Zmiana, która zmieniła moje życie

7 1 1
                                    

Rok 2020, USA ; stan Montana; niedaleko miejscowości Glasgow.

- Otwieraj młody, dawaj! - powiedział uradowany wujek. Mój jedyny opiekun, rodzice zginęli w wypadku samochodowym, miałem wtedy 8 lat. Żal mi tego, że nie widzą teraz tego co osiągam, byliby dumni i szczęśliwi. Wujek opiekuje jak i wychowuje mnie i mojego brata Enrique, który starszy jest ode mnie o 3 lata. Wujek choć ma już 46 lat, nie wygląda na osobę w jego wieku, jest bardziej żywiołowy, jakby był nastolatkiem. Od 16. roku życia był wojsku przez 14 lat, walczył wszędzie i zdobywał za to medale i odznaczenia wojskowe. Potem jako zasłużony wojskowy poszedł na walki MMA, świetnie mu szło, był najlepszy. Zdobył nawet pas mistrza świata w wadze półciężkiej. Mój brat Enrique również zaraził się miłością do wojska i od 3 lat służy państwu...Teraz czas na mnie.

-Spokojnie wujek, już otwieram.-powiedziałem, przyszedł do mnie list ze szkoły wojskowej, gdzie uczy się mój brat, jak i w młodości mój wuj. Powoli odrywałem wieczko, wujek nie wytrzymał i wyrwał mi list zręcznym chwytem otworzył i wyjął list.

-"Panie Higuainie Griego...- zaczął czytać- " uroczyście piszemy, że udało się panu dostać się do naszej Szkoły im. gen. John Pershing w stanie Montana. Życzymy najlepszych wyników w nauce i zasłużonej służby wojskowej"-skończył czytać, po czym rzucił papier i mnie mocno przytulił, podnosząc do góry.

-Młody. Gratuluję!! - postawił mnie na dół i położył ręke na ramieniu-Rodzice byliby dumni...ja jestem.-pojawiła się w jego oku mała łezka, przyznam mnie również się pojawiła się na słowa o rodzicach.

8 dni później.

Właśnie się pakowałem, za pół godziny miał przyjechać samochód, aby mógł zabrać do szkoły. Przez drzwi wszedł wujek trzymając coś w ręku, spojrzałem na niego.

- Twój tata chciał ci to dać jak miałeś wyjechać na studia, czy gdzieś...- po czym wręczył mi list. - Otwórz go jak będzie na miejscu, a to ode mnie. - wręczył mi jakiś dziennik, był trochę zniszczony. - Pisz tam do niego swoje uczucia jak i ważne wydarzenia i pamiętaj - złapał mnie oburącz za ramiona. - Pamiętaj kim jesteś i nie przestawaj być sobą. I wróć kiedyś, aby odwiedzić starego wujka. - tu mnie puścił i się zaśmiał. Wyszedł z pokoju, a ja schowałem prezenty do torby i wyniosłem wszystko na dwór. Po 30 minutach przyjechała ciężarówka typowo wojskowa, tam już siedzili inni już przyszli żołnierze. Sprawnie wrzuciłem rzeczy i pożegnałem się z wujkiem,ten położył rękę na ramieniu, po czym mnie mocno przytulił nic nie mówiąc.

-Już ruszamy! - krzyknął jeden z kabiny ciężarówki, podbiegłem do tyłu pojazdu i wszedłem do środka, samochód ruszył. Patrzyłem jak wujek,który mi machał oddalał i znikał za drzewami. Czas na kolejny etap w moim życiu. Usiadłem obok jakiegoś chłopaka, średniego wzrostu o blond włosach i brązowych tęczówkach.

- Jestem Jonathan Smith, ale mów mi Jonas. -podał rękę i się przedstawił.

- Ja jestem Higuain...Higuain Griego.- uścisnąłem mu dłoń. Ten mnie wzrokiem "przeskanował".

- Nie jesteś Amerykaninem? - spytał niepewnie. Ja przecząco pokiwałem głową. Po czym się szeroko uśmiechnął. - Ja również...jestem w połowie Marokańczykiem, ale rodzice tu mieszkają, więc i ja też - posmutniał. Pewnie brakowało mu domu.

- Ja jestem w połowie Argentyńczykiem i w połowie Hiszpaniem. Mieszkałem w Argentynie, ale po wypadku samochodowym musiałem z bratem przeprowadzić się do wujka, który mieszka właśnie tutaj.

- Współczuje... - powiedział, pewnie domyślił się kto zginął w tym wypadku. Przez resztę drogi opowiadał mi o sobie i swojej rodzinie, która od wieków specjalizuje się w tkaninach. Ja również opowiedziałem trochę o sobie, również poznałem innych moich kolegów i tak droga do szkoły nie była nudna.

Anithilantus - Zwierzęcy StrażnikWhere stories live. Discover now