- Aish. - cicho stęknął Jimin gdy oślepiło go światło z małej, ledwo działającej lampki kuchennej. Nie był przyzwyczajony do jasnego światła, więc każda wyprawa do kuchni by podgrzać jedzenie w mikrofali była dla niego nieprzyjemna. Przez kilka minut chodził w kółko po wąskim pomieszczeniu, aż usłyszał dźwięk informujący że jego danie było gotowe. Wyciągnął z mikrofali ciepłe noodle, niosąc miseczkę w chudziutkich dłoniach. Teraz jego celem było jak najszybciej udać się do jego pokoju-pomieszczenia w którym spędzał większość swojego dnia. Jego bezpiecznej oazy i własnego kąta. Wszedł ostrożnie do szerokiego i ciemnego przedpokoju bowiem jedyne źródło światła na tamtym obszarze to te dochodzące z kuchni. Stare, okurzone, drewniane meble stały dzielnie na swoich miejscach, od miesięcy czekając aż któreś z nich zostanie użyte. Nad jedną z komód wisiało duże, owalne, bogato zdobione lustro. Pobite szkło utkwione w ramie oddawało karykaturalny obraz pomieszczenia w którym się znajdowało. W mieszkaniu Jimina znajdowały się 3 lustra - na korytarzu, w łazience oraz w jego pokoju. Wszystkie z nich były pobite. Nie tylko lustra były w ten sposób zniszczone. Wszystko w domu chłopaka w czym mógłby ujrzeć swoje odbicie z wyjątkiem telefonu zostało skutecznie zneutralizowane. Okna zakryte roletami oraz starą grubą zasłoną przybita gwoździami do ściany, opięta prześcieradłem szyba od nigdy nie użytego piekarnika. To dzieło mieszkańca tego domu. Jimin potwornie nienawidził swojego odbicia. Swojego widoku. Swojego wyglądu. Swojej twarzy. Do tego stopnia, że oprócz wieloletniej depresji zaczęła się u niego rozwijać aspołeczność. Nienawidził swojej twarzy tak bardzo, że nie chciał nikogo narazic na oglądanie jej. Bał się, bał się że ktoś go zobaczy i pomyśli jaką on to nie jest szkarada. Mimo że słyszał wiele razy od członków swojej rodziny iż jest inaczej, on w to nie wierzył. W końcu to rodzina prawda? Nikt nie powiedziałby mu wprost tego jaki jest naprawdę. Nie wierzył w ich słowa a każde spojrzenie skierowane w jego stronę sprawiało mu ból psychiczny, który po wielu latach przerodził się w pewnego rodzaju paranoję.
Blondyn otworzył w końcu drzwi do pokoju który byłby spowity niemal egipskimi ciemnościami gdyby nie postawiony na środku podłogi włączony laptop. Na ekranie była wyświetlona dobrze mu znana strona do czatowania. Chłopak usiadł i wsunął szczupłe, posiniaczone nogi pod koc i postawił miskę obok siebie, po czym zabrał się z powrotem do przeglądania serwisu. Miał tam profil gdzie kilka - kilkanaście razy dziennie podejmował się z kimś konwersacji. Jimin nie wychodził z domu. Nie miał przyjaciół ani drugiej połówki, wyprowadził się daleko od swojej rodziny a ryzyko spotkania drugiego człowieka twarzą w twarz było dla niego zbyt stresujące. Jednak mimo wszystko czuł się naprawdę samotny. ¾ swojego dnia więc spędzał na rozmowach z nieznajomymi w internecie. Pisał z kimś, lub do niego pisano. Napaleńcy, ‘trolle’ czy osoby które się po prostu nudziły i szukały towarzystwa - nie miało to dla niego zbyt dużego znaczenia. Był od niej nieco uzależniony. Mimo, że nigdzie nie wychodził zainstalował aplikacje również na swoim telefonie.
Ekran zamrugał gdy na środku wyskoczyla nowa wiadomość.Jego dłonie opadły na klawiaturę i wystukały odpowiedź.
CZYTASZ
The next day | jikook
Fanfiction'-Następnego dnia będzie dobrze. Jutro... będzie dobrze... Jimin-ssi... Musisz mi zaufać. Nie opuszczę cie już nigdy.'