Zastanwiałeś się kiedyś jak to jest straci wszystko w przeciągu jednej nocy? Jak to jest kiedy świadomie ranisz najbliższe ci osoby? Jak wywoływać poczucie niezbezpieczeństwa samym swoim pobytem?
Byłem typowym osimnastolatkiem, lubiłem pić, bawić się, ale nigdy nie pomyślałbym o tym jak moje ukochane zajęcia zniszczą mi życie.
Obudziłem się rano i leniwie się przeciągając spojarzałem na zegarek który wskazywał 7 rano.Przez zasłony przebijały się promienie słońca, które co ranek strasznie mnie drażniły. Leniwie podniosłem się z łóżka i podeszłem do szafy, wyjąłęm podarte, czarne rurki i koszulkę z logiem Guns N' Roses. Ubrałem się i zeszłem na dół na śniadanie. Od rodziców usłyszałem tylko że wychodzą do pracy, ale było to akurat typowe dla nich, praca byłą wszystkim czasami zdarzało sie, że myślałem o tym czy wogóle pamiętają że mają syna , ale cóż mogę na to poradzić.
Ostatni dzień szkoły, z czym wiązało się jedno wakacje. Oczywiście nie obyło się bez wizyty u mojego kochanego szkolnego dyrektora. Sam nie wiem dlaczego, ale zdarzało się że lądowałem tam za zwykły usmiech w stronę nauczyciela. Nie uczyłem się najgorzej, w szkole starałem się zachowywać grzecznie, ale jak widać to za mało, żeby obyło się bez wizyty u dyrektora.
Dzień do godziny 12 leciał bardzo szybko, ale od tamtej godziny każda minuta trwała wieczność. Dlaczego? Mimo tego że za żadne skarby nie chciałem iść na ognisko pożegnalne z moją klasą to zostałem zmuszony, przez co zmarnowałem 4 godziny na bezsensownym siedzeniu.
Zmęczony wróciłem do domu i automatycznie opadłem znużony na kanapę zapomniając o moich dzisiejszych planach. Wtedy tez przyśniła mi się impreza, ostro zakrapina alkoholem oraz tajemnicza brunetka. Nagle zerwałem się z łózka, przypominając sobie o imprezie na której miałem w planach powitać wakacje w wielkim stylu.
Nerwowo spojrzałem na zegarek który wskazywał godzinę 20:30, podniosłem się z kanapy i wbiegłem po schodach do swojego pokoju. Z szafy wyjąłem po przecierane rurki w kolorze czarnym i t-shirt z logiem Iron Maiden. Ubrałem sie i poszłem doprowadzić swoje włosy do jakiegoś " normalnego" nieładu, o ile nieład może być normalny. Po dwudziestu minutach byłem już gotowy do wyjścia. Dotarcie do klub zajeło mi jakies trzydzieści minut.
'' Czas zacząć zabawę " pomyślałem i ruszyłem w strone baru lustrując obecne tutaj dziewczyny. Większość z nich wyglądała jak tanie dziwki, zbyt krótkie spódniczki i dekolty po pas. Fakt, wyrywałem laski, ale chciałem się przy nich pomęczyć, a nie tylko podchodzić, mówić słowo i lądować z nią w pokoju hotelowym, lubiłem wyzwania.
Zająłem miejsce i zamówiłem drinka, przyglądając się przy tym sztynce, która zajmowała miejsce po mojej lewej stronie. długie brązowe fale opadały na jej ramiona, była ubrana w czarną sukienkę do połowy uda i szpilki w kolorze neonowej zieleni. Takiej dziewczyny szukałem, takiej która bedzie wyzwaniem. Podeszłem do niej i zapłaciłem za jej drinka, na co ona odpowiedziała uśmiechem, w którym można była wyczuć ciutkę niesmiałości.
- Jestem Michael. - przedstawiłem się po czym spytałem- A ty piekna?
- Sophie - odpowiedziała nieśmiale.
- Może zatańczymy?
- Ymmm z chęcią.
Ta niewinność w jej oczach, nieśmiałość w głosie z minuty na minute coraz bardziej mnie pociągały. Przy wolniejszej piosence delikatnie przyciągnąłem ja do siebie i głowe oparłem na jej ramieniu, ona zaczeła mi się lekko stawiać, ale po chwili zrezygnowła i oddała się w moje recę.
Zacząłem składać na jej szyi wilgotne pocałunki,a z jej ust słyszałem tylko jak jej oddech robił się cięższy. Po chwili pieszczot szepnąłem do jej ucha propozycję na spędzenie reszty nocy w hotelu, na co ona przytakęła.