Rest In Peace

49 4 0
                                    

Akcja umiejscowiona jakoś po odcinku "Once more with feeling" sezonu szóstego i nawiązanie do jednej z piosenek. (Piosenka w mediach).

____________

Z niedowierzaniem spoglądała na skrwawioną twarz mężczyzny, jucha była jego własna, spływająca z rozciętej wargi i łuku brwiowego.

-Znów walczyłeś- stwierdziła miękko, chowając kołek do wewnętrznej kieszeni kurtki i dotykając jego policzka.- Dlaczego?

-Nudny wieczór- odparował, odsuwając jej dłoń. W jego szaroniebieskich oczach widziała pragnienie dotyku, ale odtrącił rękę, wiedząc, że dla niej nie ma to takiego znaczenia, jak dla niego.

-Spike, to nie w porządku- zauważyła łagodniej. I było, ale zdecydowanie bardziej z jej strony, dobrze o tym wiedziała. Niestety wiedziała też, że ją kocha, gorącym uczuciem, którego spodziewano, by się bardziej po starym Spike'u, tym ludzkim, młodym i naiwnym, a nie wampirze, który od tak wielu lat polował na pogromczynie.

Patrząc w jej oczy, te piękne, ciepłe oczy, które w blasku latarni były bardziej zielone niż szare, z wolna skinął głową i choć w jego własnych dostrzegła żal, zdecydowała się odpuścić, chowając dłonie do kieszeni spodni.

-Mam patrol- mruknęła cicho, robiąc krok w tył.

-Tak- potwierdził ze spokojem. Obrócił się na pięcie, a skórzany, czarny płaszcz miękką falą ułożył się na jego plecach.

-Spike...

-Powodzenia, Pogromczyni- rzucił, nie odwracając się w jej stronę. Jego głos pozornie chłodny, był przyjemny i pełen lekkiego, ciepłego uczucia. I to naprawdę było dla niej zbyt wiele.

-Powinniśmy porozmawiać, to naprawdę nie w porządku- oznajmiła do jego pleców.

-Pamiętasz, co się stało, gdy demon zmuszał nas do śpiewu?- spytał cicho, patrząc przed siebie. Z kieszeni płaszcza wyjął paczkę papierosów i odpalił jednego, zaciągając się z wprawą. Nie przyniosło ulgi.

-Ja...

-Mówiłem wtedy szczerze i poważnie, przecież wiesz. Umarłem wiele lat temu, ale ty potrafisz sprawić, że czuję, jakbym dalej żył... Zdajesz sobie z tego sprawę, Buffy. I to świetnie, ale nie chcę ciągnąć tej gry. Twoja obecność mnie porusza, bardziej niż jestem w stanie to wyrazić.- Obrócił się ku niej, patrząc jej w oczy.- Dopóki jestem dla ciebie martwy, trzymaj się ode mnie z daleka. Pozwól mi spocząć w spokoju,Pogromczyni. Nie akceptujesz moich uczuć, więc po prostu... pozwól mi zabrać swoją miłość i pogrzebać ją sześć stóp pod ziemią. Odpowiada ci myśl, że masz we mnie niewolnika, uwielbiasz się bawić myślą,że mogłabyś zrobić coś złego i pozostać niewinną, bo wiesz, że dla ciebie wezmę winę na siebie. *

-Proszę...- spróbowała mu przerwać, nie chcąc, by powiedział zbyt wiele, dobrze pamiętała słowa tej piosenki. Ranił nimi bardziej siebie niż ją, a teraz im więcej mówił, tym bardziej się przed nią rozpadał. William Pratt w całej okazałości, był tym naiwnym chłopcem, któremu już raz złamano serce i uczyniono potworem. Otworzył się znów przed nią, ukazując swą słabość i jej wargi drżały ze zdenerwowania. Dobrze wiedziała, że spodziewa się odrzucenia, a mimo tego brnął w to dalej.

-Dla mnie nie ma już wybawienia- wyrzucił z siebie bez wahania, jakby wcale nie otworzyła ust.- Wiem, że powinienem odejść, ale podążam za tobą jak człowiek opętany. Jest tu zdrajca, pod moją piersią i boli mnie bardziej, niż mogłabyś przepuszczać i gdyby moje serce mogło bić, wyrwałoby mi się z piersi, ale...** 

-Ciii.- Przyłożyła mu palec do ust, jej własne drgały nerwowo, lecz zdobyła w sobie pewność. Może nie na długie lata, może nie czeka ich długie szczęście... Choć to trudny temat i ciężko będzie się przyznać przyjaciołom i rodzinie... Jej mama go szczerze lubiła, w dodatku ze wzajemnością, młodsza siostra szalała za nim i chociaż jej przyjaciele nie mogli go ścierpieć to jednak byli jej przyjaciółmi. Jak długo jeszcze mogła być tchórzem? Zsunęła palce z jego ust na szyję, w miejsce, gdzie powinna odczuwać puls i choć go nie było, uśmiechnęła się, ciepło i szczerze.

-Buffy, nie.

-Tak- stwierdziła miękko, wpijając się w jego wargi. Chłodne ręce od razu odszukały jej biodra, przyciskając do zimnego ciała i odpowiadając z żarem na wytęskniony pocałunek.-Tym razem robi to na mnie wrażenie, Spike- oznajmiła cicho i zrobiła krok w tył. Wyciągnęła dłoń przed siebie, dotykając jego zakrwawionego łuku brwiowego, a on stał cierpliwie, chłonąc jej dotyk i obserwując ją spod na wpół przymkniętych powiek.- Tym razem nie pozwolę ci spocząć w spokoju.

_______

* i ** to sparafrazowanie słów piosenki "Rest In Peace", którą w serialu wykonywał aktor grający Spike'a.

Dlaczego coś z Pogromczyni? To jeden z moich ukochanych seriali, pomimo upływu lat.

Dlaczego właśnie Spuffy? Uwielbiam tę parę, głupio przyznać, ale kibicowałam im od momentu, gdy Spike obserwował, jak Buffy tańczy, nieważne, że był wtedy jej arcywrogiem xDD Poza tym Spike jest jedną z moich pierwszych miłości, a Buffy była moją idolką, gdy byłam dzieckiem. Lubię czasem wracać do tego co było.

Pozdrawiam serdecznie! <3



Rest In Peace (Buffy Summers)Where stories live. Discover now