"Jeszcze raz, żegnam was, nie spotkamy się."
Przyszedł czas na rozstanie się z poprzednią szkołą. Szkoda...
Piękny dzień, końcówka trzeciej klasy gimnazjum. Siedziałam sobie spokojnie w drugiej ławce przy ścianie, na zajęciach wychowawczych. Zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli. Zostałam tylko ja, wredna małpa (swoją drogą, po kryjomu nazywaliśmy ją "szmata"), z którą się nie lubiłam, jej gruby przydupas youtuber i pani wychowawczyni.
Miałam jeszcze do spakowania segregator, nagle się okazało, że ta... ekhm... koleżanka z klasy nie ma śrubki w swoim segregatorze. Stwierdziła, że to ja jej zabrałam, podeszła i po chamsku wyjęła wkręt z mojego. Powiedziałam do niej "Co ty sobie myślisz?!" i zanim się obejrzałam, rzuciła się na mnie i zaczęłyśmy się bić. O śrubkę!
Wyrwałam jej ją z ręki i pobiegłam w stronę drzwi, ale ta chwyciła mnie za nogę i przewróciła. Popchnęłam ją na ławkę szkolną, a ona w odezwie rzuciła mną o drzwi. I tak się szarpałyśmy i szarpałyśmy. W końcu, kiedy ona przerzuciła mnie przez trzy pierwsze ławki uznałam, że to nie ma sensu. W sumie nie pamiętam kto wygrał tę bitwę. Najlepsze jest to, że pani wychowawczyni w ogóle nie reagowała na to, co się działo, a sala była zdemolowana.
YOU ARE READING
Czacha na polu
Random"Raz żyje pies, więc podlej laskę, bo najciemniej jest pod latarnią i pamiętaj... Nie wywołuj byka z szopy"