2.

245 21 9
                                    

Gustav:
Czekałem już pod klubem na Jazziego*, który miał być tu już 10 minut temu. Ogólnie nie przepadałem za tego typu miejscami, preferowałem raczej moje mieszkanie, lecz Jazz uparł się że musze z nim iść, że będzie fajna zabawa. Po 3 minutach wysłuchiwania jego proszenia o to bym poszedł, zgodziłem się. To Tracy miał tu czekać na mnie, a nie ja na niego, nie miałem z nim od 10 minut żadnego kontaktu, dlatego postanowiłem że wejdę do środka i rozejrzę się w poszukiwaniu go. Wszedłem do klubu, po czym zacząłem się rozglądać, przy barze go nie ma, przy stolikach również nie, pomyślałem że jest pewnie w kiblu z jakąś panienką. O dziwo nie było go tam. Nie miałem już siły co do główkowania gdzie może się znajdować, więc wyszedłem. W drodze do wyjścia zapaliłem gibona, potrzebne było mi w tamtym momencie rozluźnienie i zaspokojenie nerwów. Odpaliłem fajkę i zaciągnąłem, a następnie wypuściłem dym ustami. Gdy skończyłem palić, rzuciłem niedopałek na wykładzinę w klubie po czym przydeptałem go, byłem cholernie zły na Tracy'ego za to że mnie wystawił i nawet nie napisał, więc wyszedłem z klubu. Po chwili poczułem ze ktoś we mnie wpada a zaraz po tym upada na ziemie. Był to chłopak, różowe dredy, ciemna karnacja, ciemne brwi, ok. 171 wzrostu, aparat na zębach, wyglądał na maksymalnie 17 lat.
Jak chodzisz popierdoleńcu - wywrzeszczał w moją stronę, po czym wstał.
Spierdalaj - odpowiedziałem delikatnie zanosząc się śmiechem, po czym skierowałem się w stronę parkingu.
Nie zrobiłem nawet 5 kroków a poczułem jak ktoś szarpie za moją koszulkę, odwróciłem się, nie zdążyłem nawet nic zrobić ponieważ dostałem w twarz. Szybko złapałem się za bolącą szczękę i bez słowa znowu ruszyłem w stronę parkingu. Nie chciałem więcej kłopotów więc wolałem na to nie zareagować i odpuścić sobie bójkę z tym chłopakiem.
Wsiadłem do auta, a następnie je odpaliłem, wyjechałem z parkingu włączając się w ruch na drodze. Jechałem najszybciej jak się da, po to żeby dostać się już do domu. Wziąłem telefon do ręki i wybrałem numer Tracy'ego. Pierwszy sygnał. Drugi sygnał. Trzeci sygnał. Czwarty sygnał. Nie odbiera. Zajebiście. Chciałem spędzić czas z Jazzem, jak nie w klubie, to u mnie w mieszkaniu, ale moje plany poszły się jebać. Rzuciłem telefonem na miejsce pasażera.
Już myślami byłem w mieszkaniu, kiedy biorę xanax i wszelkie inne używki, przestałem racjonalnie myśleć nie mogąc doczekać się powrotu do domu. W pewnym momencie poczułem że w kogoś wjeżdżam. Wstrzymałem oddech. Moje serce biło w tamtym momencie jak oszalałe. Nie mogłem uwierzyć w to że kogoś potrąciłem. Po chwili zauważyłem że potrącona przeze mnie osoba wstaje, odetchnąłem z ulgą gdy zobaczyłem że nic tej osobie nie jest. Chwila, ja znam tą osobę. Kurwa. Przecież to.....

*Jazz to imie Tracy'ego.
Ciąg dalszy nastąpi, gwiazdkujcie i oczekujcie nowego rozdzialu❤️

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 11, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

You are like oxygen | Lil Pump x Lil PeepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz