prolog

1.1K 55 7
                                    

Rudowłosa pociągnęła nosem i spojrzała na towarzyszkę. Było jej naprawdę miło, że Liv postanowiła pomóc jej z wycinką krzaków na drodze do punktu widokowego, bo praca ta była niezmiernie żmudna i męcząca.

- Prawie gotowe - odpowiedziała Liv, poprawiając błękitną grzywkę.

- Nadajesz się na strażnika leśnego - zauważyła Violet, biorąc niewielki, czerwony sekator do ręki. 

- Nadaję się do wszystkiego - zażartowała Liv, krótko się przy tym śmiejąc - wszyscy mówią mi podobne rzeczy, a ja po prostu lubię pomagać. - wzruszyła ramionami. Violet jedynie kiwnęła głową twierdząco i odgarnęła ręką stertę liści i patyków, aby kontynuować swoją pracę.


Praca zajęła im łącznie trzy godziny. W porównaniu do pracy z Keemą, praca z Liv była dla Violet przyjemnością. Zmęczona białowłosa opadła na kanapę, przy czym poprawiła włosy, których stan można by określić jako nieład. Violet za to wlała do dwóch wysokich szklanek świeżo zrobioną lemoniadę.

- Proszę - powiedziała, wręczając naczynie towarzyszce. Niechcący dotknęła przy tym jej ręki. Poczuła się, jakby kopnął ją prąd. Nerwowo odsunęła swoją dłoń, a nieprzyjemny dreszcz przebiegł po jej kręgosłupie.

- Violet, wszystko okej? - zapytała białowłosa, marszcząc brwi.

- Tak, jasne, że tak. - odpowiedziała szybko, potrząsając przy tym głową - Nie jesteś może głodna?

 - odpowiedziała szybko, potrząsając przy tym głową - Nie jesteś może głodna?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Czterech Wskaże Drogę, Piąty Poprowadzi || ssoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz