Gelato Fiori

19 2 0
                                    

Strelicje

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Strelicje. Nie wiedziała, co w nich widziała. Po prostu wstawiła je do każdego wazonu w swoim domu - a miała ich całkiem sporo - i nie wymieniała ich na żadne inne kwiaty. W ogrodzie także je zasadziła, ale nie była pewna, czy zdołają przeżyć w takim klimacie.

Czuła się, jakby miała na ich punkcie obsesję. Ona tylko miała nadzieję, że pomogą. Dadzą ulgę.

Myliła się.

Pustka w piersi pożerała ją bardziej, niż choroba, którą w niej miała.

Codziennie czuła, jak ubywa z niej pewnych elementów, które niegdyś były jej głównymi częściami.

Powoli stawała się pustą skorupą, pozostałością tego, czym kiedyś była.

Cierpiała, ale jakby nie zwracała na to uwagi.

Nadal wychodziła z domu i normalnie funkcjonowała.

Nadal widywała się z nim, choć cierpiała jeszcze bardziej.

Nie pamiętała, kiedy się zaczęło. Chyba na jakiejś imprezie, kiedy zobaczyła go ze swoją znajomą, jak obściskiwali się w jednym z ciemnych kątów pubu. Wbiegła wtedy do toalety, gdzie wypluła do zlewu wściekle pomarańczowe płatki, a potem przez pięć minut dusiła się, próbując złapać oddech. Aksamitne cząstki kwiatów kolorem przypominały makijaż tamtej dziewczyny.

Ten widok wyrył się w jej pamięci i zostawił głęboką szramę na sercu. Zapoczątkował też chorobę, która, zaczynając od płuc, wyżerała ją od środka już ponad dwa miesiące.

To wszystko obserwowała jedna, niepozorna osoba. Przez przypadek była świadkiem niewypowiedziany słów, niewymienionych, stęsknionych spojrzeń i jednostronnego, zachłannego dotyku. Czuła się nie na miejscu, więc nie ingerowała. To nie była jej sprawa, nie jej tragedia i nie jej choroba. To nawet nie byli ludzie bliscy jej sercu w najmniejszym stopniu. Wolała więc milczeć, chociaż to milczenie coraz bardziej rozjuszało sumienie.

Był zimny, styczniowy poranek, zapowiedź mroźnych ferii zimowych. Kilkanaście paczek chusteczek wypychało jej plecak i kieszenie. Rano zwymiotowała kilka razy, przez co teraz bolało ją gardło. Nie pomagały nawet ziołowe tabletki.

Wszystkie strelicje w jej domu zostały wyrzucone do kosza. Były już podwiędnięte, bowiem specjalnie nie wymieniała ich na nowe. Owe ferie miała spędzić poza domem, wspólnie ze znajomymi jeżdżąc na nartach w małej, górskiej miejscowości.

Śnieg skrzypiał pod jej kozakami, kiedy dochodziła do przystanku autobusowego, gdzie miała czekać na swoich znajomych. Rano odebrała wiadomość, że jednak ma przyjść wcześniej, niż było zaplanowane. Nie przeszkadzało jej to - najpewniej przyszłaby o wiele za wcześnie, niezależnie od wszystkiego.

Zatrzymała się, zerkając na ośnieżoną, żółtą tablicę z rozkładem jazdy. Bus, którym mieli jechać, kursował jedynie dwa razy dziennie - wcześnie rano i wieczorem - dlatego ważne było, żeby się nie spóźnić.

Gelato Fiori | hanahakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz