PEWNA HISTORIA 6B

Hmm... Początek + Info?

                      WAŻNE INFO!
Więc witojcie w tej zacnej książce!
Jeżeli przeczytaliście opis, to wiecie, że "okładka" jest tymczasowa ;>
Z tytułem - liczę na waszą kreatywność, bo sama go nie wymyślę ;v;
Piszcie propozycje w komentarzach ;)
Nie wiem, co ile będą pojawiać się rozdziały ;=;
Ale mam nadzieję, że ok. Co tydzień lub nawet mniej *v*
To.. .czytajcie!

(Ten rozdział będzie krótszy od innych ;v;)

                      *************
Pers. Wiktorii
\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/
Godzina 6.00. Lekcje zaczynają się o godzinie 7.45. Przeciągnęłam się ospale i wstałam leniwym ruchem z łóżka, po czym poczłapałam na dół.
W salonie jak zwykle Julka (moja siostra) szykowała się już do wyjścia, a Kasia (moja macocha, która wbrew przesądom jest dobra) robiła mi kanapkę na śniadanie.
- i jak się spało? - zapytała Kasia, chociaż nie powiedziała tego by mnie zdenerwować, to wyczułam w tym fałszywy sarkazm.
-A jak myślisz? - zapytałam z wyczuwalnym wkurzeniem w głosie.
- ty to zawsze jesteś jak osa rano.. - powiedziała moja siostra. - Ide. Pa.

\\\\\\TIME SKIP\\\\\\

Doszłam do szkoły. Od razu po wejściu do szatni poczułam, że wszystkie moje problemy jakby ulatniają się i znikają gdzieś w przestrzeni. W końcu - jestem już ze swoją ulubioną klasą. Czasem co prawda mnie denerwują, ale to chyba normalne, prawda?
-No Elo! - powiedziałam jak tylko przekroczyłam próg naszego Boxu.
- siema Siabadaba! - powiedziało prawie na raz kilka osób.
To lubię w niektórych ludziach. Że zauważają innych. Nie to, co te debile, które widzą tylko końcówkę swojego nosa.
Chwilę później rozbrzmiał dzwonek na lekcję. Wszyscy szybko zerwali się z ławki i pobiegli do sali.
Lekcja przyrody. Lekcja jak lekcja. Typowy wtorek. Nic nie zapowiada na jakąś zmianę. Jak typowy dzień.
Nic na to nie wskazuje...

-------------

Z góry przepraszam za wszelkie błędy ortograficzne! Mam nadzieję, że się podobało :>
Zostawcie gwiazdkę i komentarz ;>>
Do następnego!
             (-)-(-)-(-)-(-)-(-)-(-)-(-)-(-)-(-)