Szkarłatny Jeździec

479 35 223
                                    

Bosz, wiem, że ten Aston Martin to nie ten sam Aston Martin, którym jest Knock Out (Tak, TAK, to on, TO ON! Domyśliliście się pewnie xD Więc nie będę już ukrywać xD), ale szczerze, ciężko znaleźć odpowiednie zdjęcie pasujące wyglądem, stylizacją... Więc będę brała czasem w tym celu inne Astonki, jeśli są czerwone :)

Choć wiem, że po bokach powinien mieć naklejki... pardon, "tatuaże", ale wybrałam ten bez, bo był pod odpowiednim kątem i był żywo czerwony :)

Nie ma to jak przy pisaniu słuchać Marylina Mansona xD Nie przeraźcie się tym klipem xD

To opko powinnam była wrzucić już w czwartek, niestety machnęło mi się w czasie, więc następne nie wiem, kiedy będzie.

To jest wyjątowo długie - ma 7006 słów!

Sory za spam na dole, ale niestety - musiałam umieścić parę wyjaśnień xD

Usuwało mi linki :(

Stwierdziłam, że bez sensu pisać więcej niż 7-8 gwiazdek. Zastąpiłam je więc innymi znakami. Mam nadzieję, że się odnajdziecie :)

BTW aktualizowałam to opko także podczas wizyty u fryzjera xD To dopiero poświęcenie!

Zapraszam do komentowania!

Dobra, koniec pisania głupot - czas na opko :)

Enjoy!


--

Z nieba zaczęły spadać pierwsze krople. Kolejne błyskawice przecięły niebo z głośnym grzmotem, odbijającym się echem od okolicznych wzniesień i skał. Wiatr zaczął wiać coraz mocniej i szybciej, podnosząc suchy, pustynny pył.

Ziemia była zbyt sucha i twarda, by wchłonąć wilgoć, więc gdy tylko zaczęło padać więcej wody, szybko zaczęły tworzyć się kałuże. Kierowcy musieli naprawdę uważać. Śliskie od deszczu wnętrze kanału było bardzo niebezpieczne i zdradzieckie na zakrętach. Ponadto musieli się oni bardzo spieszyć. Nie tylko po to, by wygrać wyścig, ale głównie po to, by nie zostać uwięzionym w kanale, gdy woda nagromadzona na powierzchni zaczęłaby spływać do wewnątrz błotnistymi strumieniami. Pomimo oczywistego niebezpieczeństwa, powódź błyskawiczna* była dla nich kolejnym zastrzykiem adrenaliny. Nie tylko martwili się rywalami - musieli także ścigać się z pogodą. Po nudnych dniach spędzonych za biurkiem czy w kuchni jakiegoś zapyziałego baru takie odreagowanie, choć niebezpieczne, było dla nich błogosławieństwem.


Obserwujący stali na brzegu kanału nie zrażeni deszczem. Nie mieli ze sobą parasolek, tylko cienkie kurtki, a że woda nie była zimna, chętnie dali się zmoczyć. No, może nie wszyscy. Z tłumu wybiegła wściekła Jess, drąc się, że "przez deszcz rozpłynie jej się tapeta!". Na szczęście nikt normalny nie zwracał na nią uwagi.

Pioruny przecinały niebo coraz częściej. Były tak jasne, że przez chwilę po zniknięciu nie było widać nawet świecących reflektorów samochodowych**. Błyskawice rozświetlały wnętrze tunelu do tego stopnia, że momentami przypominało to stroboskop lub jakąś niedokładną animację poklatkową.


Wyścig się zaczął.

Pisk opon przeszył powietrze i dało się wyczuć charakterystyczny zapach spalonej gumy. W ciemnościach rozbłysły mocniej reflektory, ryknęły silniki i stalowe rumaki wybiegły zza linii startu prosto przed siebie, pędząc jak oszalałe w tej gonitwie po zwycięstwo. Wszystkie samochody początkowo jechały w jednym rzędzie, lecz momentalnie parę aut wysunęło się na prowadzenie, zostawiając całą resztę w tyle. Wyprzedzając się gwałtownie nawet na zakrętach nie stosowały taryfy ulgowej, brutalnie starając się zepchnąć przeciwników na aktualnie pionowe ściany tunelu. W jego ciemnym wnętrzu wyglądały jak olbrzymi wąż. Nikt nie przejmował się przepisami. Choć uczestnicy starali się nie zniszczyć swoich aut, ścigali się zaciekle. Notorycznie wymuszali pierwszeństwo czy stosowali inne nieczyste zagrywki.

Czerwony KapturekWhere stories live. Discover now