Death of a friend (part first)

19 2 0
                                    


Rodział pierwszy

"MOJA ŻYCIOWA PORAŻKA"

Jestem Luiza i mam 16 lat.Od dzieciństwa kochałam zwierzęta,a w szczególności psy.Była to moja jedyna miłość po tym,jak straciłam całą rodzine.Tak,wiem,pewnie pomyślicie sobie,że jestem jakaś nienormalna,że dziele sie z wami moimi porażkami ale nie o to tutaj chodzi.Mieszkam w domu dziecka mimo że mam już 16 lat ! Nie mam już własnej rodziny ani krewnych... Nie zdążyłam ich nawet poznać. Moja rodzina (moja mama,mój tata i 17 letni brat) zgineli w wypadku. Miałam wtedy 6 lat. Teraz uświadomiłam sobie,że moja mama musiała coś przeczuwać,że coś złego sie stanie.Byłam jej oczkiem w głowie,nigdy nie spuszczała ze mnie wzroku.Byłam wszedzie tam,gdzie była ona.Pilnowałam jej,a ona pilnowała mnie. Przed wypadkiem mama powiedziała mi,że nie pojade,ponieważ jestem zbyt mała na takie wyjazdy.Zrozumiałam to bez wiekszego problemu i zgodziłam sie na kilkutygodniowy pobyt w domu dziecka. Przed swoją śmiercią powiedziała mi też,że dam sobie rade w życiu i że bede silna.Czyżby mama wiedziała,że zginie w okropnym wypadku? To stanowiło dla mnie niezwykłą zagadke.

Rozdział drugi

"KOCHAJ,PÓKI MOŻESZ"

Codziennie wypatrywałam przez okno znajdujące sie w domu dziecka,czy moja mama podąża w strone ośrodka,by mnie z tąd zabrać... Tutaj nie czułam sie zbyt dobrze.Koledzy i koleżanki traktowali mnie z pogardą i wmawiali mi,że już nikt po mnie napewno nie przyjdzie,ale ja nie traciłam nadziei.Mineło 10 lat i faktycznie,nikt bliski do tej pory nawet mnie nie odwiedził.Przepowiednie kolegów,które kiedyś mnie denerwowały,teraz stały sie prawdą.Straciłam wiare.Już nie chciałam znać mojej rodziny.Pomyślałam,że poprostu mnie tutaj zostawili,bo mnie nienawidzą.Tydzień później dowiedziałam sie,że nie żyją... To był dla mnie ogromny szok... Nigdy w życiu nie przeżywałam czegoś gorszego.

"To nie może być prawdą...To znaczy,że zostane tutaj na zawsze sama?!" - powtarzałam ciągle i rozważałam swoje myśli.

Rozdział trzeci

"ODWIEDZIŁ MNIE MÓJ STARSZY BRAT"

Siedziałam na łóżku i czytałam ulubioną książke.Co jakiś czas spoglądałam na ściane,która znajdowała sie naprzeciwko mnie.Patrzyłam w nią i rozmyślałam...Można powiedzieć,że bujałam w obłokach.Myślałam nad tym,jak przyjemnie jest mieć rodzine,którą kiedyś posiadałam... Znowu dwie mokre,słone łzy bólu spłyneły mi po policzku,a nastepnie zleciały na kartke książki.Kropla zleciała prosto na wyraz "niespodzianka" i rozpłyneła sie po papierze.Wyraz rozmazał sie. Zamknełam książke i wstałam z łóżka. Postanowiłam zerknąć przez okno w pokoju. Jak zwykle nikogo nie było.

-No tak,przecież jestem samotna - powiedziałam i kolejna łza spłyneła mi po policzku.

Znowu usiadłam na łóżku i miałam już siegać po książke,kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.Szybko sie podniosłam i poszłam,aby je otworzyć.Byłam pewna,że to znowu któraś z tych wstretnych opiekunek.Za drzwiami ujrzałam młodego chłopaka w czarnej bluzie i podartych spodniach.Był mega wysoki i szczupły.Wydawało mi sie,ze go kojarze.Ale skąd? Oto było pytanie...


Rozdział czwarty

"NIE POZNAŁAM WŁASNEGO BRATA"

Przyglądaliśmy sie sobie,aż w końcu chłopak sie przedstawił i zapytał,czy to ja jestem Luiza Smith.

-Tak,to ja,ale...Skąd ty mnie znasz?- zapytałam z ciekawości.

-Luizo...Żartujesz sobie?? To ja,Lucas... Jestem przecież twoim bratem ! - powiedział chłopak .

Stałam jak posąg,zaschneło mi w gardle.Nie wierzyłam w to,co mówił ten obcy mi chłopak. Po chwili oznajmił mi,że chce porozmawiać o sprawach naszej rodziny.

Death of a friend...Where stories live. Discover now