Zdecydowanie tutaj nie pasował. Ulica skąpana była w mroku, deszcz padał nieprzerwanie tworząc na asfalcie kałuże, w których odbijały się neony okolicznych sklepów. Igor przeczesał mokre włosy i wyrzucił zmoczonego już papierosa. Rozejrzał się wokół ale ulica była zupełnie pusta. Tylko on i otaczająca go ciemność. "Co ja tu robię?". Powtarzał sobie, jednak odpowiedź nadal nie nadchodziła. Pamiętał, że wcześniej był z Dagmarą w klubie. Trochę tańczyli, śmiali się, wypili drinka lub dwa. Kolejne wspomnienie to typek, który ewidentnie zarywał do Dagmary. Na samo wspomnienie krew wzburzyła się w żyłach Igora. Potem długo nic i w końcu otrzeźwienie spowodowane deszczem i jego nieuzasadniona obecność na ulicy. Co to w ogóle jest za ulica? Igor rozejrzał się w poszukiwaniu tabliczki na najbliższej kamienicy. "Cmentarna" przeczytał z pewnym zaniepokojeniem. "Zajebiście, to chyba jakiś omen" - pomyślał i ruszył wolno przed siebie. Kroczył niepewnie, balansując z prawej na lewo. Trudno powiedzieć, czy trajektorię jego wędrówki wyznaczał wypity alkohol, czy też kałuże.