1.

253 18 7
                                    

Gazzy:
Kolejny piątek, kolejna impreza, kolejne ćpanie i świetny humor. Właśnie byliśmy wraz z Omarem* w drodze do klubu do którego witaliśmy co praktycznie każdy piątek. Znów czułem to podekscytowanie które towarzyszyło mi zawsze po przekroczeniu progów klubów do których chodziliśmy. Za każdym razem odpierdalałem niezłe akcje. To pobiłem jakiegoś typa do nieprzytomności, gdy ten oblał mnie jakimś alkoholem. Nie zrobił tego specjalnie, ale wiadomo, miewałem częste napady agresji gdy ktoś sprzeciwił mi się, bądź mnie obraził. No ale wracając.
Gdy wraz z Omarem usiedliśmy w naszej wynajętej loży, kelner przyniósł nam alkohol. Nie lubię alkoholu więc go nie tknąłem, wole raczej się zaćpać i zjarać. Omar chętnie wypił cały alkohol który doręczył nam kelner. Postanowiłem że sobie zapale, tutaj było zdecydowanie za gorąco więc postanowiłem ze wyjdę na zewnątrz. Przeciskałem się między kompletnie schlanymi ludźmi którzy gibali się w rytm muzyki, tańcem nie mogłem tego nazwać. Gdy byłem już przed klubem oparłem się o ścianę budynku, a następnie wyjąłem z kieszeni gibona i go zapaliłem. Zaciągnąłem się i wypuściłem dym nosem. Kochałem to uczucie gdy się zaciągam, jest takie przyjemne i uspokajające. Gdy już spaliłem całego gibona odrzuciłem niedopałek gdzieś w bok, a następnie zacząłem kierować się w stronę wejścia do klubu po czym na kogoś wpadłem i upadłem na tyłek. Przyjrzałem mu się. Wyglądał na maksymalnie 19 lat, miał jedna stronę włosów pomalowaną na blond, a druga na delikatnie wyblakłą czerń, ok. 180 wzrostu, na twarzy znajdowało się kilka tatuaży, natomiast na szyi i rękach było ich pełno. Byłem nieźle wkurwiony po tym jak potraktowano LIL PUMPA. Jestem kurwa Lil Pump, jak można mnie tak traktować!
Jak chodzisz popierdoleńcu. - wykrzyczałem w jego stronę, po czym wstałem z ziemi.
Spierdalaj - powiedział wyraźnie rozbawiony całym zajściem, po czym skierował się w stronę parkingu.
Teraz byłem bardzo wkurwiony, nikt nie będzie mnie lekceważył. Szybko do niego podbiegłem po czym złapałem za jego koszulkę na tyle mocno by się odwrócił, gdy przekręcił się szybko by zobaczyć kto ciągnie za jego koszulkę uderzyłem go mocno z pięści w twarz, trafiłem w szczękę. Szybko złapał sięga bolące miejsce po czym bez słowa odszedł do samochodu

*Omar to imie Smokepurppa.
Druga czesc juz w nastepnym rozdziale!

You are like oxygen | Lil Pump x Lil PeepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz