uderzenia czymś o ścianę. Dabb momentalnie domyślił się czym jest ten przedmiot, dlatego bez jakiegokolwiek uprzedzenia wszedł do pomieszczenia i zamarł.
Jason, którego włosy były w kompletnym nieładzie, a okulary leżały na podłogowej wykładzinie, uderzał z całej siły o ścianę laptopem, który akurat trzymał w dłoniach. Nie szczędził przy tym siły, na co wskazywały kropelki potu widoczne na jego skroniach oraz zaczerwieniona twarz. Najwyraźniej ta nierówna walka trwała już od dobrych kilku minut, co pokazywał również stan, w jakim znajdował się laptop. Jedynie cudem ekran trzymał się jeszcze klawiatury.
- Zabiję! Was! Wszystkich! Głupie! Suki! – wykrzykiwał Jason, raz po raz uderzając urządzeniem o ścianę. Co jakiś czas z klawiatury laptopa posypywały się kolejne klawisze, przy czym jeden poleciał na tyle wysoko, aby poszybować w stronę Dabba. Ten niestety nie zdążył odskoczyć, przez co część, która jeszcze chwilę wcześniej była częścią narzędzia pracy Jasona, uderzyła w prawe szkło okularów mężczyzny, tym samym kompletnie je rozbijając. Był on jednak w zbyt dużym szoku, aby zwrócić na to uwagę.
CZYTASZ
One-shots
FanficCo tu dużo mówić - książka z One-shot ami! Czasem pewnie pojawią się tutaj także nominacje.