Suknia biała niczym luksusowy śnieg. Brązowe włosy opadające na delikatne ramiona. Uśmiech stworzony do powalania ludzi na kolana, jednakże uwięziony w ścianach pałacu. Yves. Nieskończona perfekcja stawiała krok za krokiem, przechadzając się pustym korytarzem. Czekała na kogoś, ale nikt się nie pojawiał. Kąciki ust dziewczyny drgnęły. Gdzie jest Olivia, która zazwyczaj towarzyszyła jej na każdym kroku i szła z tyłu? Yves odwróciła się prędko, ale zdążyła ujrzeć tylko końcówki swoich włosów i pustkę. Dlaczego miała wrażenie, że coś jest nie tak? Westchnęła cicho i z powrotem przywróciła na usta swój uśmiech. Nie było to łatwe. Wsłuchała się w odgłos stukających o podłogę obcasów. Natychmiast się uspokoiła i poczuła jak koszmary oddalają się od jej nieskazitelnego umysłu.
°
Kim jest Yves? Poddani mawiają, że nie ma nikogo bardziej idealnego niż ta istota. Yves jest dobra. Jednym uśmiechem potrafi sprawić, że odzyskasz siłę do życia. Może stworzyć spokój, ale i chaos. Jej dusza pochodzi z najdalszego miejsca we Wszechświecie. Nic więc dziwnego, że Yves posiada pierwiastek nieśmiertelności. Dlatego też spora część ludzi uważa ją za kogoś w rodzaju Boga (jakiś czas temu mieszkańcy królestwa postawili nawet świątynię). A gdyby tak... zabić dziewczynę? Plotki głoszą, że za samo pomyślenie o tym można zostać surowo ukaranym. Na przykład wygnanym poza teren królestwa. A tam nikt nie wie, co się znajduje. Po co ryzykować czymś takim?
Również i śpiew Yves to coś eterycznego i nadnaturalnego. Każdy, kto usłyszał jej śpiew mógł wtedy dotknąć nieba i zaznać oświecenia. Dziewczyna śpiewała więc na zamkowym ogromnym balkonie każdego dnia pierwszego miesiąca, żeby pozwolić każdemu mieszkańcowi na chociaż odrobinę szczęścia. Ach, Yves jest naprawdę dobra, prawda?
°
— Olivia, czy wszystko już gotowe? — przemówiła spokojnie dziewczyna, gdy znalazła niespodziewanie swoją towarzyszkę i jednocześnie pomocnicę. Olivia Hye pracowała ciężko w ogrodzie, pilnując, aby każda roślina i każdy liść był idealny jak Yves. Nie było to łatwe ze względu na upał lejący się z nieba. Ile by dała za chociaż kilka sekund odpoczynku...
— Oczywiście. Możemy niedługo zacząć — powiedziała Olivia, ocierając pot z czoła. Yves nie umiała patrzeć na ludzkie cierpienie, dlatego też wyjęła z małej torebki wachlarz wykonany z jedwabiu, który wysadzany był z boku ozdobnymi diamencikami. Dziewczyna ukłoniła się lekko i przyjęła upominek. Odetchnęła z ulgą, gdy poczuła podmuch na swojej zmęczonej twarzy.
— Bądź gotowa za godzinę. — Yves skinęła głową i odeszła w swoją stronę. Odpowiedni czas nadszedł.
°
Wyglądała jeszcze wspanialej niz zwykle. To Olivia sprawiła, że fryzura Yves przypominała teraz niebiańskie kwiaty falujące na wodzie. Ona potrafiła wszystko. Chociaż nie do końca. Zastanawiacie się kim jest ta tajemnicza towarzyszka naszej głównej bohaterki? Otóż... Olivia Hye to siostra Yves, jednakże straciła pamięć dawno temu. Tak dawno, że sama Yves tego nie pamięta, a żyje już bardzo długo. Ale to nie wszystko, ponieważ nasza pomocnica ma podobne umiejętności do Yves. Potrafi stwarzać przedmioty (poza pieniędzmi) oraz sprawiać, że ktoś staje się piękny. Tak, to ona uczyniła Yves tak cudowną i idealną. Nadała jej barwy bieli. Olivia uwielbiała estetykę, więc zajęła się projektem pałacu. I tak oto powstał budynek wysoki niczym wieża Babel, przepełniony zdobieniami jak za czasów baroku oraz lśniący jak suknia księżniczki. Krążą plotki, że nawet Olivia i Yves nie wiedzą same dokładnie, jakie tajemnice skrywa ta stara budowla.
CZYTASZ
Crown made of blood × yves ✔
FanfictionSuknia biała niczym luksusowy śnieg. Brązowe włosy opadające na delikatne ramiona. Uśmiech stworzony do powalania ludzi na kolana, jednakże uwięziony w ścianach pałacu. Yves.